Polskie miasta odnotowały w noc sylwestrową piki zanieczyszczeń powietrza. W niektórych miejscach trudno było oddychać, normy były przekroczone kilkukrotnie. Powód? Fajerwerki, które mimo apeli i próśb wciąż odpala wiele osób, szkodząc i zwierzętom, i sobie.
W Lidzbarku Warmińskim w noc sylwestrową wystraszone hukiem fajerwerków konie i kucyki biegały po drodze wojewódzkiej. W Ośrodku Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Puchaczówka” na Dolnym Śląsku po tym, jak w okolicy wystrzelono petardy, zginęły koziołek, który wpadł na siatkę, myszołów i krogulec. We Władysławowie ranny łabędź z uszkodzonym dziobem musiał zostać poddany eutanazji. W Warszawie pracownicy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ Animals odebrali w sylwestra ponad 200 zgłoszeń o zagubionych zwierzętach, które uciekały w popłochu przed hukiem fajerwerków. Niektóre odnaleziono ranne lub martwe po zderzeniach z samochodami. Tak wygląda bilans sylwestrowej nocy dla zwierząt.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS