A A+ A++

Szybkie testy dla pracowników oświaty, a także środki ochrony osobistej i płyny do dezynfekcji rąk – o to apelują przedstawiciele największej w powiecie związkowej organizacji, skupiającej wokół siebie m.in. nauczycieli. – Chcemy wrócić do pracy, ale nie w takich warunkach jak obecnie – przyznaje w rozmowie z naszym portalem i TYGODNIKIEM STARACHOWICKIM Mariola Gałka, prezes oddziału ZNP w Starachowicach.

Od środy, 6 maja przedszkola, oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych, za zgodą organu prowadzącego i według wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego miały zostać otwarte. Na terenie Starachowic i placówkach powiatu starachowickiego, do zakładanego przez Ministerstwo Edukacji scenariusza ostatecznie nie doszło. To dobrze czy źle?

M. GAŁKA, PREZES STARACHOWICKIEGO ODDZIAŁU ZWIĄZKU NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO: – Nasze stanowisko w sprawie, która budzi tak wiele dyskusji jest jasne i klarowne. Wyraziliśmy sprzeciw, by dzieci wróciły do przedszkoli czy szkół. Powód jest prosty. Nauczyciele i inni pracownicy oświaty boja się o własne zdrowie i bezpieczeństwo. Nie trudno im się dziwić, bowiem każdy z nich ma swoje dzieci, rodziny, przyjaciół czy znajomych. Życie podopiecznych jest najważniejsze. To chyba logiczne.

Jak, jako największy związek zawodowy pracowników oświaty przyjęliście informacje przekazane przez resort edukacji?

  • Dla nas te wytyczne są co najmniej dziwne. Nikt nie mówi otwarcie i dokładnie, jak takowy powrót do placówek, a co za tym idzie również do pracy miałby wyglądać. Wszystko spada na samorządy. Z pewnością tak nie powinno to wyglądać. Istnieje możliwość, by dzieci co najmniej do 24 maja pozostały w domach. Ich rodzice mogą przecież korzystać z tzw. świadczenia opiekuńczego. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dzieci były bezpieczne.

Czego nauczyciele obawiają się najbardziej?

  • W ostatnich dniach otrzymałam wiele telefonów od zaniepokojonych takim obrotem sprawy nauczycieli. Sami nie wiedzą, jak powrót do pracy miałby wyglądać i dlaczego mieliby być narażeni. Każdy się obawia. Dopóki pandemia koronawirusa w Polsce cały czas jest, a liczba osób chorych z dnia na dzień rośnie, takie obawy będą. Oficjalne liczby dotyczące zakażonych to jedno. Drugie to to, ile de facto osób jest chorych, ale chorobę przechodzi bezobjawowo. Nie wiemy dokładnie jaka jest prawda. Tylko rządzący wiedzą.

W sporcie postanowiono badać cyklicznie m.in. piłkarzy. Może nauczyciele i pracownicy oświaty także powinni przechodzić takie testy?

  • W obecnej sytuacji to chyba jedyne, a zarazem najskuteczniejsze rozwiązanie w walce z koronawirusem. O szybkie testy postulujemy. Mimo wszystko, nauczyciele tak czy inaczej będą mieć kontakt z dziećmi. Jak dziecku wytłumaczyć, że ma znajdować się w odległości 2 metrów od nauczyciela? Dzieciom trudno będzie również chodzić w maseczkach. Wiemy, że najmłodsze osoby mogą przechodzić chorobę bezobjawowo. Jeśli dziecko jest zarażone, może przenieść wirusa na innych. Jest panika. Nie chodzi natomiast o to, że nauczyciele nie chcą iść do pracy, bo chcą to robić i nie mogą się tego doczekać. To jest zrozumiałe. Najzwyczajniej w świecie boją się o własne życie. W powiecie starachowickim jest dużo nauczycieli, w wieku 50 plus. Na razie na emeryturę się nie wybierają, ale są w tzw. największej grupie ryzyka.

Co jeszcze niepokoi pracowników oświaty i przedstawicieli starachowickiego oddziału ZNP?

  • W ostatnim czasie rozmawialiśmy wiele na ten temat. Głównie z przedstawicielami lokalnych samorządów. Rzeczywiście, po tych rozmowach nikt nie wyszedł przed szereg i nie otworzył placówek. Nikt nie podjął decyzji, by otwierać żłobki, przedszkola, czy klasy I-III w szkołach podstawowych. W tym momencie każdy zastanawia się, jak je ponownie otworzyć, ale tak by dla wszystkich było jak najbezpieczniej. Dotyczy to nie tylko dzieci oraz nauczycieli, ale również innych pracowników takich jak sprzątaczki, kucharki, woźne oddziałowe. To duża grupa ludzi. Z informacji jakie posiadamy wynika, iż żadna placówka nie jest w tym momencie w stanie przyjąć dzieci od tak, z marszu. Trzeba najpierw sprawdzić, jak placówki będą mogły funkcjonować, jaki jest ich stan. Głównie jeśli chodzi o higienę.

Co ze środkami ochrony osobistej czy płynami do dezynfekcji rąk?

  • Wiemy, że w szkołach ich brakuje. Samorządowy zapewne zrobią wszystko, by płyny dezynfekujące czy maseczki znalazły się w placówkach. To jednak nie wszystko. To tylko kropla w morzu potrzeb. Należy zastanowić się nad tym, w jaki sposób odkażać poszczególne pomieszczenia. Naszym zdaniem powinno się to robić co dzień. Inaczej sytuacja wygląda w sklepach, w których przebywa więcej ludzi dorosłych, bardziej odpowiedzialnych. Dorośli rozumieją zagrożenia związane z koronawirusem. Dzieci inaczej do tego podchodzą. Łatwiej wytłumaczyć jest osobie dorosłej, że może się zarazić, niż małemu dziecku. Jestem przekonana, że nawet jakby dzieci maiły wrócić do szkół i chodzić w nich w maseczkach, nie zrobią tego. Zrobią na przekór. Im nie da się narzucić pewnych zasad, tym bardziej gdy na co dzień, tych zasadach nie mają.

Widzi pani w ogóle szansę na powrót do normalności w szkołach?

  • Tym pracownikom, którzy wrócą do zajęć będzie trudno. Zwłaszcza mając świadomość, że pandemia wirusa COVID-19 w kraju jeszcze definitywnie nie skończyła się. Rozumiem, że do życia wraca wszystko. Nie możemy jednak poświęcać życia kogoś i narażać go na – nie bójmy się tego powiedzieć – utratę życia. Nikt z nas nie będzie miał bowiem pewności, że zarażony człowiek przeżyje. Każdy organizm jest inny. Jeden szybciej poradzi sobie z chorobą, drugi tej choroby niestety nie będzie w stanie pokonać. Na to musimy zwracać uwagę. Koronawirus to jedno, ale wiemy doskonale, że ludzie zmagają się także z innymi dolegliwościami. Nadszedł czas, by w końcu zmierzyć się z problemem.

Rozmawiał Rafał Roman

Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo

PAWEŁ RDZANEK, PRZEWODNICZĄCY NSZZ SOLIDARNOŚĆ PRACOWNIKÓW OŚWIATY I WYCHOWANIA W STARACHOWICACH: – Wychodzimy z założenia, podobnie zresztą jak inni, że w pierwszej kolejności powinno się brać pod uwagę zdrowie i bezpieczeństwo, zarówno pracowników oświaty jak i dzieci. Popieramy decyzję m.in. prezydenta miasta Starachowice, o tym by żłobki i przedszkola nie były jeszcze otwierane. Zapewne nie jest to dobry czas na to, by dzieci wróciły do zajęć, w trybie sprzed pandemii koronawirusa. Nasza rolą jest również to, by odpowiadać na zapotrzebowania lokalnej społeczności. Z pewnością jeśli będzie wola mieszkańców, by takowe placówki otworzyć, tak się stanie. Na razie musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać.

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNoc Muzeów wirtualnie
Następny artykułKupujesz w Internecie? Wspieraj oświęcimską fundację