A A+ A++

O trudnej sytuacji raciborskiej firmy pisaliśmy już w minionym tygodniu. Jak poinformował serwis Business Insider, Rafako stanęło na skraju bankructwa i już w marcu może stracić płynność finansową. Z raportu firmy doradczej PwC wynika z kolei, że upadłość firmy, które zatrudnia obecnie ok. 1280 pracowników, skutkowałaby także likwidacją wielu innych miejsc pracy, co doprowadziłoby do wzrostu bezrobocia w powiecie raciborskim aż o ok. 77 proc. Według analityków PwC do zachowania płynności firmy niezbędne byłoby uzyskanie kwoty 120 mln zł.

– Sytuacja jest bardzo trudna. Mamy zapewnienia od zarządu, że pieniądze na wynagrodzenia w marcu są zabezpieczone. Nie wiemy jednak, co będzie dalej – mówi Wiesław Oleszowski, przewodniczący „Solidarności” w Rafako.

Jego zdaniem powodów trudnej sytuacji spółki jest wiele. Wskazuje m.in. na błędne decyzje poprzedniego zarządu i niekorzystne kontrakty, na których Rafako zamiast zarabiać, traciło pieniądze. – Na to wszystko nałożyła się pandemia. Klienci przekładają lub rezygnują z planowanych wcześniej inwestycji, a przez to my nie mamy zleceń – mówi związkowiec.

Najbliższe dni i tygodnie będą “decydujące” dla przyszłości Rafako

Prezes firmy Rafako Radosław Domagalski-Łąbędzki w rozmowie z “Wyborczą” przyznał, że najbliższe dni i tygodnie będą dla przyszłości spółki decydujące. Podkreślił, że firma czeka na uprawomocnienie się decyzji sądu dotyczącej zatwierdzenia układu z wierzycielami w sprawie umorzenia części zobowiązań spółki. W grudniu minionego roku większość wierzycieli opowiedziała się za takim rozwiązaniem, ale przeciwko zagłosowały spółki skarbu państwa: Gaz System, Energa czy Polimex.

– To oczywiście było pewnym zaskoczeniem. Pozostaje mi wierzyć, że ta decyzja wynika z rygorystycznego przestrzegania zapisów kontraktowych, a nie złej woli czy innych, pozamerytorycznych powodów – powiedział.

Zapewnił też, że firma szuka inwestora, którym mogłaby być np. spółka skarbu państwa lub inny inwestor branżowy. – Wypowiedzieliśmy już nierentowne kontrakty, więc inwestorzy mają jasny obraz sytuacji spółki i nie muszą obawiać się kolejnych negatywnych informacji. Firma chce i może być ważnym elementem transformacji energetycznej regionu. Jestem przekonany, że spółka jest do uratowania, możemy pozyskiwać nowe kontrakty i realizować je tak, jak oczekują tego zamawiający – przyznał prezes.

Związkowcy apelują o pilne przyznanie firmie Rafako 50 mln zł pożyczki

Szansą na przetrwanie najbliższych miesięcy byłaby dla Rafako pożyczka w wysokości 50 mln zł, o którą firma złożyła wniosek do Agencji Rozwoju Przemysłu w grudniu minionego roku. Do tej pory ARP nie wydała jednak decyzji w tej sprawie. Kilka dni temu Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, zwrócił się do prezesa ARP, Cezariusza Lesisza, o pilne rozpatrzenie wniosku Rafako.

“Upadłość tego przedsiębiorstwa oznaczałby potężne koszty gospodarcze i społeczne. Rafako to największy pracodawca w Raciborzu, zatrudniający blisko 1300 pracowników. Utrata pracy i źródła utrzymania przez tak liczną grupę ludzi oznaczałaby dla Raciborza społeczną katastrofę” – podkreślił Dominik Kolorz w piśmie skierowanym do prezesa ARP.

Jego zdaniem ewentualna upadłość Rafako przyniosłaby też dramatyczne skutki gospodarcze nie tylko dla regionu, ale całego kraju oraz wpłynęłaby negatywnie na szereg inwestycji energetycznych prowadzonych w Polsce.

Od kilku miesięcy w firmie trwają zwolnienia grupowe. Mają one objąć łącznie 400 osób. 1 kwietnia, po zakończeniu tego procesu, Rafako ma zatrudniać ok. 1000 pracowników.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOZE ma pod górkę
Następny artykułChwała bohaterom! Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych