A A+ A++

W Księdze Rekordów Guinnessa oraz w Księdze Polskich Rekor­dów i Osobliwości, można odnaleźć sporo akcentów z naszego regionu. Mieszkańcy, jak się okazuje, mają wiele nietuzinkowych, czy wręcz zwariowanych pomysłów. W ten sposób trafiają do grona „za­kręconych” rekordzistów. Zerknijmy zatem na nasze cieszyńskie podwórko…

Uliczna mila kiełbaskowa
Nie brakowało rekor­dów kulinarnych. Jednej zimy w Wiśle ugotowano w wielgachnym kotle zupę pomidorową. Potężną chochlą mieszali wtedy mistrz pośród kucharzy Maciej Kuroń i burmistrz Jan Poloczek. Pomidorówki było 3500 li­trów. Nie zmarnowa­ła się ani jedna por­cja. Uczestnicy re­kordowego gotowa­nia zjedli wszystko, ale musieli czekać na pałaszowanie… prawie 22 godziny, bo tyle cza­su zupa się gotowała. Do ko­tła trafiło kilkaset kilogramów włoszczyzny, żeberek, prze­cieru i dodatków smakowych.
W Wiśle pobity został też rekord w pi­ciu piwa przez kwa­drans. Walczyły pięcioosobowe drużyny, a wygrała ta „Zebrana przypadkowo”, wypi­jając w sumie 18 litrów napoju z pianką. Na jednego zawodni­ka przypadło zatem średnio 3,6 1 piwa.
Na początku lata 1999 roku wzdłuż alei Jana Łyska, bie­gnącej równolegle do rzeki Olzy w Cieszynie, udało się ułożyć blisko 4800 sztuk… malutkich kiełbasek z indyka. Kiełba­ski zajęły 1609 metrów, czyli dokładnie dystans 1 mili. Tu­taj kiełbaski – rekordzistki też się nie zmarnowały. Niektórzy świadkowie bicia rekordu wra­cali do domu z pełnymi rekla­mówkami pysznego jedzonka. Pomysłodawcą bicia tego rekordu był ówczesny starosta cieszyński Andrzej Georg.
W holu Domu Zdrojowego w Wiśle od blisko 20 lat stoi słodka figura najlepszego polskiego skoczka narciarskiego Adama Małysza. Cukier­nicy zrobili ją z białej czekolady w podzięce za wspaniałe wyniki „orła z Wisły”. Jest to zara­zem największa tego typu figu­ra na świecie. Mierzy 2,5 me­tra, a zrobienie jej zajęło ośmiu cu­kiernikom 264 godziny. Czekola­dowy pomnik mistrza waży 180 kg. Uroczyste przekazanie nastąpiło podczas „Majówki z Małyszem” w 2001 roku.

Kapelusz, ze hej!
W księdze „Polskich rekor­dów i osobliwości” zapisali się też nasi górale. Tadeusz Rucki z Koniakowa wykonał najdłuższą trombitę, która ma aż 11,2 metra. A do tego zrobił 30 tradycyjnych trombit paster­skich i 25 rogów. Co ciekawe, w rodzinie Ruckich nie było wcześniej tradycji wykonywa­nia tych instrumentów.
Trzeba też wspomnieć o wielgachnym góralskim kape­luszu, który zawisnął na ścianie „Ondraszkowej Izby” w Wiśle Centrum. Został wy­rzeźbiony z drewna, a okazją był I Światowy Zjazd Polaków, Polaczków, Poloków, Potocz­ków w marcu 2004 roku właśnie w Wiśle. Uczestni­czyło w nim ponad 260 osób z róż­nych zakątków kraju i zagra­nicy. Kapelusz ma średnicę 2 m, wysokość 75 cm, waży 130 kg, a piórko ma długie na 1 metr. Do jego zrobienia Ro­man, Marcin i Łukasz Koso­wie potrzebowali 0,7 m sześć. lipowego drewna. Na zrobienie wielgachnego kapelusz poświęcili 200 godzin.
Obowiązkowo do księgi musiał trafić Czesław Kanafek z Bładnic, który zasłynął z produkcji ar­mat. Robił je według historycznych wzorów. I tym sposobem armaty spod Skoczowa grzmiały w filmach „Ogniem i mie­czem” i „Pan Tadeusz”, a tak­że pod Racławicami podczas rekonstrukcji bitwy kościuszkowskiej czy na Wałach Jasno­górskich. Tradycyjnie armatnie wystrzały otwierały Święto Trzech Braci i Dni Skoczowa. Największa armata waży 950 kg, w tym 600 kilo przypada na 2,5-metrowej długości lufę. Porusza się na kołach o śred­nicy 1,5 metra. Pół roku zajęloo jej wykonanie.
Firma „Euro” z Ustronia Nierodzimia wykonała na zamó­wienie niemieckiego kontrahenta, rekordowej wielkości śmigło o wadze 17 ton i długości 56,5 m. Zostało ono zrobione z tka­nin szklanych i węglowych wzmocnionych żywicą epoksy­dową. Do przewiezienia śmigła posłużyła ciężarówka z naczepą o łącznej długości 60 m. Trafiło ono do północnych Niemiec i zo­stało zamontowane na wiatraku.

Niesamowici Widzikowie
4 maja 2004 roku, bijąc na dwóch basenach w Cieszynie oraz Czeskim Cieszynie, własny wyczyn wpisany już do Księgi Rekordów Guinnessa, trzypokoleniowa rodzina Widzików postanowiła uczcić wejście Polski do Unii Europejskiej. Widzikowie: Janusz (46 lat), Otton (71), Katarzyna (14) i Łukasz (18), mieli na koncie trzy rekordy Guinnessa. W 2001 roku płynęli sztafetę na dystansie 50 kilometrów i ukończyli ją w czasie 14 godz., 52 min 57 sek. Kolejny rekord padł w 2002 roku. Trzypokoleniowa rodzina pływała non stop przez całą dobę pokonując 71 kilometrów 499 metrów. Rok później team Widzików w ciągu 32 godz., 5 min 3 sek, przepłynął 100-kilometrową sztafetę. A wspomnianego dnia 4 maja 2004 roku, Widzikowie postanowili pobić swój pierwszy rekord. Z okazji unijnej integracji postanowili pływać w Czeskim Cieszynie i Cieszynie. Senior rodu pokonał 5 km, pozostali pływacy po 15 km. Widzików przychodzili dopingować mieszkańcy. Do wody wskoczyli nawet burmistrz i jego dwóch zastępców. Każdy przepłynął po 500 metrów. Rodzina pokonała 50-kilometrową dystans w czasie 13 godz., 54 min 2 sek, poprawiając znacznie swój poprzedni rekord, bo o 58 min 55 sek. Po sztafecie nikt nie był zmęczony, wszyscy tylko marzyli o… drzemce.

Jedni śpiewali, drudzy tańczyli
Cieszyn znalazł się w księdze dzięki występo­wi rekordowego chóru szkol­nego, który liczył sobie 1236 dziewcząt i chłopców. Chórzy­ści z cieszyńskich podstawó­wek w ciągu 23 minut zaśpiewali 6 ludowych pieśniczek, a występ odbył się w samo po­łudnie, 24 września 2004 roku przed cie­szyńskim ratuszem. Na pomysł rekordowego śpiewania wpadła Krystyna Błachowicz, natomiast w zorganizowaniu ekstra koncertu pomogli Halina Jansa i Radosław Itner.


I odnotujmy jeszcze wydarzenie z końca stycznia 2018 roku, kiedy to na cieszyńskim rynku, aż 516 par zatańczyło poloneza. To był absolutny rekord w skali kraju. Do pobicia poprzedniego rekordu, ustanowionego przez Skwierzynę mogło wystarczyć 420 par, ale Cieszyn zdobył certyfikat i wpis do księgi, gromadząc prawie o 100 par więcej. Rekordowy skład tworzyli przedstawiciele władz miejskich i powiatowych, Uniwersytetu Śląskiego, tancerze z Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, olimpijczyk Mateusz Ligocki wraz z rodziną, a przede wszystkim maturzyści z Zespołu Szkół im. Władysława Szybińskiego w Cieszynie. Oni właśnie przed studniówką tańczyli poloneza na cieszyńskim rynku od pięciu kolejnych lat. Inicjatorką pląsania była nauczycielka Barbara Romanowska, przygotowując układ do tańca, który musiał trwać wymagane 5 minut. Nad całością czuwała Izabela Olszar z Biura Rekordów, która na finał wręczyła certyfikat.

Zdjęcia: Krzysztof Marciniuk

Artykuł Zwariowane rekordy i cieszyńskie osobliwości pochodzi z serwisu Beskidzka24.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGinekolog: rekomendacje nt. szczepień kobiet ciężarnych na COVID-19 powinny wydać towarzystwa naukowe
Następny artykułShaquille O'Neal znów zaskoczył. Będzie pracować w biurze… szeryfa