Jako pasjonat historii sportu, w szczególności sportu polskiego wiem, jak niegdyś kończył się sezon żużlowy w Polsce, a potem jak się zaczynał. Tym – najpierw – finałem, a – potem – startem było Kryterium Asów. Początkowo nazywało się ono Criterium Asów. Pierwsze zawody rozegrano u progu lat 1950-ych i wygrał je, cytuję z pamięci: Zbigniew Raniszewski (rok bodaj 1951). Potem wygrał go jeszcze raz. Zginął tragicznie na torze w Wiedniu w 1956 roku podczas meczu Austria-Polska, wjeżdżając w betonowe schody prowadzące na widownię…
Po Criterium Asów rolę turnieju zwieńczającego sezon żużlowy w naszym kraju przejęły zawody „O Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego”, które są teraz chyba najstarszym turniejem „czarnego sportu” rozgrywanym w Polsce nieprzerwanie (w zeszłym roku z powodu pandemii COVID-19 wyjątkowo go nie rozegrano). Wiem, bo parokrotnie zwody w Ostrowie były rozgrywane pod moim Patronatem Honorowym.
Wracając do Kryterium Asów, to wznowiono je na początku lat 1980-ych, ale już jako „inaugurację” sezonu speedwaya w Polsce, a nie jego zakończenie. To był trudny czas, ludzie siedzieli w więzieniach, w tym także sympatycy żużla, ale żużel się kręcił wbrew wszystkiemu. Ciekawe, że manifestacje solidarnościowe, opozycyjne, raczej kojarzą się z piłką nożną, a nie z żużlem. Tak było po meczu w europejskich pucharach Śląska Wrocław z Dynamo Moskwą, gdy ludzie wracający ze Stadionu Olimpijskiego spontanicznie zainicjowali demonstrację poparcia dla zdelegalizowanego NSZZ „Solidarność”. Pamiętam to dobrze, bo byłem, widziałem, skandowałem. Skądinąd mecz zakończył się wynikiem 2:2 i mało kto przypuszczał, że „Wojskowi” niespodziewanie ograją w Moskwie Rosjan 1:0, a decydującą bramkę strzeli Ryszard Tarasiewicz, późniejszy trener WKS-u „Śląsk”. Już nie mówię o słynnej manifestacji w Gdańsku, gdy nie tyle po meczu, jak we Wrocławiu, ale w trakcie meczu w Pucharze Zdobywców Pucharów Lechii z Juventusem Turyn kibice wywiesili transparent i jednoznacznie, skandowaniem różnych haseł, dali do zrozumienia, co myślą o komunistycznej władzy.
I znów uparcie wrócę do Kryterium Asów. Rekordzistą, gdy chodzi o triumfy w tych zawodach jest bydgoszczanin Tomasz Gollob, który wygrywał je 14 (sic!) razy, z czego 9 razy pod rząd. Dodajmy, że połowę swoich triumfów w KA osiągnął zdobywając komplet punktów!
Ostatni raz Kryterium Asów zorganizowano w Bydgoszczy przed dziewięcioma laty. Wygrał wtedy Australijczyk Darcy Ward, a na podium stanęło dwóch Polaków: drugi Maciek „Magic” Janowski i trzeci Robert Kościecha.
A teraz, po przerwie w latach 2013-2020, Kryterium Asów wraca – i to z przytupem! W najbliższy poniedziałek 29 marca Kryterium rozpocznie się o 18 na Stadionie imienia Mieczysława Połukarda w Bydgoszczy. Mam wielki zaszczyt po raz pierwszy być Patronem Honorowym Kryterium Asów!
A będzie to turniej z niesłychanie mocną, międzynarodową obsadą. Dość powiedzieć, że wystartuje dwukrotny mistrz świata Bartek Zmarzlik, ale też b. mistrz Europy Mikkel Michelsen, a także b. wicemistrz świata – Jarosław Hampel, kilkukrotny żużlowy drużynowy mistrz świata z reprezentacja Polski Piotr Protasiewicz, medaliści mistrzostw świata czy Europy -Rosjanie Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta; aktualny wicemistrz świata juniorów, choć już nie junior – Dominik Kubera oraz jeszcze Krzysztof Buczkowski, Grzegorz Woźniak, Wadim Tarasienko, Tobiasz Musielak, Adrian Gała czy Grzegorz Zengota. Zawody będzie transmitować raczej nie pokazująca żużla telewizja publiczna. A ja już się cieszę, że jako Patron Honorowy będę mógł być na bydgoskim stadionie – o ile oczywiście lockdown nie wysadzi wszystkiego w powietrze…
* tekst ukazał się na portalu Interia.pl (25.03.2021)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS