46 minut temu
Nie było zaskoczenia w meczu Metalika Recycling Kolejarza Rawicz z Trans MF Landshut Devils. Niemiecka drużyna pewnie wygrała 50:40 i awansowała do finału 2. Ligi Żużlowej. Pojawia się teraz pytanie, czy tym spotkaniem klub z Rawicza pożegnał się z żużlem. Ostatnie oświadczenie klubu nie napawa kibiców wielkim optymizmem.
Trudno było nastawiać się na sobotnie spotkanie. Diabły przyjechały do Rawicza z ogromną przewagą. Oczywiście, cuda w sporcie się zdarzają. Sama nazwa “cuda” są jednak dowodem, że takie straty odrabia się niezwykle rzadko.
Więcej emocji budził wątpliwości dotyczące dalszej działalności Kolejarza. W sobotę klub poinformował o rozbracie z Fogo Unią Leszno. Komunikat zawierał też niepokojące wiadomości, z których można wnioskować, że żużel w Rawiczu jest poważnie zagrożony. Klub musi szybko szukać nowych sponsorów, bo inaczej ostatni zgasi światło.
Jeszcze przed pierwszym biegiem nie czuło się atmosfery spotkania. Chyba wszyscy byli pogodzeni z rozstrzygnięciami. Zespół Sławomira Kryjoma przyjechał postawić kropkę nad “i”. Rawiczanom natomiast została dobra zabawa i sprawienie radości kibicom siedzącym na trybunach.
Od początku starcia goście przejęli inicjatywę, wygrywając dwa wyścigi. To w zasadzie ustawiło spotkanie. W dalszej części Kolejarz potrafił postawić się przeciwnikowi, ale o wyrównanej rywalizacji nie było mowy. Zadbali o to przede wszystkim Kai Huckenbeck i Dimitri Berge. Duet znów jeździł znakomicie i to oni zapewnili Diabłom wygraną.
Pierwsza część zawodów została rozegrana w dobrym tempie. Wprawdzie w biegu juniorskim upadek zaliczył Olivier Buszkiewicz, ale ogólnie wszystko dążyło ku szybkim rozstrzygnięciom. Od siódmego biegu zawody zaczęły się jednak niemiłosiernie dłużyć, a to z powodu upadków i taśm. Sam Buszkiewicz może mówić o pechu, bo łącznie leżał na torze trzykrotnie.
Fatalna kraksa miała miejsce w dziesiątym wyścigu. Na pierwszym łuku zarzuciło Norickiem Bloedornem. Manewru przestraszył się Buszkiewicz, uciekając pod bandę. Tam miejsca nie znalazł Martin Smolinski, który z impetem wjechał w dmuchaną bandę. Ta zadziałała jak trampolina, przez co Niemiec wyleciał poza tor. Wielką ulgę przyniosła wiadomość, że żużlowiec sam zszedł do parku maszyn. Z powodu kontuzji biodra nie dopuszczono go do dalszej jazdy, ale i tak zawodnik może mówić o sporym szczęściu.
Wypadek Smolin … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS