A A+ A++

Gdy późną jesienią Czesław Michniewicz powołał kadrę na mundial w Katarze, duże zdziwienie – żeby nie powiedzieć kontrowersje – wywołała obecność w niej Szymona Żurkowskiego. Pomocnika, który w lidze przed turniejem zagrał łącznie 77 minut w czterech meczach włoskiej Fiorentiny. Zanotował asystę w meczu wygranym 3:2 z Cremonese w pierwszej kolejce, a potem właściwie nie był często wykorzystywany. Brak regularnej gry był widoczny w ostatnim sparingu przed mistrzostwami z Chile (1:0), po którym Michniewicz stwierdził, że Żurkowski był jak stary diesel, który w miarę rozgrzewania się był coraz bardziej widoczny. Ten diesel nie rozgrzał się jednak na tyle, by zagrać w Katarze. Na mundialu Żurkowski nie dostał ani minuty.

Zobacz wideo
Ta reprezentacja potrzebuje wymiany pokoleniowej

– Żurkowski zapewne zimą zmieni klub. W marcu może się okazać, że będzie podstawowym piłkarzem reprezentacji. Na pewno nie braliśmy go na wycieczkę, lecz liczyliśmy na to, że może nam się przydać w odpowiednim momencie – mówił były selekcjoner w rozmowie z Jackiem Kurowskim w TVP Sport. I może się okazać, że Michniewicz miał rację i to powołanie na turniej będzie można obronić.

Nieudana przygoda we Florencji. “Nie można zrzucić winę wyłącznie na Żurkowskiego”

Żurkowski sporym zainteresowaniem europejskich klubów cieszył się już w trakcie gry dla Górnika Zabrze. Obserwowały go m.in. Slavia Praga, Club Brugge, Borussia Dortmund czy Galatasaray Stambuł. Ostatecznie, w styczniu 2019 roku, wychowanka Gwarka Zabrze za 4,5 mln euro kupiła Fiorentina, choć 21-letni wówczas piłkarz dokończył sezon w Polsce, bo chciał jak najlepiej przygotować się do młodzieżowych mistrzostw Europy. Kiedy już trafił do Florencji, to w sezonie 2019/20 zagrał zaledwie 10 minut. Jedyne szanse dał mu zwolniony w trakcie sezonu trener Vincenzo Montella, który w trakcie jednej z konferencji prasowych stwierdził, że Żurkowski “ma wielką jakość i wygląda niesamowicie pod kątem fizycznym”.

Pochwalne słowa nie zamieniły się jednak na czyny na boisku, choć trzeba przyznać, że Żurkowski miał wówczas bardzo trudnych rywali w walce o pierwszy skład Fiorentiny – m.in. Chilijczyka Ericka Pulgara, Włocha Gaetano Castrovilliego czy Ghańczyka Alfreda Duncana. – Żurkowski trafiał do Florencji z wielkimi nadziejami, ale był wtedy bardzo młody i chyba nie miał odpowiednich cech, wymaganych przez trenerów – Vincenzo Montellę czy Giuseppe Iachiniego. Jednocześnie nie czuję, że w tej sytuacji można zrzucić winę wyłącznie na Polaka – mówi Sport.pl Giulio Dispensieri, dziennikarz Radio Toscana. Brak regularnej gry poskutkował wypożyczeniem na początku 2020 roku z Fiorentiny do Empoli, zespołu grającego na zapleczu Serie A, z ambicjami awansu.

Latem 2022 roku Żurkowski podjął kolejną próbę walki o podstawowy skład Fiorentiny. Podczas przedsezonowego zgrupowania zmagał się z urazem stopy, przez co nie mógł w pełni przygotować się do sezonu, ale trener Vicenzo Italiano stwierdził, że Polak będzie miał okazje w sezonie, by się wykazać. Deklaracje nie znalazły jednak potwierdzenia w rzeczywistości – skończyło się na wspomnianych na wstępie czterech meczach i 77 minutach na boisku. – Ocena jego występów jest praktycznie niemożliwa. Tak niewiele minut nie wynikało z jakiejś kłótni z trenerem, prawdopodobnie poszło o kwestie taktyczne. Italiano już po kilku tygodniach wiedział, że Żurkowski nie pasuje do jego filozofii – tłumaczy Dispensieri. Tak czy siak – transfer Żurkowskiego do Fiorentiny można, z perspektywy czasu, określić sporym rozczarowaniem.

Co ciekawe, przed mistrzostwami świata Michniewicz chciał wpłynąć na sytuację Żurkowskiego w klubie i wysłał do Florencji Alessio De Petrillo, swojego włoskiego asystenta, by ten zabiegał o częstsze występy Żurkowskiego w Serie A. – Kto to w ogóle wymyślił? Jaki proces myślowy zaszedł w głowie kogokolwiek? Jak można jechać do trenera “X” i mówić, żeby wystawił piłkarza? Zapytanie o to, dlaczego nie gra, jest rozsądne – komentował sytuację dziennikarz Eleven Sports Mateusz Święcicki. I nie on jeden był nią zaskoczony.

Empoli, czyli najlepszy czas we Włoszech. Andreazzoli wróżył mu wielką karierę

Jeśli jednak pobyt Żurkowskiego we Florencji był nieudany, to okres na wypożyczeniu do Empoli pokazał, że pomocnik może się przebić zaczynając od niższego poziomu. Owszem, na początku Polak nie mógł liczyć na grę w nowym zespole, co nowy trener Pasquale Marino tłumaczył zaległościami w przygotowaniu fizycznym – do momentu lockdownu w sezonie 2019/20 Żurkowski nie zagrał ani jednego meczu, ale po wznowieniu rozgrywek karta się odwróciła. Empoli ostatecznie nie awansowało do Serie A, ale zdecydowało się ponownie wypożyczyć Żurkowskiego. W kolejnych rozgrywkach Polak z powodu kontuzji opuścił kilka meczów, ale też przyczynił się do awansu drużyny prowadzonej przez Alessio Dionisiego. Wciąż jednak nie można było o nim mówić jako kluczowym zawodniku Empoli.

Kiedy przed startem sezonu 2021/22 Dionisiego zastąpił Aurelio Andreazzoli, rola Żurkowskiego w drużynie znacząco uległa zmianie. Pod koniec października Polak strzelił pierwszego gola w lidze – na 2:1 w 92. minucie z Sassuolo. Włoskie media regularnie zachwycały się Polakiem. I nie tylko one. – Żurkowski jest na dobrej drodze, by powtórzyć to, co osiągnęli Ismael Bennacer i Rade Krunić, którzy wcześniej byli u nas, a teraz są w Milanie. Wciąż musi się rozwijać, ale jeszcze parę kroków naprzód i jego przyszłość będzie należała do większego klubu niż Empoli – mówił trener Andreazzoli. Żurkowski radził sobie w Toskanii na tyle dobrze, że włoskie media przebąkiwały o zainteresowaniu ze strony Sassuolo czy Atalanty Bergamo.

Żurkowski grał w Empoli w formacjach 4-3-2-1 i 4-3-1-2, głównie jako jeden ze środkowych pomocników. To piłkarz uniwersalny, który potrafi sobie poradzić zarówno z większą liczbą zadań defensywnych, jak i ofensywnych. Do jego atutów należy szybkość, siła fizyczna i gra w odbiorze. W sezonie 2021/22 był zwykle jednym z wyżej ustawionych piłkarzy Empoli, kiedy to rywal miał piłkę, często zaczynał wysoki pressing. Żurkowski znajdował się w ligowej czołówce m.in. pod względem wykreowanych sytuacji do strzału (2,96/90 minut), bloków (1,83/90), progresywnych rajdów z piłką (6,48/90) oraz wślizgów i przejęć (5/90).

Wraz z postępami we Włoszech, coraz głośniej było o Żurkowskim w reprezentacji Polski. Kiedy Jakub Moder zerwał więzadła krzyżowe w kolanie, to właśnie Żurkowski był wymieniany w gronie jego następców w kadrze w perspektywie katarskiego mundialu. “Mamy kim zastąpić Modera i trener Czesław Michniewicz na pewno będzie potrafił to zrobić. W kolejce do gry są Szymon Żurkowski i Krystian Bielik. Ten pierwszy w meczu ze Szkocją udowodnił, że jest pracusiem. Jak dostaje szansę, to nie ogranicza się do swojej strefy, ale haruje na całej długości i szerokości boiska” – pisał Kamil Kosowski, były reprezentant Polski w felietonie dla “Przeglądu Sportowego”. W Katarze Żurkowski się nie naharował, ale mistrzostwa zobaczył z bliska. W reprezentacji w sumie zagrał dotychczas w siedmiu spotkaniach.

Żurkowski powiększy polską kolonię w Spezii. “Może pomóc wywalczyć utrzymanie”

Kolejka po niechcianego w Fiorentinie Polaka rosła od dłuższego czasu. O Żurkowskiego pytały Salernitana, Sampdoria, Bologna, Cremonese, Empoli czy Spezia. I głównym faworytem wydawało się wypożyczające Polaka Empoli, które była bliskie dopięcia tego transferu już latem zeszłego roku. Do tego stopnia, że dziennikarze pytali trenera Paolo Zanettiego, czy cieszy się z tego ruchu. – Mówicie, że transfer Szymona już się dokonał? Dla nas ważne jest to, że Żurkowski chce grać w tym klubie i chce nosić tę koszulkę. On czuje, że koszulka Empoli jest uszyta specjalnie dla niego – mówił na jednej z konferencji prasowych.

Najpierw włoscy dziennikarze pisali o wymianie między klubami, dzięki której do Fiorentiny trafiłby Albańczyk Nedim Bajrami, a Żurkowski dołączyłby do Empoli. Potem głównym tematem był Włoch Fabiano Parisi. Empoli jednak nie chciało go sprzedawać, co storpedowało powrót Żurkowskiego. Dodatkowo relacje między klubami się pogorszyły i do stycznia nie udało się ich odbudować. W związku z tym Żurkowski przyjął ofertę grającej w Serie A Spezii, która wypożyczy go z obowiązkiem wykupu za 4 mln euro po zakończeniu sezonu. Prawdopodobnie Polak zostanie wykupiony tylko po wywalczeniu utrzymania. Obecnie Spezia znajduje się tuż nad strefą spadkową:

  • 16. Sassuolo – 16 pkt, bilans bramek 17-26,
  • 17. Spezia – 15 pkt, 16-28,
  • 18. Sampdoria – 9 pkt, 8-30,
  • 19. Cremonese – 7 pkt, 11-27,
  • 20. Hellas Verona – 6 pkt, 13-30.

“La Gazzetta dello Sport” informowała, że Żurkowski początkowo wydawał się nieprzekonany do transferu do Spezii, ale po rozmowach z polskimi piłkarzami tego klubu – Bartłomiejem Drągowskim, Arkadiuszem Recą i Jakubem Kiwiorem – otworzył się na tę zmianę. – Myślę, że potrzeba tego transferu była równa z obu stron. Żurkowski radził sobie świetnie w Empoli, nie błyszczał we Fiorentinie, więc potrzebował klubu, który doda mu pewności siebie i pozwoli wrócić do formy. Zawodnik z taką jakością i wkładem w grę drużyny może bardzo pomóc Spezii w wywalczeniu utrzymania – mówi nam Manuel Arena, dziennikarz calciospezia.it. Warto dodać, że Spezia starała się o Żurkowskiego już latem zeszłego roku, ale ostatecznie transfer wtedy nie został sfinalizowany.

Droga Żurkowskiego do podstawowego składu Spezii powinna być dużo krótsza w porównaniu do Fiorentiny. Prawdopodobnie głównymi rywalami Polaka będą Włosi Simone Bastoni i Salvatore Esposito (właśnie trafił do Spezii ze SPAL) oraz Marokańczyk Mehdi Bourabia. – Nie jest przesądzone, że Żurkowski od razu trafi do podstawowego składu Spezii. Będzie musiał udowodnić swoją wartość. Trener Luca Gotti na pewno będzie wiele od niego oczekiwał. Środek pola Spezii nie gwarantuje zespołowi wielu bramek, więc kilka goli ze strony Żurkowskiego z pewnością byłoby satysfakcjonujące – dodał Arena.

Transfer Żurkowskiego pomoże kadrze. Dobre wiadomości dla nowego selekcjonera

A co z przyszłością w reprezentacji Polski? Do tej pory dla Żurkowskiego była ona nierozerwalnie związana z Michniewiczem. To u niego debiutował zarówno w kadrze do lat 21, jak i w seniorach. Żurkowski był ważnym ogniwem reprezentacji na młodzieżowych mistrzostwach Europy w 2019 roku, gdzie zachwycił w meczu z Belgią (3:2), strzelając gola i notując asystę. “To był najlepszy piłkarz reprezentacji Polski na boisku. Biegał za dwóch i nieźle rozpoczynał kontrataki” – oceniał wówczas Dominik Wardzichowski ze Sport.pl.

Najlepszym występem Żurkowskiego w pierwszej reprezentacji był ten przeciwko Holandii w Rotterdamie (2:2), gdzie wszedł na boisko w 58. minucie i radził sobie przyzwoicie na tle silnego rywala. “Wszedł w bardzo trudnym momencie – zaraz po stracie dwóch bramek, przy których zawinili środkowi pomocnicy. Wypełnił zadania. Wniósł nieco więcej spokoju. Widać, że chciał też pomóc w ofensywie” – oceniał Konrad Ferszter ze Sport.pl, przyznając mu ocenę 3+ w skali 1-6. Brak regularnej gry w klubie był jednak u Żurkowskiego bardzo widoczny m.in. w meczu z Walią (1:0), gdy zawiódł Michniewicza. Najpierw tracił piłkę w prostych sytuacjach, potem zmarnował świetne podanie od Piotra Zielińskiego, a przez resztę meczu grał bardzo asekuracyjnie.

Dlatego reprezentacja Polski na Żurkowskiego wciąż czeka. Aż będzie regularnie grał w klubie, aż będzie w formie, aż będzie lepszy od konkurentów do pierwszej jedenastki. Na razie ciągle czegoś brakuje. Zakładając jednak scenariusz, że Żurkowski szybko zacznie regularnie grać w Spezii, to nowy selekcjoner reprezentacji Polski może mieć z niego sporą pociechę. W Empoli – ale nie tylko tam – waleczny piłkarz imponował jako pomocnik w stylu box-to-box, grający od pola karnego, do pola karnego, który nie tylko angażował się w grę defensywną, ale też lubił dryblować i atakować ostatnią tercję, blisko pola karnego rywali. Można sobie wyobrazić, że będący w formie Żurkowski będzie rywalizował o miejsce w składzie ze zdrowym Moderem czy Mateuszem Klichem.

Pierwsze okazje do wykazania się u nowego selekcjonera pojawią się w marcu tego roku, gdy rozpoczną się eliminacje do Euro 2024. Reprezentacja Polski w pierwszym okienku zagra z Czechami (24.03) i Albanią (27.03). – Rola rezerwowego dla nikogo nie jest powodem do uśmiechu, na pewno gdzieś tam w głowie jest złość, że się nie gra. Nie znam osoby, która nie chciałaby grać – mówił Żurkowski w trakcie mistrzostw świata w Katarze. On sam znów stoi przed szansą na pozytywne przełamanie. Pytanie, czy ją wykorzysta – w nowym klubie, u nowego selekcjonera.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZainwestował na internetowej giełdzie kryptowalut. Stracił blisko 460 tys. złotych
Następny artykułKierował po narkotykach, wpadł przez brak świateł