A A+ A++


Zobacz wideo

Rozdział pt. “Zupa” pochodzi z reportażu “Patożycie. Z notatnika kuratora sądowego” autorstwa Piotra Matysiaka. Książkę wydaną 12 lutego 2024 r. nakładem Wydawnictwa RM możesz kupić tutaj.

Wchodzę. Wchodzę do bloku popegeerowskiego, gdzie leżąca na klatce schodowej psia kupa nie robi na nikim wrażenia, a kłębiące się wokół niej muchy wydają jednostajne bzyczenie w ekstazie spowodowanej smrodliwą ucztą. Omijam tę kupę, co by w nią nie wdepnąć i nie wypaskudzić swoich butów, tudzież nogawek spodni kupionych w sklepie na promocji. Powoli idę schodami do góry, uważając, by nie dotknąć poręczy, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że to gówno nie jest jedynym zmartwieniem osób dbających tu o czystość.

Gdy staję pod drzwiami mieszkania w takich blokach, zawsze widzę to samo: zszarzałe od brudu, u*****e drzwi – wrota do królestwa patologii, które rządzi się swoimi prawami. Nie pozostaje mi nic innego, jak pukać, pukać i jeszcze raz pukać, w nadziei, że dykta uchyli swe czeluści, a ja dostąpię łaski wkroczenia do komnat ludzkiego upadku.

Po co tam idę? Mieszkanie zajmuje menelka wraz z menelem. Kiedyś urodziło im się dwoje dzieci, które obecnie przebywają w bidulu gdzieś w Polsce, zapewne wierząc w to, że mamusia z tatusiem przyjdą i je zabiorą. Menelce z menelem tak się wspaniale zdarzyło, że powili nowe dzieciątko i zapominając o dwóch poprzednich, zajęli się wychowywaniem swojego nowego bejbiątka. A jako że robili to dość nieporadnie, na co pracownik socjalny przymykał oko, dzieciątko w wieku trzech lat wyglądało na półtoraroczne – ledwo siedziało na swoim wątłym tyłku, nie mówiąc o samodzielnym jedzeniu czy sygnalizowaniu potrzeb w postaci kupki, czy siku.

Inna historia jest o tym, jak trafiłem do tej rodziny. Kiedyś byłem u jednej z nadzorowanych, gdzie prowadziłem tzw. nadzór osobisty. Kiedy wszedłem do mieszkania, natknąłem się na relatywnie młodą kobietę, n******ą jak szpadel, która na mój widok zerwała się z krzesła i s*********a z mieszkania. Szybko dowiedziałem się, kto to był i że ma na wychowaniu dzieciaka. Sam sobie narobiłem roboty, składając następnego dnia wniosek do wydziału rodzinnego w moim sądzie o skontrolowanie tej rodzinki. Tak oto jestem u nich.

W końcu, po moim intensywnym pukaniu, drzwi się otwierają. Ujrzałem znaną mi już menelkę, która trzeźwa i odwalona w dżinsy oraz bluzkę z koronką, przywitała mnie bezzębnym uśmiechem i zaprosiła do środka. W korytarzu przywitał mnie pan menel, podając rękę i przedstawiając się szarmancko. Co by się dalej nie rozpisywać, państwo menelostwo zapewniało mnie, że oni alkoholu nic a nic nie piją, żyją sobie skromnie, wychowując małego Kajtka, a to, że im dzieci kiedyś tam zabrano, to było pomówienie i nieporozumienie, bo raz im się zdarzyła imprezka w domu, a tu pechowo przyjechała policja i zabrała im dwójkę wcześniejszych dzieci. Oczywiście zarzekają się, że gdy tylko skończą remont mieszkania, złożą wniosek do sądu, by dzieci do nich wróciły, ale teraz pieniędzy mało, farby drogie, meble trzeba wymienić i zadłużenie za mieszkanie spłacić. Ale już na wiosnę będą się za to brali i znów będą szczęśliwą rodzinką.

Gadał tak menel i gadał, w********c mnie swoją gadką. W********e osiągnęło szczyt, gdy postanowiłem sprawdzić, gdzie jest dziecko i obejrzeć je, chociaż z zewnątrz.

Zostałem zaprowadzony do pokoju, w którym w wózku dla niemowlaków, tak, k***a, w wózku (!!!), z podkulonymi nogami spał trzylatek!!! Trzylatek bardzo chudy, z zawiniętym pampersem na wątłej dupci. Nie powiem, w******o mnie to niemiłosiernie i najnormalniej w świecie zacząłem j****ć patoli, bo przecież takie dziecko powinno mieć łóżko i tym podobne sprawy. Finał tego był taki, że zaczęli się tłumaczyć, że oni tylko usypiają w wózku, a dziecko śpi na tapczanie. W domu był tylko jeden tapczan, więc kolejna wątpliwość, jak oni się w trójkę na nim mieszczą. Wtedy to pan menel rzekł do mnie:

– Bo ja to śpię na fotelu, a żona z dzieckiem.

Wymyślił sobie na poczekaniu. Pytam, dlaczego maluch nosi pampersa. “Bo dziecko mówi niewyraźnie i nie nauczyło się wołać” – kolejne g******e tłumaczenie. Pytam, czy dziecko chodzi. – “Próbuje, ale on taki słabiutki” – tłumaczy mi matka. Mówię, by mi pokazała, czym go karmi. Prowadzą mnie do kuchni i otwierają lodówkę. Margaryna, kawałek sera i nic więcej. Mimo że godzina popołudniowa, to nie widać nawet, czy jest przygotowywany jakiś obiad.

– Co dziecko jadło na obiad? – pytam już podniesionym głosem.

– Zupę – odpowiada matka.

– To gdzie ta zupa? Gdzie nagotowana?

– Zupkę chińską – uściśla, a mi witki opadają.

‘Patożycie. Z notatnika kuratora sądowego’ Piotr Matysiak, Wydawnictwo RM Wydawnictwo RM

Pytam o książeczkę zdrowia dziecka. Patolka zaczyna szukać wśród jakichś szpargałów, lecz nie znajduje. Pytam, kto jest lekarzem rodzinnym. Mówi mi o lekarzu, który przyjmuje w najbliższej przychodni. Ostatni raz była tam z dzieckiem jakiś rok temu.

Jadę do przychodni. Chcę ustalić, dlaczego to dziecko jest takie chude i dlaczego jego rozwój jest ewidentnie opóźniony. Za ladą wita mnie pielęgniarka, której wyłuszczam w skrócie powód mojej wizyty. Muszę przyznać, że lekarka stanęła na wysokości zadania, zapoznała mnie z kartą zdrowia dziecka i potwierdziła, że rzeczywiście nie widziała chłopca od roku, a już podczas ostatniej wizyty dała rodzicom wiele zaleceń dotyczących zdrowia dziecka. Od tamtego czasu się nie pokazali, a ona nie jest w stanie pamiętać o wszystkich pacjentach.

Napisałem w sprawozdaniu dla sędziego, że istnieje zagrożenie życia dziecka. Zbyt dziwnie wyglądało ono w tym łóżeczku, jego skóra była szara, było przeraźliwie chude, nie chodziło, prawie nie mówiło i na dodatek nie wiem, jak było żywione. Poszedłem do sędziny i nakreśliłem problem. Decyzja była tylko jedna.

Chłopiec trafił do pogotowia rodzinnego. Rozmawiałem z prowadzącą tę placówkę. Powiedziała mi, że w swojej długoletniej karierze nie widziała tak zaniedbanego dziecka. Podejrzewano u niego głuchotę, upośledzenie i problemy trawienne. Ponieważ chłopiec nie był odpowiednio odżywiany, miał jakieś przykurcze. Nie pamiętam już szczegółów, a nawet gdybym je pamiętał, nie podałbym ich, by nie zdradzić jego tożsamości. Na pocieszenie powiem, że po kilku miesiącach większość jego chorób zniknęła, nabrał masy ciała i zaczął przypominać normalnego chłopczyka.

A patole? Żyją i mają się dobrze. W Polsce za takie zaniedbania nie grozi ci kara. Co najwyżej zabiorą ci dziecko.

Posłuchaj:

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułИзоляция, тоска и междоусобицы: с какими трудностями столкнутся первые люди на Марсе
Następny artykułБув шокований. У трансляцію потрапила реакція Тайсона Фьюрі на те, що трапилося в бою Джошуа – Нганну. Відео