Dane – przejrzyste, wiarygodne i porównywalne – są kluczowe, aby pociągać decydentów, zarówno biznesowych, jak i politycznych, do odpowiedzialności za naruszenia i zmuszać do zmian. W Polsce można się było o tym przekonać, gdy w 2022 r. doszło do zatrucia Odry i przez długi czas nie można było wskazać winnego, a tym samym zminimalizować skutków katastrofy. O tym, dlaczego rzeki należą do najbardziej zdegradowanych ekosystemów świata, poświęcona była rozmowa z Ewą Ewart, producentką i reżyserką filmu dokumentalnego „Do ostatniej kropli”, który pokazuje, że jedną z głównych przyczyn kryzysu wodnego są nieodpowiedzialne i nieprzemyślane działania człowieka.
– W 2021 r., w trakcie przygotowań do filmu, dotarłam do raportu naukowców, z którego wynikało, że tylko jedna trzecia rzek w skali globalnej płynie w sposób naturalny wolna od ingerencji człowieka, a trzecia najbrudniejsza rzeka świata płynie we Włoszech. Okazuje się, że w naszej, rzekomo cywilizowanej, Europie mamy na sumieniu bardzo dużo grzechów związanych ze złym zarządzaniem wód i z ich zanieczyszczaniem dlatego postanowiłam opowiedzieć o tym problemie z perspektywy rzek, Europy oraz lokalnych aktywistów, którzy walczą o zdrowe i czyste rzeki – opowiadała Ewa Ewart.
W Europie mamy na sumieniu najwięcej grzechów związanych z zanieczyszczaniem wód – mówiła w wywiadzie z Magdaleną Krukowską („Forbes” Polska) reżyserka filmu „Do ostatniej kropli” Ewa Ewart.
Fot.: Alicja i Karol Zebrun / Forbes
Na bazie filmu „Do ostatniej kropli” powstał interaktywny program edukacyjny Code for Blue dla szkół, aby już od najmłodszych lat uświadamiać o zagrożeniach związanych z zasobami wód. Program będzie realizowany w 10 proc. szkół w każdym województwie i mogą się do niego zgłosić szkoły z całej Polski.
Edukacja była też jednym z celów Komisji Europejskiej, gdy rozpoczynała prace nad dyrektywą w sprawie sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD – Corporate Sustainability Reporting Directive), która już w tym roku zaczyna obowiązywać pierwsze przedsiębiorstwa. Dyrektywa ma zastosowanie do około 50 tys. spółek notowanych na giełdzie w UE lub prowadzących w Unii znaczącą działalność. Zgodnie z dyrektywą spółki będą musiały raportować dane ESG zgodnie z Europejskimi Standardami Raportowania Zrównoważonego Rozwoju (ESRS), co ma umożliwić stworzenie przejrzystego i porównywalnego systemu raportowania działań firm dotyczących kwestii środowiskowych, społecznych oraz ładu korporacyjnego, z uwzględnieniem zmian klimatu, bioróżnorodności oraz praw człowieka.
Praktyki GOZ w łańcuchach dostaw i wartości omawiali (od lewej): prof. SGH Ewelina Szczech-Pietkiewicz, kierowniczka zakładu Unii Europejskiej, Jarosław Chwastowicz, Business Services Director w Lyreco, oraz Alicja Kuczera, dyrektorka zarządzająca PLGBC Polish Green Building Council.
Fot.: Alicja i Karol Zebrun / Forbes
O tym, w jaki sposób proces raportowania wpłynie na strategie przedsiębiorstw objętych dyrektywą (oraz ich poddostawców i partnerów biznesowych) dyskutowali uczestnicy panelu „Jak dane ESG mogą pomóc w zrównoważonym rozwoju”: Katarzyna Zalewska, head of sustainability expertise w Kantar Polska, Robert Adamczyk, główny specjalista ESG w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, Przemysław Kulik, dyrektor biura CSR i raportowania zrównoważonego rozwoju w Banku Gospodarstwa Krajowego oraz Karolina Błońska, starsza menedżerka ds. zrównoważonego rozwoju w Jerónimo Martins. Która stwierdziła:
– Sam proces raportowania bardzo istotnie wpływa na strategię, ale też na ludzi, na ich świadomość, na ich postawy, na kulturę organizacyjną. Analiza podwójnej istotności daje kompleksowy obraz tego, w jakim kierunku firma powinna się rozwijać, gdzie zapalić powinna się nam czerwona lampka, a gdzie warto trochę bardziej się postarać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS