A A+ A++

Niedawno do rąk odbiorców trafił kolejny tom materiałów źródłowych do historii powstania warszawskiego wydany przez MPW. Tym razem zdecydowano się na wydanie części źródeł niemieckiego pochodzenia. Niniejszy tom stanowi pierwszą część serii „Źródła niemieckie do Powstania Warszawskiego”, będącej prawie że równoległym uzupełnieniem serii „Źródła polskie do Powstania Warszawskiego”, rozpoczętej w 2021 roku. Między nimi znajdziemy pewne podobieństwa, ale też zasadnicze różnice, niektóre zresztą dosyć dyskusyjne.

Zacznijmy od rzeczy podstawowej, czyli od tego, co trafia fizycznie w nasze ręce. Tom liczy łącznie 456 stron oprawionych w twardą okładkę. Szata graficzna jest tu taka sama jak w „polskiej” serii, przez co tomy mogą ładnie prezentować się obok siebie na półce. Najbardziej rzucającą się w oczy różnicą wizualną jest zastosowanie pomarańczowego grzbietu zamiast czerwonego.

Zasadniczą częścią tomu jest grupa 85 rozkazów, wydanych przez różne niemieckie dowództwa mające związek z powstaniem warszawskim. Jak podaje samo Muzeum: „Przyjęto cezury czasowe sięgające  marca 1944 r., kiedy ukazała się dyrektywa Oberkommando des Heeres (Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych) zawierająca rozkaz Adolfa Hitlera o tworzeniu baz miejscowych i rejonów umocnionych, stanowiąca podstawę przygotowań Wehrmachtu do obrony okupowanych krajów Europy przed oczekiwanym atakiem wojsk sowieckich i aliantów zachodnich. Cezurą zamykającą jest dzień 7 sierpnia 1944 r., kiedy wytworzyła się struktura sił niemieckich w Warszawie, ustalono też system dowodzenia”.

Rozkazy opublikowano w dwóch wersjach językowych (polskiej i niemieckiej), dzieląc tom niejako na dwie części, choć nie zachowano tutaj pełnej separacji. Rozpoczynając lekturę, czytelnik napotka polskojęzyczny spis treści, potem niemieckojęzyczny, a następnie słowo wstępne autorstwa dyrektora Muzeum (polskie/niemieckie). Dalsze strony zajmuje część poświęcona strukturze sił niemieckich na interesującym nas obszarze i ramach czasowych, fragment dotyczący historiografii tematu, jak również nota edytorska i uwagi edytorskie. Po zakończeniu owego „bloku”, rozciągającego się od s. 23 do 78, następuje zaprezentowanie tych samych treści w języku niemieckim. Część poświęcona rozkazom zaprezentowanym w języku polskim rozpoczyna się na stronie 140, a w języku oryginalnym – od s. 290. Co ciekawe, numery stron z tekstem w języku polskim wydrukowano na pomarańczowo, a te zawierające materiały w języku naszych zachodnich sąsiadów przedstawiono w kolorze szarym.

O ile sama wartość zaprezentowanych materiałów, jak również sam sens wydawania materiałów źródłowych, nie podlegają jakiejkolwiek wątpliwości, o tyle już sposób realizacji przyjętego założenia może prowadzić do powstania pewnych wątpliwości.

Przede wszystkim rodzi się pytanie o zasadność przyjętego dwujęzycznego charakteru tomu. Jest to szczególnie widoczne przy porównaniu z dwoma tomami serii „Źródła polskie do Powstania Warszawskiego”. Proszę Państwa w tym momencie o wybaczenie lekkiej rozwlekłości tej części recenzji, niemniej, jak się czasem mawia, „w tym szaleństwie jest metoda”.

Źródła niemieckie do Powstania Warszaw­skiego, Tom I. Komen­dan­tura Wehr­machtu Warszawa i Grupa Korpuśna von dem Bach. Część 1: 8 marca – 7 sierpnia 1944, Stron: 456. Muzeum Powstania Warszawskiego, 2024. ISBN: 978-83-64308-56-7.

Oba tomy „polskiej” serii zawierają dokumenty przedstawione czytelnikom wyłącznie w języku polskim. Jako że zamieszczone materiały pochodzą w większości z zasobów instytucji nieprezentujących ich online w wersjach cyfrowych, nie są łatwo dostępne dla większości osób zainteresowanych tą tematyką. Nadawało to publikacjom pewną wartość „świeżości” czy zapoznawania się z czymś znanym do tej pory wyłącznie specjalistom. Warto też stwierdzić pewną „oczywistą oczywistość” – język polski nie jest zbyt popularny w świecie, więc jeśli chcemy dotrzeć do innych z naszym spojrzeniem na historię drugiej wojny światowej (i nie tylko), sami musimy zadbać o odpowiednie tłumaczenia. Patrząc z tej perspektywy, zaprezentowanie dokumentów również w niemieckiej (a może i angielskiej?) wersji językowej byłoby więc stuprocentowo usprawiedliwione.

Tworząc pierwszy tom „niemieckiej” serii, sięgnięto przede wszystkim po dokumenty dostępne już dla szerokiego grona odbiorców. Aby nie być gołosłownym, w opublikowanym zbiorze 85 dokumentów, aż 77 pochodzi ze zbiorów National Archives and Records Administration (serie T-311, 312 i 501). Wszystkie materiały z tego grona są dostępne online bez żadnych opłat na stronie NARA, dostępne do ściągnięcia w formacie zarówno.pdf (całość rolki), jak i .tiff (pojedyncze karty). Wybaczcie Państwo pewną bezpośredniość, niemniej trudno mi zrozumieć powody stojące za zamieszczeniem tych dokumentów w języku niemieckim, skoro każdy zainteresowany może je swobodnie znaleźć w sieci, kierując się przypisami zamieszczonymi przy polskich tłumaczeniach.

Pewną okolicznością łagodzącą mogłaby być chęć zamieszczenia ich razem z komentarzem MPW dotyczącym niektórych postaci czy wydarzeń (nieraz błędnie przedstawionych w dokumentach pisanych „na żywo”), by w ten sposób przedstawić niemieckojęzycznemu odbiorcy swoisty polski punkt widzenia na niektóre kwestie. Czy jednak w takim wypadku nie byłoby uzasadnionym przygotowanie osobnego tomu wyłącznie w języku niemieckim?

Dla całości obrazu warto wspomnieć, iż pozostałe dokumenty pochodzą z zasobów Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu (6), Centralnego Archiwum Wojskowego (1), jak również pracy Hitlers Weisungen für die Kriegsführung 1939–1945, wydanej we Frankfurcie nad Menem w 1962 roku. Tak samo jak w wypadku tych ze zbiorów NARA, przedstawiono je w języku niemieckim i polskim przekładzie.

Przyjęcie „dwujęzycznego” schematu pociąga za sobą także inne konsekwencje. Pierwszy tom „polskiej serii”, liczący 512 stron, zawiera 128 dokumentów. Omawiana tu publikacja, mająca zbliżoną objętość, zmieściła „zaledwie” 85 różnego rodzaju rozkazów, raportów i meldunków. Czytelnik dostaje więc mniej realnej treści w zbliżonej objętości i za taką samą (w momencie tworzenia niniejszej recenzji) cenę.

Pomijając powyższe uwagi, całość tomu prezentuje się całkiem przyzwoicie i nie odstaje od wysokiego standardu wydawniczego, do którego przyzwyczaiły nas dwa poprzednie tomy „polskiej” serii. Owszem, można czasami zwrócić uwagę na strony zawierające zaledwie trzy linijki uwag czy przypisów do dokumentu znajdującego się na poprzedniej stronicy, niemniej nie jest to rzecz szczególnie utrudniająca lekturę.

Na osobne (i krótkie) omówienie zasługuje wspomniana już część wstępna, stanowiąca pewne wprowadzenie do problematyki badania historii Powstania przez pryzmat zachowanych dokumentów, zarówno tych polskiej proweniencji, jak i tych wytworzonych przez okupanta. Znajdziemy tam między innymi bardzo interesujący fragment związany z omawianiem historiografii powstania warszawskiego. Cytując: „W kolejnych latach zarówno wiele materiałów źródłowych, jak i artykułów publikowano nie w pismach naukowych, lecz w periodykach popularnonaukowych (…).”. Taka oznaka zainteresowania (i docenienia) publikacji zamieszczanych w miejscach innych niż „uświęcone” recenzowane periodyki naukowe zawarta w poważnym wydawnictwie źródłowym niewątpliwie cieszy, ale też prowokuje do pewnej refleksji na temat tego, gdzie obecnie toczą się najbardziej zażarte polemiki i który ze środków przekazu zapewnia największe możliwości dotarcia do odbiorców. Może nawet kiedyś przyjdzie czas na docenienie przestrzeni wirtualnej? Jest to jednak sprawa niezwiązana z meritum recenzji.

Podsumowując, recenzowany tom ma dużą wartość merytoryczną, choć nie jest pozbawiony wad, a większość dokumentów z nim zawartych jest dostępna online, co pozbawia całą publikację świeżości. Dla miłośnika tematu jest to jednak pozycja obowiązkowa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł66-letni Polak zginął w słowackich Tatrach
Następny artykułHamilton: mogłem tylko śmiać się pod nosem, patrząc na tempo Verstappena