Chodzi o sprzedawane przez Ministerstwo Finansów obligacje indeksowane inflacją. Ich konstrukcja polega na tym, że w pierwszym roku od zakupu mają z góry określone, stosunkowo niskie oprocentowanie, a w kolejnych latach odsetki są uzależnione od bieżącego wskaźnika inflacji, powiększonego o ustaloną z góry marżę. Dzięki temu chronią realną wartość pieniądza, ale w okresach wysokiej inflacji pokazują również wyjątkowo korzystną nominalną stopę zwrotu.
Wysokość oprocentowania zmienia się co roku, w rocznicę zakupu
To oznacza, że papiery kupowane w różnych miesiącach mają różną rentowność.
Ostatni szczyt inflacji mieliśmy w październiku. roczne tempo wzrost cen wyniosło wtedy 17,9 proc. Wskaźnik wzrostu cen został podany finalnie przez Główny Urząd Statystyczny w połowie listopada. W obligacjach oszczędnościowych zaczął „obowiązywać” w seriach grudniowych. I to osoby, które kupowały detaliczne obligacje w grudniu w kolejnych latach są „szczęściarzami”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS