Trwająca pandemia to trudny czas nie tylko przez wzgląd na strach. To również niemałe problemy dla osób mniej obeznanych technicznie, czyli chociażby dla pracowników, którzy zostali oddelegowani do pracy w domu i muszą komunikować się za pomocą wideokonferencji. Kilku moich znajomych zdecydowanie zbyt przesadnie przeżywało fakt, że mają pokazać się przed kamerą, jednak najgorsze wydawało się im stanięcie twarzą w twarz z obsługą programów pokroju Webex czy Zoom. Wrzucenie ludzi na głęboką technologiczną wodę poczytuję osobiście na plus, mimo okupienia tego stresem czy nawet paniką. Dotąd wideokonferencji nie nauczano w szkołach, a osoby nieco starsze nie miały potrzeby, aby przyswoić taką umiejętność. Dziś, z korzyścią dla szeroko rozumianego rozwoju technologicznego, po programach do wideokonferencji porusza się całkiem spora już grupa, która nigdy wcześniej by siebie o to nie podejrzewała. Problem w tym, że obsługa to jedno, a zapanowanie nad trollami w trakcie tych rozmów to drugie.
Wideokonferencje to nie tylko niewinne pranki. To także hakerska fala rasizmu i pornografii. USA wprowadza porządki, karząc nawet najmniejsze przejawy zakłócania rozmów online.
Jak przeprowadzić lekcję online? Poradnik nauczania zdalnego
W ostatnich dniach, a może nawet tygodniach, media donosiły o problemach związanych z bezpieczeństwem oprogramowania do wideokonferencji. Problemy te miały miejsce w dużej mierze z powodu braku elementarnej (jak się wydaje) wiedzy, dotyczącej prowadzenia spotkań online. Pracodawcy czy osoby prowadzące wszelkie zajęcia (nauczyciele, wykładowcy), często podawali ID oraz hasła konferencji publicznie, na przykład przez media społecznościowe. Efektem tego było “włamywanie się” do pokojów rozmów nieproszonych gości. Część z nich przeprowadzała dość niegroźne, tak zwane pranki, ale dużo więcej zamieszania wynikało z pojawiania się na wideokonferencjach osób szerzących nienawiść rasową, a nawet pornografię.
Moje dziecko za dużo gra? O graniu w pytaniach i odpowiedziach
Stany Zjednoczone zajęły się problemem dość konkretnie, orzekając iż tzw. Zoombombing czyli pranki i trollowanie bez względu na ich wagę będzie traktowane jako przestępstwo. W dokumencie pt. Federal, State, and Local Law Enforcement Warn Against Teleconferencing Hacking During Coronavirus Pandemic z uwagi na wiele doniesień dotyczących problematycznych wideokonferencji ze strony FBI, zarządzono zaostrzenie przepisów. Prokuratorzy federalni stanu Michigan zapowiedzieli, iż już nawet w przypadku niegroźnego zakłócania publicznych konferencji (nie wspominając o gorszych przewinieniach), wyciągane będą konsekwencje prawne. W powyższym dokumencie czytamy też zalecenia, które przypominają, aby host prowadzący wideokonferencję wykorzystywał do wpuszczania do pokoju rozmów kolejnych osób poprzez tzw. waiting room, a także umożliwił dzielenie się obrazem z ekranu tylko osobie prowadzącej spotkanie.
Źródło: Arstechnica
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS