Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Lody, lizaki, chipsy, paluszki, żelowe misie, chrupki kukurydziane, cukierki, frytki, kanapki, a czasem nawet rzeczy, które w ogóle się nie nadają do jedzenia, np. guziki albo małe plastikowe zabawki – to tylko niewielka część długiej listy „smakołyków”, które niektórzy zwiedzający podają zwierzętom w zoo.
Prosimy o to, by nie dokarmiać zwierząt w zoo NICZYM. Zaszkodzić im może jeden listek sałaty. Już nie mówiąc o czekoladowych batonikach, chipsach, lizakach, lodach, kanapkach, paluszkach, żelkach, kabanosach czy frytkach.
ZOO Wrocław
Zwierząt nie wolno dokarmiać z wielu powodów. Oto najważniejsze.
Zwierzęta w zoo nie są głodne
Podchodzą do ogrodzenia i biorą wszystko, co im się oferuje, bo są ciekawskie. Zjadają nawet to, co się do jedzenia nie nadaje. Pewien dzioborożec połknął gumowego węża, którego ktoś wetknął przez oczka woliery.
Jak czytamy na stronie wrocławskiego ogrodu, kilka lat temu kapucynka z warszawskiego ogrodu zoologicznego zatruła się śmieciami wrzucanymi na wybieg przez zwiedzających.
Z kolei w żołądkach trzech danieli z zoo w Szanghaju znaleziono podczas sekcji zwłok pozostałości woreczków foliowych z resztkami jedzenia, które były przyczyną ich śmierci.
Każdy gatunek ma szczegółowo opracowaną dietę
Każdy gatunek – ba, często nawet poszczególne zwierzęta, np. starsze albo te, które na coś chorują – ma opracowaną przez specjalistów dietę.
O tym, co jadają, pisaliśmy w naszym portalu w kwietniu.
W Pawilonie Małych Ssaków, gdzie mieszkają m.in. jeże uszate, fenki, lemury, popielice, golce, mangusty karłowate, wiewiórki przylądowe, jeżozwierze, kuny, surykatki jest segregator z osobnym, bardzo szczegółowym jadłospisem dla każdego z tych gatunków.
Np. surykatki w poniedziałki jadają surowe jajka (oczywiście nie tylko), a w inne dni serduszka drobiowe, mrożone myszy albo kurczaki. Wszystkie składniki odżywcze są dokładnie policzone i nie ma tu miejsca na dodatkowe jedzenie. Podobnie jest w przypadku innych zwierząt.
Od czasu do czasu zwierzęta dostają także dodatkowe smakołyki, a nawet urodzinowe torty, ale i one są pomyślane tak, by im nie szkodziły, np. te dla niedźwiedzi są zrobione z jogurtu, owoców leśnych i winogron, a dla nosorożca z warzyw.
Niewłaściwe jedzenie może poważnie zaszkodzić
Żadne zwierzę (nasz żebrzący przy stole pies także!) nie powinno jeść chipsów czy cukierków. A – jak informuje zoo – brak wyobraźni dokarmiających nie zna granic. Podają zwierzętom m.in. „chipsy popularnej marki o smaku cebulowym (i zresztą każdym innym), chrupki kukurydziane, lody (śmietankowe z automatu, kulkowe i na patyku), lizaki, cukierki, czekoladę, słone paluszki, kanapki, frytki, nuggetsy.” Wiele zwierząt nie jest w stanie ich strawić, co powoduje poważne kłopoty ze zdrowiem.
– Wiewiórki trójbarwne, lemury czarno-białe i inne zwierzęta są dokarmiane chrupkami, paluszkami, tym, co się da podać przez ogrodzenie – mówi Andrzej Miozga, kierownik Wydziału Małych Ssaków. Kiedyś patrzę, idzie pani z reklamówką. Gdy wydawało się jej, że nikt nie patrzy, rzuciła lemurom kilka kromek chleba, którego w ogóle nie mogą jeść. Tak nie wolno.
Niewłaściwe jedzenie może też zabić. To zielone także!
Zwiedzający często karmią zwierzęta rosnącymi w pobliżu wybiegu roślinami.
– Rwą, co popadnie: trawę, rododendrony, sumak, cisy. Część tych roślin to silne trucizny. Są tablice z prośbą, by tego nie robić, zwracamy uwagę, ale to wszystko nie zawsze pomaga. No bo jak to nie wolno karmić? Przecież kupili bilet – mówi Łukasz Karolik z Wydziału Ssaków Kopytnych.
Roślinami nie wolno karmić także dlatego, że mogą być czymś pryskane. No i w ten sposób niszczy się rosnącą w ogrodzie zieleń.
Nawet marchewka czy sałata nie jest dobrą opcją
Fakt, że np. marchewka jest czymś, co zwierzę może jadać, nie oznacza, że może ich zjeść dziesięć albo czterdzieści, bo właśnie tylu zwiedzających postanowiło je uszczęśliwić na własną rękę.
Jest też dodatkowy problem.
– Zdarza się, że ktoś przynosi marchewkę albo inne warzywa w foliowym woreczku, a zwierzę wyrywa mu je z ręki razem z opakowaniem. Jeśli folia utknie w jelicie, zwierzę może zginąć w męczarniach – uprzedza Łukasz Karolik.
Bywa i tak, że któregoś dnia zwierzę w ogóle nie powinno jeść nic, bo czeka je jakiś zabieg medyczny.
Można niechcący wywołać wojnę w stadzie
Dokarmianie zwierząt może również doprowadzić do konfliktu w stadzie.
Zoo przypomina, że wśród wielu gatunków zwierząt panuje hierarchia: pierwszy je ten, który jest najważniejszy. Dokarmianie jednego osobnika może wywołać konflikt w grupie – zazwyczaj jedzenie łapie ten, kto jest najbliżej, a nie ten, kto jest w stadzie najważniejszy. To może sprawić, że takie zwierzę stanie się obiektem agresji.
Ktoś karmi? Reaguj!
Pracownicy zoo proszą zwiedzających o zwracanie uwagi osobom, które próbują dokarmiać zwierzęta.
Nie możemy być wszędzie, nie wszystko widzimy. Dlatego każdy zwiedzający ma naszą pełną legitymację do tego, by zwrócić takiej osobie uwagę. Powiadomcie opiekunów lub ochronę. Dokarmiający zostaną wyproszeni z zoo, gdyż działają na szkodę zwierząt.
ZOO Wrocław
Karmić można tylko kozy i pawiany, ale tylko karmą z dystrybutora
Na Dziecińcu jest dystrybutor z granulatem dla kóz karłowatych. Jeśli jest pusty, to znak, że kozy już zjadły wszystko, co miały zjeść tego dnia. By mieć możliwość nakarmienia kóz, warto przyjść jak najwcześniej rano – kto pierwszy, ten lepszy.
Uwaga: karma w dystrybutorze jest przeznaczona wyłącznie dla kóz karłowatych Nie wolno nią dokarmiać królików czy drobiu w Dziecińcu ani żadnych innych zwierząt w zoo.
Drugi dystrybutor z granulatem jest przy wybiegu pawianów, a jego zawartość jest – podobnie jak w przypadku karmy dla kóz – przeznaczona wyłącznie dla tych zwierząt.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS