Fundacja reprezentująca żonę podejrzanego o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 Sebastiana M. pozwała portale, na których pojawiały się informacje dotyczące zdarzenia. Według małżonki mężczyzny internauci mieli oczerniać jego rodzinę. Kobieta domaga się zadośćuczynienia.
Reprezentująca żonę i rodziców Sebastiana M. fundacja Freedom-24 pozwała portale, na których pojawiały się informacje dotyczące wypadku na autostradzie A1, w którym brał udział mężczyzna. Członkowie rodziny Sebastiana M. mieli być oczerniani na stronach internetowych. Jak wskazała w rozmowie z redakcją “Uwaga” TVN Grażyna Boniecka, prezes Freedom-24, na portalach pojawiały się różne wyzwiska skierowane w stronę bliskich Sebastiana M. Łącznie złożono 27 pozwów. Wkrótce rozpoczną się trzy procesy. “Żona pana Sebastiana żąda zadośćuczynienia, ponieważ straciła pracę. Chodzi o 500 tys. zł. I te pieniądze, które ewentualnie zostaną wygrane zostaną przekazane na cele charytatywne” – stwierdziła prezes fundacji.
“Myślę, że to standardowa metoda, która ma na celu uciszenie sprawy, bo trzeba przyznać, że gdyby nie działania internautów, to sprawa nie miałaby takiego medialnego rozgłosu” – stwierdził Michał Białek z portalu Wykop.pl. Zwrócił również uwagę, że “to nie pierwsza próba, w której serwis otrzymuje pozew, w sytuacji, w której pozywający stara się uciszyć wolność słowa”.
Przypomnijmy, że Sebastian M. jest podejrzany o doprowadzenie do wypadku na autostradzie A1, w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego, do którego doszło w połowie września 2023 roku. Kierowca BMW M850i zderzył się z poruszającą się w tym samym kierunku Kią. Auto koreańskiej marki uderzyło w barierki energochłonne i natychmiast stanęło w płomieniach. W wyniku zdarzenia życie straciło małżeństwo oraz ich pięcioletnie dziecko. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przed wypadkiem BMW poruszało się z prędkością przekraczającą 300 km/h. Kierowca miał zauważyć Kię i rozpocząć awaryjne hamowanie, ale zdołał zwolnić jedynie do 250 km/h.
Początkowo policja informowała, że kierowca Kii stracił panowanie nad samochodem z nieznanych powodów. Uszkodzonego BMW natomiast nie łączono ze sprawą. Włączyły się jednak do niej media i internauci. Nagłośnienie sprawy spowodowało, że wkrótce po tym dowiedzieliśmy się np. do kogo należał samochód oraz kim był jego kierowca. Pojawiło się również nagranie, na którym widać było, jak BMW uderzyło w Kię. Sprawę nadzorem objął ówczesny minister sprawiedliwości i zarazem prokurator generalny, Zbigniew Ziobro. Kiedy prokuratura postanowiła postawić Sebastian … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS