A A+ A++

Zaledwie w sobotę 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk poinformował, że wrócił do domu po kilku dniach walki z koronawirusem w szpitalu. – Jestem bardzo szczęśliwa, że Krzysztof wraca do domu w dobrej formie. Nie mogłam dłużej znieść tej samotności, zawsze byliśmy razem. To pierwszy raz, kiedy nie widziałam męża tak długo. Za każdym razem, kiedy bywał w szpitalu, dzięki uprzejmości personelu medycznego przysypiałam przy nim na kozetce – mówiła w „Super Expressie” Ewa Krawczyk.

– Wychodzę ze szpitala. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję – dodawał artysta.

Krzysztof Krawczyk nie żyje – przyczyna śmierci

W poniedziałek 5 kwietnia napłynęły tragiczne wieści. Muzyk zasłabł i trafił do szpitala w Łodzi. Tam zmarł w godzinach popołudniowych. W rozmowie z Onetem Ewa Krawczyk zapewniła, że powodem śmierci jej męża nie był koronawirus. Żona muzyka przekazała, że do jego śmierci przyczyniły się choroby współistniejące.

Krzysztof Krawczyk – legenda polskiej muzyki

Krzysztof Krawczyk urodził się w Katowicach 8 września 1946 roku. Był jednym z najsłynniejszych barytonów w Polsce. Był współzałożycielem zespołu Trubadurzy, z którym grał od 1963 roku do 1973 i w 1976 roku. W 1973 roku rozpoczął karierę solową. Jego najsłynniejsze przeboje to „Parostatek”, „Jak minął dzień”, „Rysunek na szkle”, „Chciałem być” czy „Trudno tak”.

W październiku 2020 ze względów zdrowotnych i trwającej pandemii COVID-19 zawiesił swoją działalność publiczną, a towarzyszący mu podczas koncertów zespół „Krzysztof Krawczyk Family” został rozwiązany.

Czytaj też:
Duda o śmierci Krzysztofa Krawczyka: Młodzi może lekceważą taką muzykę albo nawet nie znają

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkie korki przed przejazdami kolejowymi. Czy naprawdę musimy tak długo czekać?
Następny artykułPolska obsesją Unii