Śmierć legendy koszykówki była szokującym wydarzeniem. Kobe Bryant zginął w katastrofie helikoptera. Życie straciła także jego córka Gianna. Lecieli z kilkoma innymi osobami i nikt nie spodziewał się, że cokolwiek złego może się stać. A jednak – maszyna runęła, rozbijając się o wzgórze. Świat patrzył na zdjęcia z katastrofy z niedowierzaniem. Trudno wyobrazić sobie, co wtedy czuła żona Bryanta i mama Gianny. Dziś w końcu znalazła w sobie siłę, by zabrać głos.
“Nie mogę powiedzieć, że z każdym dniem jestem silniejsza” – wyznaje Vanessa na łamach magazynu “People”. “Nie powiem, że nie ma dni, gdy myślę, że nie przeżyję kolejnego”.
W wywiadzie wdowa po koszykarzu zaznacza, że musi być silna dla pozostałych córek: 18-letniej Natalii, 4-letniej Bianki i 20-miesięcznej Capri. “Ból jest nie do wyobrażenia, ale trzeba wstać i iść do przodu. Płakanie w łóżku nie zmieni tego, że moja rodzina już nigdy nie będzie taka sama. Ale ruszenie się z niego i robienie wszystkiego, by sprawić moim dziewczynom radość tak. I to robię” – wyznaje.
Vanessa stwierdza, że skupia się na widzeniu światła w ciemności. “Najlepiej wytłumaczę to tak: Kobe i Gigi motywują mnie do tego, by się nie poddawać. Być lepszą. Ich miłość jest bezwarunkowa i inspirują mnie we wszystkim” – uważa Bryant. Ratunkiem i pocieszeniem na ziemi są jej córki. “One pomagają mi przejść przez cierpienie. Dodają mi sił. Chcę, żeby Kobe, Gigi, Natalia, Bianka i Capri byli ze mnie dumni” – kończy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS