W styczniu ubiegłego roku Kobe Bryant wraz córką Gianną leciał helikopterem, który rozbił się w Calabasas, mieście w hrabstwie Los Angeles w Kalifornii. Choć służby ratunkowe i policja zjawiły się na miejscu zdarzenia niemal natychmiast, to nikogo nie udało się uratować. Udało się za to zrobić wiele zdjęć z miejsca wypadku. Fotografie z katastrofy błyskawicznie przedostały się do mediów.
Vanesa Bryant opublikowała pisma procesowe tragedii
Wdowa po koszykarzu Vanessa Bryant chciała upublicznić dane policjantów, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia i upowszechnili zdjęcia z katastrofy. Domagała się także odszkodowania.
Teraz Vanessa Bryant otrzymała sądową zgodę na publikacje nazwisk policjantów. Opublikowała w mediach społecznościowych pisma procesowe dotyczące tej sprawy. Oprócz ujawnienia nazwisk czterech zastępców szery hrabstwa Los Angeles, można poznać szczegółowe działania policjantów i dowiedzieć się, w jaki sposób fotografie przedostały się do sieci.
Jeden z mężczyzn dwa dni po tragedii miał pochwalić się bowiem zdjęciami barmanowi w jednym z pubów w Kalifornii. Barman przekazał informację jednemu z klientów, który potem złożył skargę w biurze szeryfa. Ten sam funkcjonariusz miał pokazać zdjęcia swojej siostrzenicy, a inny policjant swojemu koledze.
Komisja badająca okoliczności katastrofy z udziałem znakomitego koszykarza, ustaliła, że przyczyną tragedii był błąd pilota, który działał wbrew procedurom i zaleceniom. Miał on wznieść się na wysokość 2400 stóp (około 730 metrów) w warunkach gęstej mgły. To spowodowało dezorientację przestrzenną pilota, który był przekonany, że wzbija się ponad chmury. W rzeczywistości jednak maszyna była zbyt nachylona i opadała. Z powodu mgły pilot – Ara Zobayan – nie widział żadnego punktu odniesienia, który mógłby mu pomóc zorientować się w sytuacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS