A A+ A++

Czyż nie jest prawdą, że każda władza kocha swoją armię tylko ze względu na możliwości wykorzystania jej na użytek polityczny. Ciągle mam jednak nadzieję, że w obliczu sytuacji jaka panuje za naszą wschodnią granicę przyjdzie otrzeźwienie. Widać tego pierwsze symptomy, ale to nie jest jeszcze trwały trend. Nadal jednak krótkowzroczne patrzenie na zyski polityczne zaburza funkcjonowanie armii. Pewnie mogliśmy to wszyscy zaobserwować wcześniej, ale również i obecnie, jak po macoszemu były traktowane siły zbrojne przez poszczególne ugrupowania polityczne. Wszystkim rządzącym zawsze zależało tylko na aktualnie służących i to na takich, którzy zgadzali się z jedynie słuszną linią rządzącej w danym momencie partii

Radny Mirosław Grabowski

Od dawna wojsko dawało narodowi poczucie dumy. Żołnierz był bowiem symbolem nadziei, bezpieczeństwa i siły. To zawsze docenia każdy naród bez względu na polityczne uwarunkowania. W swojej powojennej historii stosunek władzy do żołnierza kształtował się na podstawie miejsca, gdzie przyszło mu walczyć i przelewać krew za naszą wolność. Nikt wówczas z kręgów władzy, jak również wojska nie zastanowił się nad faktem, że żołnierz ten był tylko wykonawcą woli politycznej władzy, która akurat w kraju rządziła. Dopiero na początku lat 70 zaczęło się zmieniać spojrzenie na żołnierzy walczących na zachodzie. Wracała normalność. Ale największą euforię w wojsku przyniosła zmiana ustrojowa. Wydawać się mogło, że wszystkie drogi żołnierskie wróciły na właściwe tory. Nie było podziału na tych walczących na wschodzie i zachodzie. Przyjmowano tradycje jednostek z zachodu.

Ta sielanka nie trwała długo. Już w okresie sprawowania władzy przez pierwszy niekomunistyczny rząd pojawiły się pierwsze symptomy pogardy dla żołnierzy. Masowo wymieniano kadrę kierowniczą, zmieniano wystrój sal tradycji i zmieniano historię WP. Ten stan trwał również po dojściu do władzy kolejnych sił politycznych. Na awans mogli liczyć tylko lojalni wobec władzy, zaostrzono warunki przyznawania asysty wojskowej w przypadku pogrzebów żołnierzy. Utrwalano w wojsku przekłamania historyczne. Nie odważono się jednak na drastyczną zmianę warunków emerytalnych byłych już żołnierzy. Nie pozbawiano ich stopni wojskowych i praw emerytalnych z pobudek politycznych.

Jednak prawdziwa pseudo reforma armii zaczęła się w ostatnich kilkunastu latach. Dopiero wówczas ujawniło się jak władza nienawidzi ludzi w mundurach, którzy dla kraju poświęcili swoje najlepsze lata. I wszystko to w imię sprawiedliwości społecznej. Wrogiem nie zawsze stawało się wojsko z „przeszłością” ale również ci mający własne zdanie, którzy nie ulegli władzy. Na każdym kroku żołnierze z „przeszłością” doznają upokorzeń, czy to poprzez odmawiania im prawa do udziału w uroczystościach państwowych, korzystania z pomocy wojska, czy wstępu do ich dawnych jednostek. Straszy ich się ciągle możliwością pozbawiania lub obniżania emerytur. Nie wspomnę tu już o nazywaniu tych żołnierzy sługusami komunistycznymi.

Już od dawna każdy minister chce mieć własne wojsko zapominając, że jest ono własnością narodu. Historia lubi się powtarzać, dlatego nie chciałbym, aby obecnie służących w przyszłości określano mianem sługusów tej czy innej partii politycznej. Wiem, że wielu o tym myśli i to nie poprawia ich komfortu służby wojskowej. Dla zdobycia krótkotrwałego poklasku wypacza się historię i poniża żołnierzy. Tworzy się panteon nowych bohaterów narodowych zapominając lub wymazując z historii tych, którzy dla ojczyzny oddali swoje życie. Jak widać wojsko jest traktowane jak zło konieczne, a żołnierzy po wykorzystaniu dla swoich partykularnych interesów porzuca się obarczając winą za wszelkie zło tego świata.

Czy kiedyś się to zmieni, czy do koszar wróci normalność? Dlaczego współczesny żołnierz zamiast skupić się na służbie ojczyźnie i doskonaleniu swojego rzemiosła wojskowego ma myśleć jak przypodobać się władzy, aby móc awansować i zdobywać kolejne szczeble kariery wojskowej. Każdy żołnierz, jak wszyscy wiemy, w swoim plecaku nosi buławę marszałkowską, ale zdobyć ją mogą tylko nieliczni i oby nie byli to tylko ci, co dla osiągnięcia tego celu przymilają się aktualnie rządzącej partii. Wojsko z założenia powinno być apolityczne, dobrze by było, aby takie pozostało. Będziemy się wtedy czuli bezpieczniej, co przy obecnej sytuacji geopolitycznej ma niebagatelne znaczenie.

Mirosław Grabowski
Radny Rady Miasta Nasze Miasto Nasze Sprawy

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGCK Gdynia: 20. Jubileuszowy Wieczór Poezji „W uniesieniu życia”
Następny artykułAlbania jedzie na Euro 2024!