A A+ A++

Widzew w niedzielę grał u siebie z GKS Jastrzębie. Co prawda trener nie miał do dyspozycji wszystkich najlepszych zawodników, ale skład łodzian był ustawiony ofensywnie. W ataku zagrał duet Marcin Robak – Przemysław Kita, a jako skrzydłowi Michael Ameyaw i Mateusz Michalski.

Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem, częściej byli przy piłce, ale to GKS pierwszy stworzył sytuację bramkową. Po prostu kontry gości były coraz odważniejsze. Najpierw Jakub Wrąbel fantastycznie obronił strzał Daniela Szczepana z bliska. Kilka minut później ponownie znów wygrał pojedynek ze Szczepanem i okazało się, że bramkarz Widzewa będzie kluczową postacią nie tylko pierwszej połowy meczu.

Widzew miał kłopoty ze stworzeniem klarownej sytuacji strzeleckiej. Wprawdzie Kita i Mateusz Michalski próbowali zaskoczyć bramkarza GKS, ale kolejny raz okazało się, że w futbolu nie liczą się wrażenia artystyczne, ale to, co wpadnie do siatki.

Rywale nie przebierali w środkach, aby się skutecznie bronić. Często faulowali, ale taka taktyka była skuteczna, bo to łodzianie mieli kłopoty z groźnym rozegraniem stałych fragmentów gry. Na domiar złego w 45. minucie Marek Hanousek zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę – i Widzew po przerwie musiał grać w osłabieniu.

Trudno było przypuszczać, że jeden z ligowych słabeuszy sprawi łodzianom takie kłopoty.

Na początku drugiej połowy obie drużyny miały po jednej doskonałej sytuacji bramkowej. Najpierw Komor chybił, ale po chwili Patryk Stępiński dośrodkował w pole karne, a Daniel Tanżyna pokonał Grzegorza Drazika.

Widzew coraz bardziej przejmował inicjatywę. Wprawdzie Aleksander Komor sprawdził refleks Wrąbla, ale to gospodarze udokumentowali przewagę golem Mateusza Michalskiego, który zdobył bramkę po idealnym zagraniu Ameyawa.

To było emocjonujące spotkanie. Widać, że deklaracje trenera Dobiego stają się realne. Po meczu szkoleniowiec przyznał, że jego drużyna rozegrała dwie różne połowy. – Odpowiedzieć musimy sobie na pytanie, czy chcemy prezentować pierwszą czy drugą? W tej lidze nie ma łatwych spotkań. Cały czas musimy być konsekwentni, zdeterminowani, wykazać dużo poświęcenia. Właśnie taka postawa dała nam korzystny wynik w drugiej połowie. Rywal stawił nam czoła przed przerwą, a my podeszliśmy trochę lekceważąco do przeciwnika. Po przerwie pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Czapki z głów przed zespołem za grę dziesięciu na jedenastu, ale tylko za drugą część – posumował widzewski trener wygrany mecz z GKS.

 W Wielką Sobotę Widzew zagra o godz. 16 na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec.

Widzew – GKS Jastrzębie 2:0 (0:0)

Gole: Tanżyna (51.), Michalski (67.)

Widzew: Wrąbel – Stępiński, Grudniewski, Tanżyna, Gach – Michalski (79. Kun), Poczobut (89. Możdżeń), Hanousek, Ameyaw (80. Samiec-Talar) – Kita (58. Mucha), Robak (80. Tomczyk).

GKS: Drazik – Zalewski (70. Słodowy), Komor, Szcześniak, Witkowski (79. Niewiadomski) – Ali, Bielák (79. Zejdler), Mróz, 20. Feruga (61. Rumin), Jadach (61. Apolinarski) – Szczepan.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarcin Janusz: Podarowaliśmy im zwycięstwo
Następny artykułDo koloru, do wyboru. Kramik z pisankami w Lipsku [FOTO]