A A+ A++

W piątek rozegrane zostały półfinały singla mężczyzn wielkoszlemowego US Open 2022. Pierwszym finalistą został Norweg Casper Ruud, który pokonał Karena Chaczanowa. Tym samym pewne jest, że w poniedziałek będziemy mieli nowego lidera rankingu.

Rafał Smoliński

Rafał Smoliński


PAP/EPA
/ JUSTIN LANE
/ Na zdjęciu: Casper Ruud

W pierwszym półfinale turnieju mężczyzn zmierzyli się Casper Ruud (ATP 7) i Karen Chaczanow (ATP 31). We wrześniu 2020 roku Norweg okazał się lepszy od Rosjanina na rzymskiej mączce. W Nowym Jorku stawka ich pojedynku była dużo wyższa, bowiem zwycięzca otrzymał szansę walki o tytuł w US Open. Swoją wyższość udowodnił 23-latek z Oslo i to on zagra w niedzielę o mistrzostwo.

Początek piątkowego półfinału był dosyć nerwowy z obu stron. Obaj panowie popełniali sporo błędów i łatwo stracili serwis. Chaczanow może żałować okazji, gdy przełamał na 4:3. Ruud natychmiast wyrównał, a następnie zachował chłodną głowę w tie breaku. W rozgrywce tej tenisista ze Skandynawii już na początku uzyskał przewagę mini przełamania, którą utrzymał do ostatniej piłki.

W drugiej partii Norweg zaprezentował znakomity tenis. Skończył 12 piłek i miał tylko dwa niewymuszone błędy. Jego serwis i forhend funkcjonowały doskonale. Chaczanow wyraźnie odczuł niepowodzenie z premierowej odsłony i był pod presją w niemal każdym swoim gemie serwisowym. Ostatecznie skończyło się na dwóch przełamaniach i pewnie wygranym secie przez Ruuda 6:2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Chaczanow przegrywał po dwóch partiach 0-2, ale nie zamierzał się poddawać. W trzecim secie walczył bardzo ambitnie i został za to nagrodzony. Tym razem 26-latek prezentował wysoki poziom i był niezagrożony przy własnym podaniu. Gdy zanosiło się na tie break, zaatakował, a zaskoczony przeciwnik stracił serwis w 12. gemie i tym samym seta.

W czwartej części pojedynku Rosjanin nie utrzymał już wysokiego poziomu. Wróciły niewymuszone błędy, a Norweg znakomicie prowadził wymiany i więcej piłek kończył. Czwarta partia okazała się kopią drugiego seta. Ruud wygrał od stanu 0:1 pięć gemów z rzędu i był o krok od celu. Chaczanow zdołał tylko jeszcze raz utrzymać podanie. Po zmianie stron pochodzący z Oslo gracz wykorzystał pierwszego meczbola.

Rozstawiony z piątym numerem Ruud pokonał ostatecznie Chaczanowa po trzech godzinach 7:6(5), 6:2, 5:7, 6:2. W piątek zanotował 10 asów, jeden podwójny błąd, 53 wygrywające uderzenia i 34 błędy własne. Wygrał 128 z 232 rozegranych punktów i postarał się o sześć przełamań. Rosjanin odpowiedział trzema breakami. Do tego miał 15 asów, trzy podwójne błędy, 43 kończące piłki i 41 pomyłek.

Ruud po raz drugi w obecnym sezonie wystąpi w wielkoszlemowym finale. W czerwcu na kortach ziemnych w Paryżu żadnych szans w meczu o tytuł nie dał mu Hiszpan Rafael Nadal. W Nowym Jorku na drodze Norwega stanie w niedzielę zdolny Hiszpan Carlos Alcaraz lub Amerykanin Frances Tiafoe.

Zwycięstwo Ruuda w piątkowym półfinale oznacza, że w poniedziałek będziemy mieli 28. lidera w historii rankingu ATP. Nowym numerem jeden zostanie Ruud lub Alcaraz. Jeśli obaj zmierzą się w niedzielnym finale, to jego triumfator sięgnie nie tylko po premierowe mistrzostwo w Wielkim Szlemie, ale również zostanie najlepszym obecnie tenisistą świata.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 60,1 mln dolarów
piątek, 9 września

półfinał gry pojedynczej:

Casper Ruud (Norwegia, 5) – Karen Chaczanow (27) 7:6(5), 6:2, 5:7, 6:2

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Czytaj także:
Co za powrót! Iga Świątek powalczy o tytuł
To był nokaut. Znamy pierwszą finalistkę US Open

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSM Grudziądz: Rozpoczynamy cykl spotkań nt. „Bezpieczna droga”
Następny artykułTragiczny wypadek na drodze do Wrocławia. Mimo reanimacji kierowca zmarł