A A+ A++
Rokowania przed spotkaniem w Bytomiu były pół na pół, ale tym razem ekipa Sokołowa SA Jarosław spisała się bez zarzutu. Klasą dla siebie był Rosjanin Grigory Vlasov, a wreszcie przebudził się Grek Konstantinos Angelakis. Triumf za trzy punkty może mieć niebagatelne znaczenie w kontekście awansu do fazy play-off.
fot. ze zbiorów własnych
Jarosławska ekipa tuż po znakomitym występie w Bytomiu. Stoją od lewej: menadżer Kamil Dziukiewicz, Mateusz Czernik, Grigory Vlasov i Konstantinos Angelakis. Poniżej najwierniejszy kibic Sokołowa SA Marek Gudzelak.


Prawdę powiedziawszy spotkanie to było jedną wielką niewiadomą. Liderem Polonii jest dobrze znany w Jarosławiu Robert Floras, który kilka lat temu występował w barwach ówczesnego Kolpinga FRAC. I głównym zadaniem tak sztabu szkoleniowego jak i samych zawodników było znalezienie recepty na „ugryzienie” Florasa, bo ten spisuje się w tegorocznym sezonie kapitalnie. Zajmuje 4. miejsce w rankingu najlepiej punktujących tenisistów LOTTO Superligi. Przed potyczką z Sokołowem SA miał bilans 12 wygranych i ledwie 4 porażek.

Wydawało się, że jedynym, który może to zrobić jest coraz lepiej dysponowany G. Vlasov. Menadżer jarosławian K. Dziukiewicz meczowe ustawienie trzymał w tajemnicy bardzo długo. Zdecydował się, że pojedynek zainauguruje M. Czernik. Oczywiście z R. Florasem. Rosjanina ustawił na pozycji nr 2, Greka Angelakisa na „trójce”. Jeśli wszystko ułożyłoby się po myśli (Vlasov miał wygrać swój pierwszy mecz, Angelakis dołożyć punkt na „trójce”), dawało to możliwość, aby G. Vlasov zagrał z R. Florasem w czwartej potyczce. Być może o wygraną za trzy punkty…

Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia w spotkaniu, bo na „dzień dobry” M. Czernik – choć zagrał naprawdę dobre zawody – nie sprostał liderowi Polonii. Do remisu – zgodnie z planem – doprowadził G. Vlasov, który pewnie ograł Jakuba Folwarskiego. Mecz odważnie poczynającego sobie w superlidze Adriana Więcka z bardzo nierównym K. Angelakisem był języczkiem u wagi w planie K. Dziukiewicza. Wreszcie Grek uwierzył w siebie. Wreszcie potrafił przekuć spore umiejętności defensora na błyskawiczne przejścia do ofensywy. Tym wiele razy zaskakiwał A. Więcka. Zasłużenie wygrał w czterech setach, dając swojemu zespołowi prowadzenie 1:2. Doszło więc do tego, czego oczekiwał K. Dziukiewicz. Pojedynku liderów, czyli R. Florasa i G. Vlasova.

To był znakomity, stojący na wysokim poziomie, tenisowy spektakl. Bardzo wyrównany, ale maksymalnie skoncentrowany, zmobilizowany i mający pomysł na uniwersalność bytomianina Rosjanin znacznie lepiej zniósł dramatyczne końcówki setów. Po wygraniu pierwszego do 9, w drugim był już na krawędzi, bo przegrywał 10:8. Ale powstał niczym Feniks z popiołów. Wygrał kolejne cztery piłeczki, zapewniając swojemu zespołowi komplet punktów. Przyznać trzeba od razu: będący bardzo miłą niespodzianką. Ale właśnie to kibice Sokołowa SA Jarosław lubią najbardziej.

Polonia Bytom – Sokołów SA Jarosław 1:3
1:0: Robert Floras – Mateusz Czernik 3:1 (13:11, 6:11, 11:9, 11:3)
1:1: Jakub Folwarski – Grigory Vlasov 0:3 (4:11, 8:11, 7:11)
1:2: Adrian Więcek – Konstantinos Angelakis 1:3 (11:6, 10:12, 7:11, 8:11)
1:3: Robert Floras – Grigory Vlasov 0:2 (9:11, 10:12)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZasadzili tysiące krokusów. Społecznicy z Rokitnicy wydali zaoszczędzone na pandemii gminne pieniądze
Następny artykułIgor Kolaković: Zbieramy wszystkie nasze siły, aby pokonać zespół taki jak ZAKSA