A A+ A++

MACIEJ PIECZYŃSKI: Właśnie ukazała się „Wizna” – trzecia, po „Hubalu” i „Westerplatte, pańska powieść, poświęcona tematyce kampanii wrześniowej. Dlaczego wziął pan na warsztat akurat tę bitwę?

JACEK KOMUDA: Zdecydowałem się pisać o dramatycznych momentach polskiego Września ’39. Dramatycznych, ale jednocześnie heroicznych, a przez to podbudowujących morale Polaków.

O obronie Westerplatte czy Wizny, o walkach mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” wszyscy słyszeli – to wydarzenia, które ukształtowały naszą świadomość narodową. Dlatego warto o nich pisać. Jednak Wizna to temat znany powszechnie, ale powierzchownie. Każdemu obiło się o uszy określenie „polskie Termopile”, ale ciągle jest to jeden z najsłabiej opracowanych epizodów wojny wrześniowej.

Z czego to wynika, skoro nawet w PRL temat Wizny nie był przemilczany?

Obroną Wizny dogłębnie zajmował się tak naprawdę tylko jeden historyk, Zygmunt Kosztyła. Napisał kilka artykułów i książek, takich jak chociażby „Wrzesień 1939 roku na Białostocczyźnie” czy „Obrona odcinka Wizna”. Niestety, jego publikacje są już przestarzałe. W dodatku nigdy nie ujawnił części źródeł historycznych. Cytuje wiele relacji obrońców, które jednak nie zostały wydane drukiem, co osłabia ich wiarygodność. Jeśli bowiem Kosztyła dotarł do konkretnych osób i spisał ich wspomnienia, to powinien je opublikować lub udostępnić w archiwum, co jest wymogiem współczesnego historyka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Rz”: porozumienie rządu z górnikami niekorzystne dla energetyki
Następny artykułNegocjacje cenowe z deweloperem – co się liczy? Jaki rabat wchodzi w grę?