Ekspertka Federacji Przedsiębiorców Polskich, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego Grażyna Spytek-Bandurska w rozmowie z redakcją Dziennik.pl powiedziała, że pracodawcy spotykają się z problemem porzucania pracy przez pracowników.
Zaznaczyła, że o skali zjawiska trudno powiedzieć. Wskazała, że różne są praktyki, a poza tym nie ma odpowiedniej regulacji prawnej. Dodała, że porzucenie pracy przez pracownika nie powoduje automatycznego zakończenia zatrudnienia. Zatem to pracodawca musi wykonać kroki w celu rozwiązania umowy o pracę z takim pracownikiem – przypomniała. Najbardziej dolegliwe dla pracownika jest zwolnienie dyscyplinarne, a więc na podstawie art. 52 kodeksu pracy, ponieważ samowolne opuszczenie miejsca pracy można uznać za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Informacja o zwolnieniu dyscyplinarnym widnieje w świadectwie pracy i pozostaje w aktach pracownika. Co więcej, pracodawca może wystąpić z roszczeniem w celu zrekompensowania strat, jakie poniósł.
Pracodawcy nie kierują spraw do sądu o negatywne konsekwencje wynikające z faktu porzucenia pracy, bo w ich ocenie jest to nieefektywne, chyba że dochodzi do poniesienia szkody i decydują się na roszczenie o odszkodowanie– powiedziała Spytek-Bandurska. Dodała, że na gruncie prawa pracy nie ma efektywnych regulacji, które pozwoliłyby wyciągnąć konsekwencje z zerwania umowy. Przypomniała, że umowa o pracę ma chronić obie strony – zarówno pracodawca nie może rozstać się z pracownikiem z dnia na dzień i pozbawiać go środków do życia, jeżeli nie ma podstawy do natychmiastowego zakończenia współpracy, jak i pracownik nie może opuścić miejsca pracy bez zachowania okresu wypowiedzenia, jeżeli nie dochodzi do określonych nieprawidłowości i narażać na koszty i trudności organizacyjne. W takich sytuacjach powinno się zawierać porozumienie stron.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS