A A+ A++

Obecnie coraz częściej podkreśla się, jak ważne jest utrzymywanie tzw. “zdrowego stylu życia”. Wdrożenie odpowiednich nawyków przynosi wiele dobrych efektów, a jednym z najważniejszych jest wydłużenie życia w zdrowiu. Interwencjami w tym zakresie zajmuje się medycyna stylu życia, o której rozmawialiśmy z prof. Arturem Mamcarzem, członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia.

Czym tak naprawdę jest medycyna stylu życia? Czy możemy o niej mówić jako o odrębnej specjalizacji, czy może jest to bardziej część profilaktyki?

Medycyna stylu życia to jest taki obszar, który zajmuje się modyfikacją zachowań, które zmierzają do tego, aby poprawić stan zdrowia. Przede wszystkim jest to oczywiście element prewencji, profilaktyki, ale również jest to element terapii. Może dotyczyć ona zarówno dzieci, młodzieży, młodych dorosłych, dorosłych, osób starszych oraz seniorów, bo nigdy nie jest za późno na zmianę, która determinuje poprawę stanu zdrowia. Medycyna stylu życia ma oczywiście różne filary. Każdy z nich opiera się na konkretnych interwencjach behawioralnych, czyli zmianach nawyków, zmianach sposobu funkcjonowania po to, aby poprawić stan zdrowia. W najogólniejszym zarysie, bo tych definicji może być dużo, życie w dobrym stylu to jest praca po to, aby zmienić stan swojego zdrowia, więc aby poprawić zarówno jego jakość, jak i potencjalnie dać sobie szansę na wydłużenie życia.

Czyli można powiedzieć, że główne działania medycyny stylu życia skupiają się wokół profilaktyki?

Niekoniecznie, bo medycyna jest przecież działaniem interwencyjnym w jakimś sensie. Tutaj, aby poprawić stan zdrowia i życia pacjenta, działamy poprzez zmianę nawyków. Można to robić profilaktycznie, żeby zapobiegać wystąpieniu choroby, ale również, kiedy pacjent już choruje. Krzewienie medycyny stylu życia jest równie ważne u osób po zawale, z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc, chorobą otyłościową, cukrzycą czy innym przewlekłym schorzeniem, bo zmiana stylu życia będzie dla nich elementem terapii. Wdrażanie zdrowych nawyków pozwoli u osób chorych m.in. poprawić wysokość ciśnienia, wydolność fizyczną, stężenie cholesterolu, poziom glikemii, a nawet intensywność terapii farmakologicznej. Medycyna stylu życia ma zastosowanie wszędzie – zarówno w profilaktyce, jak i w czasie leczenia.

A czy w Polsce medycyna stylu życia jest w ogóle znana? Nie wydaje mi się, żeby dużo osób słyszało o tym terminie…

Myślę, że jest powszechnie znana, natomiast nie wiem, czy jest powszechnie rekomendowana. To, że należy zmieniać styl życia, żeby żyć zdrowo, jest oczywiste i wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Myślę, że nie ma drugiego takiego obszaru medycyny, gdzie tak dużo ludzi tyle wie. Tylko niestety – ta wiedza nie zawsze jest dobrze wykorzystywana czy wdrażana w życie.

Jeśli medycyna stylu życia jest tak znana, a jednocześnie tak ważna, może powinna mieć ona priorytetowe miejsce w systemie ochrony zdrowia?

Oczywiście dobrze by było, żeby zmiana zachowań, czyli ta medycyna nie oparta o farmakoterapię, miała priorytet. Powinniśmy dążyć do zapobiegania wystąpieniu choroby. To jest w sumie klucz medycyny stylu życia. Dodatkowe elementy terapeutyczne też są oczywiście istotne, ale trochę spóźnione. Natomiast, jeśli będziemy prowadzić właściwy styl życia, dzięki któremu nie narażamy się na wystąpienie choroby, generujemy oszczędności dla systemu. Wynikają one z tego, że prawdopodobnie zapobiegamy późniejszym kosztownym interwencjom medycznym. Problem polega jednak na tym, że takie działanie daje efekty w długiej perspektywie. A ludzie bardzo często myślą w krótkiej perspektywie – zarówno w życiu, w zdrowiu, jak i w polityce. Oczywiście, żeby wprowadzić medycynę stylu życia do systemu ochrony zdrowia potrzebne są też środki, na których efekty tak, jak powiedziałem, będzie trzeba poczekać dłużej niż jeśli przeznacza się pieniądze na działania interwencyjne. Na przykład jeśli zainwestujemy w ostrą kardiologię, która jest bardzo potrzebna po to, żeby dobrze leczyć pacjentów po zawałach, to efekty będą szybciej widoczne w systemie niż gdybyśmy przeznaczyli je na promowanie zdrowego modelu żywnościowego, aktywności fizycznej, niepalenia tytoniu, właściwej jakości snu, szczepień, budowania dobrych relacji, dbania o związki, czyli na filary medycyny stylu życia. Tutaj ta perspektywa korzyści jest odległa. Również aby wprowadzić rozwiązania systemowe w szkolnictwie, żeby zaktywizować dzieci i młodzież, potrzebne są dzisiaj pieniądze, a efekty ich wydatkowania zobaczymy za kilkanaście lat. Często nikt tak nie myśli, bo chce mieć sukces od razu, ponieważ sukces w zdrowiu przekłada się na sukces w innych obszarach. To jest pewien dostrzegalny problem. Musimy myśleć bardziej systemowo, a my, jako lekarze, musimy myśleć wyłącznie o tzw. interesie zdrowotnym. Więc tutaj medycyna stylu życia jest w sposób oczywisty priorytetem.

Czyli powinniśmy skupiać się na wdrażaniu rozwiązań prozdrowotnych od najmłodszych lat?

Dzisiaj polskie dzieci to ta grupa, która najszybciej tyje w Europie. Wdrożenie działań edukacyjnych od najmłodszych lat przełoży się na zmniejszenie ryzyka wystąpienia otyłości, powikłań otyłości, cukrzycy, miażdżycy przedwczesnej, zaburzeń lipidowych czy wysokiego ciśnienia. Jeśli zainterweniujemy u  dzieci w przedziale 6 – 10 lat, to takie efekty będą widoczne dopiero za 20 lub 30. Natomiast jeśli zainwestujemy w kolejne pracownie, sprzęt, itd., te efekty mogą być widoczne szybciej. Zdaję sobie sprawę, że trzeba finansować bardzo nowoczesne procedury w medycynie i jestem za tym, żeby to robić. Należy jednak bardziej dywersyfikować te nakłady i wydatki po to, żeby nie przeznaczać wszystkich środków na jeden cel. Przykładem dobrego rozwiązania, dobrej inwestycji w przyszłość, jest podatek cukrowy, który moim zdaniem powinien być całkowicie przeznaczony na na aktywizowanie dzieci lub młodzieży w szkołach, czyli promowanie aktywności fizycznej, i wdrażanie nowych modeli żywieniowych. Dzieci to jest grupa, którą najłatwiej przekonać o plusach aktywności fizycznej, ponieważ są one z natury ruchliwe, więc i tak chcą być aktywne.

“Polska wolna od chorób zależnych od stylu życia” to wizja Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, którego Pan też jest członkiem. Czy spełnienie tej wizji jest w ogóle możliwe w dzisiejszych czasach?

Hasło jest jasne i oczywiste. Czy jest możliwe? Ja mocno stąpam po ziemi, jestem już trochę lat w systemie ochrony zdrowia i wiem, że na pewno nie jest to możliwe dla wszystkich. Po to jednak to robimy, bo wierzymy, że budowanie świadomości, że człowiek powinien się ruszać, właściwie odżywiać, nie palić tytoniu, dbać o dobrą jakość snu, mieć właściwą sylwetkę, czyli zapobiegać otyłości, budować dobre relacje z ludźmi, dbać o kontakty, o właściwe emocje, nie pić alkoholu, zwłaszcza w nadmiarze jest ważne i jest również jednym z elementów medycyny stylu życia. Każdy z tych elementów można by było poszerzyć, natomiast istotą działania takiego towarzystwa jest promowanie zachowań, które zmierzają do tego, żeby jak największa grupa osób, najlepiej wszyscy, ale przecież to jest nierealne, z tej wiedzy, edukacji, promocji, z naszego doświadczenia, umiejętności, skorzystała. Po to kształcimy nie tylko lekarzy, ale fizjoterapeutów, dietetyków, psychologów klinicznych, żeby przekazywali to, o czym teraz mówimy.

Jestem po prostu ciekawa, jak wygląda korelacja pomiędzy postępującymi chorobami cywilizacyjnymi a świadomością na temat zdrowego stylu życia.

Dobrze, że o tym mówimy, natomiast nie lubię określenia choroby cywilizacyjne. Są one utożsamiane z chorobami zależnymi od stylu życia, ale tak naprawdę cywilizacja tworzy człowiekowi szansę, żeby żył właściwie, tylko my w niewłaściwy sposób to wykorzystujemy. Dbanie o środowisko, klimat i świeże powietrze też są elementami medycyny stylu życia, bo one również determinują wystąpienie przedwczesnych chorób i ciężkich powikłań. Dlatego bliższym mi określeniem są choroby zależne od niewłaściwego stylu życia. To trochę to samo znaczy, ale definiuje bardziej precyzyjnie ten obszar.

Na takie czynniki jak zanieczyszczenie powietrza, zmiany klimatu medycyna nie ma wpływu, a jak Pan powiedział, przyczyniają się one do rozwoju różnych chorób. Co w takim razie z medycznego punktu widzenia możemy zrobić, żeby przed tymi schorzeniami się zabezpieczać?

Ja jako lekarz to nic nie mogę zrobić. Mogę mówić, edukować, że to jest ważne, pokazywać dane, które mówią o tym, że zanieczyszczenie środowiska, że palenie byle czym w piecu jest niekorzystne z punktu widzenia zdrowia – i publicznego, i jednostkowego. Ocieplenie klimatu i potrzeba odchodzenia od  tych źródeł energii, które są aktualnie wykorzystywane, jest oczywiste. Trzeba ten problem jednak dostrzec i odpowiednio zainterweniować na poziomie globalnym, politycznym, finansowym, wykorzystując wiedzę, umiejętności, doświadczenie, badania naukowe, którymi dysponujemy. Natomiast lekarze nie mogą tutaj za bardzo nic więcej zrobić, bo te decyzje są decyzjami globalnymi, na które pojedynczy medyk czy nawet cały system ochrony zdrowia nie ma zasadniczego wpływu.

Jaki w takim razie model promowania zdrowego stylu życia uważa Pan za lepszy: czy niezbędne są specjalne poradnie Medycyny Stylu Życia czy może każdy lekarz powinien mieć na ten temat pojęcie i pomagać swoim pacjentom zmienić nawyki?

Najlepszy byłby oczywiście model łączony. Z punktu widzenia edukacyjnego osoby, które w szczególny sposób interesują się medycyną stylu życia, są ważne. Niezbędne jest dawanie przestrzeni do działania takim osobom, ale tak naprawdę, jeśli wszyscy lekarze, którzy zajmują się pacjentami, nie będą mieli wiedzy na temat zdrowego stylu życia, nie będzie sukcesu, to oczywiste. Muszą się do tego włączyć dziennikarze, psycholodzy, fizjoterapeuci, studenci, młodzi ludzie. Także nauczyciele na wszystkich szczeblach edukacji odgrywają ważną rolę, ponieważ przez dzieci łatwo się dociera do rodziców. My, jako lekarze, docieramy do ludzi już chorujących. Dziennikarze natomiast będą docierać populacyjnie do większych grup.

Jak Pan wspomniał, są osoby, które szczególnie zajmują się tą medycyną stylu życia, np. mają certyfikat IBLM. Czym on tak w ogóle jest i co jego uzyskanie daje?

Zakłada on, że człowiek przebył szkolenia, które uwiarygodniają jego właściwą opinię na tematy związane ze zdrowym stylem życia. To tak jak z każdym certyfikatem. Np. osobie, która umie jeździć samochodem, nie jest praktycznie potrzebne prawo jazdy, ale nie jeździ się bez niego. W związku z tym uzyskanie takiej specjalizacji daje gwarancję systemową i personalną, że człowiek robi to dobrze. Myślę, że to jest ważne. Certyfikat potwierdza wiedzę i umiejętności w danym zakresie.

Czy uważa Pan, że wszyscy lekarze powinni takie certyfikaty mieć? Czy tylko ci, którzy zajmują się medycyną stylu życia?

To jest pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą mieli taki certyfikat, bo to jest określony wysiłek, który trzeba włożyć. Pewna grupa takich edukatorów, która zajmuje się przede wszystkim medycyną stylu życia, jako głównym obszarem swojego działania, powinna go mieć.

Na koniec zapytam trochę prowokacyjnie, ale gdybym miał Pan wskazać jedną zmianę nawyków w kierunku zdrowego stylu życia, którą chciałby Pan, żeby wszyscy wdrożyli, to co to by było?

Jest to bardzo trudne pytanie. Ci, co zajmują się chorobami odtytoniowymi, powiedzieliby, że najważniejsze jest powszechne niepalenie, czyli brak tytoniu. Zależność między niepaleniem a niewystępowaniem chorób jest duża. Natomiast z punktu widzenia interwencji pozytywnej, bo niepalenie jest interwencją taką, że rezygnuje się z czegoś, co się robiło, to głównym elementem, który bym wskazał, jest aktywność fizyczna. Ruch działa prewencyjnie. Już Wojciech Oczko mówił, że ruch jest w stanie zastąpić wszystkie leki razem wzięte, a wszystkie leki wzięte razem nie są w stanie zastąpić ruchu. To pierwsze bardzo skondensowane wytyczne z 1576 r. i po 450 latach to dalej kluczowy element modyfikacji stylu życia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPopularna atrakcja u stóp Beskidów została zamknięta. Jaworze chce wydobywać własną wodę termalną dla tężni i basenów
Następny artykułAplikacja mZUS rozszerzona o kolejne funkcje. Można wnioskować o nowe świadczenia dla rodzin