Mieszkający w Piekarach Śląskich 69-latek kilka dni temu dowiedział się od znajomego rolnika, że ten zebrał plony z pola. – Zostało jednak trochę warzyw, jak chcesz, może podjechać i je sobie zebrać – zaproponował znajomy 69-latka. Mężczyzna wsiadł więc do samochodu i pojechał na obrzeża miasta. Kiedy zbierał warzywa, zasłabł i zmarł. Około godziny 17 spacerowicz zauważył stojący na poboczy samochód oraz leżącego na środku pola 69-latka. Natychmiast powiadomił policję.
Na miejsce wysłano patrol, a przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że 69-latek jest zimny, zsiniały i nie daje już znaków życia. W takie sytuacji, aby zabrać ciało, potrzebna jest karta zgonu. Taką może wystawić tylko lekarz. Mundurowi pojechali do lekarki ze Szpitala Miejskiego w Piekarach Śląskich, która miała dyżur w ramach nocnej opieki medycznej, i poprosili ją, aby pojechała z nimi i wydała kartę zgonu. Kobieta jednak odmówiła. Policjanci sporządzili z tego notatkę służbową.
Lekarka poprosiła policję o buty na zmianę. Bo sama miała trzewiki za 500 zł
Oficer dyżurny skontaktował się więc z dyrektorem szpitala i opowiedział mu o całej sytuacji. Prosił o interwencję. – Na miejscu jest rodzina, prokurator, ciało leży, coś trzeba zrobić – wyjaśniał dyżurny. Dyrektor stwierdził, że spróbuje nakłonić lekarkę do wyjazdu do zgonu. Zaznaczył, że ona nie musi się jednak zgodzić. Ostatecznie lekarka powiedziała, że pojedzie, ale postawiła warunki.
– Stwierdziła, że nie pojedzie radiowozem, tylko ambulansem. Dodatkowo kazała naszym ludziom załatwić jakieś buty na zmianę, bo ona w swoich, kosztujących 500 zł, nie ma zamiaru chodzić po ugorze – mówi oficer policji.
Ostatecznie lekarka na miejscu zdarzenia pojawiła się o godzinie 21.30. Z relacji policjantów wynika, że powiedziała, iż mundurowi mają ją podwieźć radiowozem na środek pola, pod samo ciało. – Nasi ludzie odmówili, bo było to niemożliwe ze względu na warunki terenowe. Po prostu kilkadziesiąt metrów trzeba było przejść pieszo – mówi oficer policji.
Komenda: lekarka powiedziała, że denatowi nie robi różnicy, ile będzie leżał
W tej sytuacji lekarka stwierdziła, że boi się, iż złamie nogę, wsiadła do ambulansu i odjechała. – Na odchodnym powiedziała, że denatowi to już nie zrobi różnicy, ile będzie leżał – mówi oficer policji. Z tego także sporządzono notatkę służbową.
Oficer dyżurny skontaktował się więc z kolejnym lekarzem z Piekar Śląskich, ale on również odmówił przyjazdu. Podobnie jak lekarz z sąsiednich Tarnowskich Gór. Członkowie rodziny 69-latka, a także przybyły na miejsce prokurator, swoimi kanałami próbowali znaleźć kogoś, kto wypisze kartę zgonu. Bezskutecznie. Ostatecznie władze miasta zdecydowały, że zapłacą za to biegłemu sądowemu. Ten przed godziną 6 wystawił kartę zgonu.
– Przez ponad 12 godzin nasi ludzie pilnowali ciała zmarłego 69-latka i byli wyłączeni z działań policyjnych – potwierdza młodszy aspirant Dariusz Dobrzański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich. Przyznaje, że od pewnego czasu w mieście są duże problemy z uzyskaniem kart zgonu. Powód? Lekarze nie chcą jeździć do takich przypadków.
Władze Piekar Śląskich domagają się wyjaśnienia sprawy
Władze Piekar Śląskich są oburzone tą historią. – Zwróciliśmy się do dyrekcji Szpitala Miejskiego o wyjaśnienie sprawy i wyciągnięcie konsekwencji. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – mówi Wojciech Maćkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Piekarach Śląskich.
Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka prasowa Szpitala Miejskiego w Piekarach Śląskich, powiedziała nam, że dyrekcja placówki zwróciła się do lekarki i lekarza, którzy odmówili wystawienia karty zgonu, o wyjaśnienie powodów podjęcia takiej decyzji. – Weryfikujemy sprawę – zapewniła.
Rodzina 69-latka nie ma zamiaru czekać na ustalenia kierownictwa szpitala. – O całej sprawie zawiadomimy prokuraturę oraz Izbę Lekarską w Katowicach. To, co nas dotknęło, jest nieludzkie. To skandal – powiedziała nam córka zmarłego mężczyzny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS