Dziś nad ranem, po ciężkiej chorobie zmarł Tomasz Zwierzchlewski, nauczyciel języka polskiego od 1989 roku, pierwszy dyrektor Gimnazjum Publicznego w Bisztynku. Miał 56 lat. – Udowodnił, że zawód nauczyciela można podjąć z powołania – wspomina jedna z jego byłych uczennic. Zebraliśmy wspomnienia o panu Tomaszu.
Tomasz Zwierzchlewski od 1 września 1989 do 31 sierpnia 1990 roku pracował w Szkole Podstawowej w Sątopach. Od 1 września 1990 do 31 sierpnia 1999 roku był nauczycielem Szkoły Podstawowej w Bisztynku, a w okresie od września 1992 do końca sierpnia 1997 pełnił funkcję zastępcy dyrektora.
Od początku roku szkolnego 1999/2000 do 31 sierpnia 2003 roku był dyrektorem Gimnazjum Publicznego w Bisztynku, a następnie nauczycielem języka polskiego tego gimnazjum. W ostatnich latach pracował w Szkole Podstawowej w Bisztynku.
Przez dwie kadencje pełnił funkcję prezesa Zarządu Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Bisztynku. Był radnym VII kadencji Rady Miejskiej w Bisztynku i pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej oraz zastępcy przewodniczącego Komisji Edukacji, Zdrowia, Spraw Społecznych i Porządku Publicznego.
– Tomka znałem od 30 lat i była to znajomość bliska. Większość tego czasu spędziliśmy w szkole jako współpracownicy i koledzy. Tomasz był nauczycielem języka polskiego, a ja nauczycielem wychowania fizycznego i obaj uwielbialiśmy sport. Pierwsze co przychodzi mi na myśl o Tomku to jego niesamowicie wysoki poziom kultury osobistej oraz to, że był bardzo lubiany przez swoich uczniów. Przez te wszystkie lata w szkole wspieraliśmy się w wielu sprawach – wspomina burmistrz Bisztynka Marek Dominiak.
– Prywatnie spotykaliśmy się w różnych sytuacjach, czy to na działce, czy na wycieczce, nad jeziorem, na stadionie, na kuligu i jeszcze w wielu innych miejscach. Zdarzało się, że przy piwie czy kieliszku – dodaje.
– Najlepszym tego przykładem był rok szkolny 2001/2002. Na moją prośbę wyraził zgodę, abym mógł przygotowywać dziewczyny do sztafetowych biegów przełajowych w jednostce treningowej, czyli na dwóch lekcjach pod rząd. Pamiętam jak już podczas Mistrzostw Województwa Warmińsko-Mazurskiego, które odbywały się w parku im. Janusza Kusocińskiego w Olsztynie z wielkim entuzjazmem i głośno, bo głos miał donośny, dopingował każdą z dziewczyn, która kończyła swoją zmianę. Bardzo się cieszył i gratulował im, gdy jesienią 2001 roku w sztafecie 10×600 metrów wygrały te zawody, a wiosną 2002 roku na dystansie 10×800 metrów powtórzyły ten wynik. Wiem doskonale, że mało który dyrektor szkoły jedzie ze swoimi podopiecznymi na zawody – opowiada Marek Dominiak.
– Od jesieni 2014 roku nasze relacje się ochłodziły. Wtedy zdecydowałem się na kandydowanie w wyborach na stanowisko burmistrza Bisztynka a Tomek był w innej drużynie. Tak w życiu bywa. Jednak poziom współpracy pozostał do końca godny i porządny – dodał
Uczniowie wspominają, że w gimnazjum pan Tomasz nosił ksywkę “Śledziu”. Nazywano go też po prostu “Facet”.
– Super polonista z wielką wiedzą i poczuciem humoru. Lekcje z Panem Tomkiem były samą przyjemnością, zawsze się uśmialiśmy – wspomina Zuzanna Adamus mieszkająca dziś we Francji.
– Pomógł mi przy pracy magisterskiej w tłumaczeniu książki z francuskiego na polski. Siedział ze mną godzinami oczywiście za darmo, z wielką pasją – dodaje.
– Mnie pan Tomasz nie uczył, ale przeprowadziliśmy dużo dyskusji na tema piłki nożnej i spraw Reduty Bisztynek oraz Orkana Sątopy – wspomina Dawid Zarecki.
– Był opiekunem samorządu szkolnego, gdy chodziłem do podstawówki i dyskutowaliśmy z nim czasem wiele godzin. Zawsze wsłuchiwał się w to co mamy do powiedzenia – wspomina Błażej Podbielski
– Nie lubił jak mu się “pierdoły opowiadało”. Zawsze miała “iść kawa na ławę”. To były jego słowa. Super nauczyciel, był takim luzakiem. Wszystko potrafił zrozumieć i doradzić. Aż chciało się chodzić na język polski – wspomina Weronika Walczak.
– Sprawiał, że nawet te najmniej ciekawe sprawy stawały się ciekawe. I choć nauczycieli polskiego miałam sporo w swoim życiu, to jego rady i opinie spośród tych wszystkich trafiały do mnie najbardziej. Udowodnił, że zawód nauczyciela można podjąć z powołania – mówi Daria Rudzka.
– Pana Tomka znałam od zawsze, zresztą w Bisztynku nie da się kogoś nie znać. Najpierw ze szkoły, choć nie był moim nauczycielem, ale były zastępstwa, rozmowy na korytarzach, przygotowania spektakli i wydarzeń szkolnych, wycieczki. Widywaliśmy się podczas meczów Reduty jednak najbliższy kontakt mieliśmy nie tak dawno, podczas ostatnich wyborów kiedy to byliśmy w jednym komitecie, co nas bardzo wszystkich zbliżyło . Mieliśmy okazję pracować wspólnie nad programem. Wtedy też poznaliśmy się bliżej. Wspaniały człowiek o wielkim sercu, wyrozumiały, z nienagannymi manierami i wielkim szacunkiem do ludzi. Przy każdym spotkaniu całował mnie w dłoń. Prawdziwy dżentelmen. Elokwentny, zabawny, ze wspaniałym stylem bycia. Zawsze elegancki i pod krawatem. Takiego go zawsze będę pamiętać – wspomina pani Paulina Kaliszuk.
Pogrzeb Tomasza Zwierzchlewskiego odbędzie się 21 marca o g. 13. Z uwagi na epidemię koronawirusa, na klepsydrach znalazła się prośba, aby w pogrzebie uczestniczyła tylko najbliższa rodzina
Andrzej Grabowski
[email protected]
Od autora:
Pan Tomasz był dla mnie, od wielu lat, po prostu Tomkiem. Był młodszy ode mnie o rok. Wiem, że ciężko chorował i ta choroba go pokonała. Mam wiele wspomnień z nim związanych. Śmiesznych i tych całkiem poważnych. Był wychowawcą klasy mego syna. Pamiętam wiele wyreżyserowanych przez niego akademii szkolnych, które opisywałem, bo ich poziom wykraczał poza ramy zwykłych, szkolnych, słowno-muzycznych montaży. Pamiętam go w roli spikera na meczach Reduty Bisztynek, której był wiernym kibicem.
W szczególny sposób zapamiętałem go, z kampanii przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Był jedynym kandydatem na radnego, który podszedł do mnie na ulicy. “Czuję się w obowiązku zaagitować cię, abyś na mnie głosował, bo startuję z twego okręgu. Oczywiście decyzję podejmiesz sam” powiedział i uścisnął mi dłoń. Odparłem tylko, że nie jest wykluczone, że na niego właśnie zagłosuję.
Spędziliśmy wiele czasu na dyskusjach o literaturze, polityce, współczesnym świecie i problemach lokalnych.
Był srogim recenzentem moich tekstów pisanych na różnych portalach i w gazecie. Zwracał mi uwagę na błędy stylistyczne, albo chwalił sposób ujęcia tematu. Jego uwagi były zawsze cenne.
Tomku! Do zobaczenia!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS