Mężczyzna zachorował na polio w 1952 roku, gdy miał sześć lat. Został sparaliżowany od szyi w dół. Choroba uniemożliwiła mu samodzielne oddychanie, co skłoniło lekarzy do umieszczenia go w metalowym cylindrze, tzw. żelaznym płucu, gdzie miał spędzić resztę życia.
Żelazne płuco
Urządzenie wykorzystuje zmiany ciśnienia wewnątrz metalowej kapsuły, w której zamykany jest pacjent, do rozszerzania i opróżniania płuc. Dzięki niemu Paul mógł oddychać.
Po latach Alexander w końcu nauczył się samodzielnie oddychać, dzięki czemu mógł na krótki czas opuszczać “respirator generujący podciśnienie”, bo tak brzmi formalna nazwa tej aparatury.
Amerykanin ukończył szkołę średnią, następnie studiował na Southern Methodist University. W 1984 roku uzyskał dyplom prawnika na uniwersytecie w Austin w Teksasie. Wpisany na listę adwokatów dwa lata później, przez dziesięciolecia wykonywał zawód prawnika.
W 2020 roku opublikował pamiętnik, którego pisanie za pomocą plastikowego patyczka do pisania na klawiaturze i dyktowanie znajomemu zajęło mu podobno osiem lat.
Postęp medycyny sprawił, że w latach sześćdziesiątych XX wieku żelazne płuca stały się przestarzałe i zastąpione przez respirator. Ale Alexander pozostał w cylindrze, ponieważ, jak powiedział, był do tego przyzwyczajony.
Paul Alexander w Księdze Rekordów Guinnessa
Podobnie jak większość osób po polio umieszczonych w żelaznych płucach, nie spodziewano się, że Amerykanin przeżyje długo. On spędził w ten sposób 70 lat. Został uznany przez Księgę Rekordów Guinnessa za osobę, która najdłużej żyła w żelaznych płucach.
Wynalezienie szczepionki przeciwko polio w latach pięćdziesiątych XX wieku pozwoliło prawie całkowicie wyeliminować tę chorobę w świecie zachodnim.
Czytaj też:
Wirus polio znaleziony w ściekach w Londynie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS