A A+ A++

Baloo był ambasadorem walki o zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Dzięki niemu Polki i Polacy zrozumieli, dlaczego to jest złe, a kolejne cyrki zaczęły rezygnować z występów ze zwierzętami – podkreśla Anna Plaszczyk z fundacji Viva!

Nie miał kłów, ani pazurów. Żywił się przez lata popcornem. W cyrkowej przyczepie bał się nawet ptaków. Zdarzało się, że nie miał miski z wodą. Nie znał lasu, nie znał smaku orzechów, nigdy nie kąpał się w potoku. Nie znał smaku wolności. Namiastkę prawdziwego domu dostał w poznańskim zoo, w którym przebywał od 2016 roku, gdy interwencyjnie został odebrany z cyrku.

– Baloo ostatnie dwa tygodnie sygnalizował, że coś go boli. Praktycznie nie chodził. Gdy przyjechał lekarz, wprowadziliśmy go w narkozę i zrobiliśmy badania. Okazało się, że doszło do złamania kości ramiennej tuż przy stawie łokciowym. Nie było szans, by go operować. Zapadła decyzja, by go nie skazywać na dalsze cierpienie i dać mu odejść – mówi Remigiusz Koziński, kierownik w Nowym Zoo.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGrecja szuka nowych mieszkańców. Oferuje mieszkanie, pracę i pieniądze
Następny artykułLudzie mdleją na tym filmie. “Nie macie pojęcia, co was czeka”