Papież Benedykt XVI to bardzo bliska mi postać. Gdy byłem w seminarium, czytałem dzieła śp. papieża Benedykta XVI, wychowałem się na jego opracowaniach, dla mnie zawsze był to najpierw naukowiec i myśliciel. Był perfekcyjny w tym, co robił, to, co pisał, było w najwyższym stopniu przemyślane, ale też przemodlone. To było takie połączenie głowy z sercem – wspomina biskup diecezji bydgoskiej ks. Krzysztof Włodarczyk
Agata Szczygielska-Jakubowska: Jak ksiądz biskup zapamiętał zmarłego papieża Benedykta XVI?
ks. bp Krzysztof Włodarczyk: – Miałem okazję zająć się bliżej dziełem papieża w związku z pracami Centrum Studiów Ratzingera w Bydgoszczy. Zapamiętam go jako wielkiego naukowca i myśliciela, a jednocześnie człowieka bardzo skromnego, pogodnego, konsekwentnego w wierze, takiego, który miał odwagę bronić nauki moralnej kościoła, nie bał się narazić. Podjął wyzwanie, by kontynuować dzieło Jana Pawła II, jego nauczanie o rodzinie, pokazywanie Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Odkrywał tę prawdę i wytrwale jej bronił. Jego dzieła powstawały z medytacji, z namysłu, z wiedzy, którą nieustannie zdobywał. Ciągle go widzę jako naukowca, myśliciela, a papieża dopiero w dalszej kolejności. Nie był podobny do Jana Pawła II ani do papieża Franciszka, nie był jakimś charyzmatycznym liderem, przyciągającym tłumy, ale jednak w spotkaniach z nim uczestniczyło wiele milionów wiernych. Może nie miał takiej charyzmy, zwykle był gdzieś z boku, schowany w cieniu, ale chyba też po to, by bardziej pokazywać tego, o którym pisał – Jezusa Chrystusa, jako jedynego Pana i Zbawiciela.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS