Dane inflacyjne miały wywołać większą zmienność na rynku i tak też się stało. Dolar osłabł a kurs głównej pary walutowej wyszedł na nowe, kilkunastomiesięczne maksima. Za USD płacimy ponownie poniżej 4 złotych. Publikacja CPI ze Stanów Zjednoczonych wywołała falę optymizmu, co zostało zobrazowane wzrostami głównych indeksów z Wall Street. Amerykańskie 2-letnie obligacje skarbowe (ich rentowności) spadły w okolice 4,66 proc.
Nie oznacza to jednak, że problem inflacji w USA został rozwiązany. W nadchodzących miesiącach możemy być świadkami jakiś negatywnych niespodzianek (wyższych odczytów). Na razie rynki są ucieszone panującą tendencją dezinflacyjną, a szczególnie cieszy spadek inflacji bazowej. Wchodząc w szczegóły, wzrost cen samochodów używanych okazał się krótkotrwały, a czynsze, najważniejsza pozycja wydatków, rosną w coraz wolniejszym tempie. Ten ostatni czynnik jest szczególnie ważny, ponieważ wzrost czynszów jest dość stabilny, a raz ustalony trend ma tendencję do utrzymywania się przez długi czas.
Para EUR/USD w szybkim tempie osiągnęła poziom 1,1150, co oznacza, że kurs testuje kolejny opór techniczny wyznaczony przez lokalne dołki oraz szczyty z pierwszego kwartału 2022 roku. To może być jedynie przystanek przed dalszymi wzrostami. W krótkim terminie należy mieć na uwadze to, że notowania mogą skorygować ostatnią falę wzrostów, która trwa od tygodnia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS