2023-10-19 09:44
publikacja
2023-10-19 09:44
Czwartkowy poranek przyniósł kontynuację zwyżki kursu euro,
jaką obserwowaliśmy dzień wcześniej. Trzeba jednak wziąć poprawkę na fakt, że
notowania walut odbijają po bardzo silnych spadkach z wtorku i poniedziałku.
O 9:39 kurs euro
wynosił 4,4473 zł i był już tylko nieznacznie wyższy niż w środę wieczorem. Wcześniej rano unijna waluta kosztowała nawet 4,4665 zł. Poprzedniego
dnia euro podrożało o 3,5 grosza po tym, jak w poniedziałek i wtorek kurs euro
spadł aż o 13 groszy w
reakcji na wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych w Polsce.
Analitycy już wczoraj ostrzegali, że powrót
do tegorocznych minimów kursu euro może nie okazać się trwały. Po pierwsze, wstępna reakcja rynku
często bywa przesadzona i wydaje się, że z czymś takim mieliśmy do czynienia na
początku tygodnia.
Reklama
Po drugie, część inwestorów może zamykać długie pozycje
spekulacyjne, jakie na początku października otworzyła na polskich aktywach.
Po trzecie, złotemu przestała sprzyjać sytuacja na tzw.
rynkach bazowych. Środowa
sesja na Wall Street zakończyła się spadkami giełdowych indeksów i przede
wszystkim dalszym wzrostem rentowności obligacji rządy USA. W takiej sytuacji
rośnie atrakcyjność inwestowania w amerykańskie aktywa kosztem długu krajów rozwijających
się, co niekorzystnie wpływa na ich waluty.
W czwartek rano za dolara znów
płaciliśmy ponad 4,22 zł, choć jeszcze we wtorek było to niespełna 4,174 zł.
Warto przy tym wspomnieć, że jeszcze dwa tygodnie temu amerykańska waluta
kosztowała ponad 4,44 zł i była najdroższa od marca.
Frank szwajcarski
wyceniany był na 4,6965 zł, czyli podobnie jak dzień wcześniej. Ale jeszcze nad
ranem helwecka waluta kosztowała ponad 4,71 zł. Za funta
brytyjskiego trzeba było zapłacić 5,1242 zł po tym, jak wczoraj kurs funta
do złotego osiągnął najniższą wartość od lutego 2021 roku.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS