Nakaz zatrzymania J. wydała Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która prowadzi postępowanie w sprawie jednej z warszawskich spółek akcyjnych. Józef J. był jej przedstawicielem. W 2014 r. pewna kobieta prowadząca działalność gospodarczą zawarła z tą spółką umowę cesji powierniczych. Chodziło o odzyskanie wierzytelności.
– Wbrew postanowieniom umowy przedstawiciele spółki zażądali od pokrzywdzonej wypłaty zaliczki w kwocie 94 tys. zł na poczet przyszłego wynagrodzenia. Pieniądze miały być zwrócone w przypadku braku skutecznego dochodzenia roszczeń – mówi prokurator Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Według śledczych spółka J. nie podjęła jednak żadnych realnych działań w celu wywiązania się z zawartej umowy i nie zwróciła pokrzywdzonej otrzymanej zaliczki.
Józef J. został aresztowany na trzy miesiące
Dodatkowo w 2015 r. pokrzywdzona zawarła ze spółką dwie umowy cesji wierzytelności. Pomimo postanowień umowy nie zostały uregulowane należności z tytułu cesji. Kobieta straciła łącznie 600 tys. zł. – Jak wynika z przeprowadzonych dowodów, już w chwili zawarcia umowy cesji spółka nie była w stanie uregulować należności – podkreśla prok. Zawada-Dybek.
Razem z Józefem J. zatrzymano także Katarzynę L., prokurenta warszawskiej spółki. Śledczy przedstawili im zarzuty oszustwa. Kobieta po przesłuchaniu została zwolniona do domu po wpłaceniu kaucji. Na wniosek śledczych sąd aresztował Józefa J. na trzy miesiące.
Życie J. to scenariusz na film
J. przed laty był nazywany „złotym chłopcem” śląskiego biznesu. Założył firmę KFI Colloseum, która kupowała polskie huty. Kierując nią, przeprowadził największą w historii Śląska kampanię reklamową. Jego twarz spoglądała z setek plakatów. Kiedy okazało się, że wyłudził ponad 400 mln zł z państwowych firm energetycznych, był tropiony przez CBŚP i ABW.
W 2003 r. został zatrzymany w Izraelu, gdzie starał się o obywatelstwo. Po deportacji siedział w areszcie w Katowicach. Opuścił go w grudniu 2007 r. po wpłaceniu 3 mln zł kaucji. Krótko potem z listy Samoobrony bez powodzenia startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Skazany nigdy nie oddał pieniędzy pokrzywdzonym
W 2013 r. za wyłudzenie ponad 400 mln zł Józef J. został prawomocnie skazany na sześć lat więzienia i 720 tys. zł grzywny. Dodatkowo miał zwrócić pokrzywdzonym 54 mln zł, a także zapłacić 144 tys. zł kosztów swojego procesu. Nigdy nie zapłacił kosztów, nie zwrócił też pieniędzy pokrzywdzonym.
Po wyjściu na wolność jeździł luksusowymi mercedesami. Zatrzymany przez policję w Będzinie za przekroczenie prędkości odmówił przyjęcia 300 zł mandatu. Powód? J. twierdził, że policja nie ma legalizacji zapalniczki, do której był podpięty radar. Potem był dyrektorem do spraw rozwoju warszawskiej kancelarii prawniczej prowadzonej przez prof. Marka Chmaja, słynnego konstytucjonalisty. W mediach społecznościowych chwalił się, że jest doradcą prawnym w upadłej rafinerii Glimar.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS