A A+ A++

Umacniające się dolar i euro mogą być kolejnym wyzwaniem dla części spółek, innym stworzą dogodne warunki do poprawy wyników.

Polska waluta bije rekordy słabości. Ostatnie tygodnie przyniosły dynamiczne osłabienie złotego do euro i dolara. W ciągu trzech miesięcy cena wspólnej waluty w relacji do złotego skoczyła o prawie 5 proc., do 4,67 zł, czyli poziomu nienotowanego od 2009 roku. W tym samym czasie dolar umocnił się o ponad 7 proc., osiągając w ostatnich dniach poziom prawie 4 zł. Nie pozostaje to bez wpływu na sytuację spółek z warszawskiej giełdy, choć zdaniem analityków, efekt droższych walut, o ile rynkowy trend się nie odwróci, pojawi się w ich wynikach z pewnym opóźnieniem.

Warto sprawdzić: Spółki najbardziej poturbowane przez pandemię koronawirusa

– Warto zwrócić uwagę, że w wypadku pary USD/PLN dopiero marzec przyniósł widoczne umocnienie dolara do poziomów z października i listopada ubiegłego roku. W wypadku EUR/PLN faktycznie średnio w bieżącym kwartale euro było relatywnie mocniejsze, lecz łącznie zmiany kwartał do kwartału nie są na tyle duże, aby efekt ten był bardzo widoczny w wynikach. W wypadku utrzymania się trendu osłabiania polskiego złotego dopiero II kwartał może przynieść bardziej widoczny wpływ na wyniki spółek – uważa Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas.

Efekt droższego dolara

Korzyści z osłabienia złotego najszybciej odczują firmy uzyskujące swoje przychody w euro czy dolarze, które jednocześnie większość kosztów ponoszą w złotym. W takiej sytuacji znajdują się deweloperzy gier komputerowych. – W przypadku deweloperów gier efekt osłabienia złotówki można oceniać jako zdecydowanie pozytywny jako że znakomita większość przychodów (zazwyczaj pow. 95 proc.) generowana jest za granicą, natomiast baza kosztowa zlokalizowana jest w Polsce – wyjaśnia Michał Wojciechowski, analityk Ipopemy.

Efekt droższego dolara zauważalny powinien być w spółkach z branży IT. Wiele z nich istotną część przychodów generuje właśnie w tej walucie, a więc mocniejszy dolar (względem złotego) skutkuje większymi przychodami. Największym beneficjentem w tym gronie jest LiveChat, producent oprogramowania komunikacyjnego, który w amerykańskiej walucie realizuje praktycznie całość sprzedaży, a tylko znikomą część kosztów. W przypadku części firm wpływ ten może być jednak ograniczony.

– W sektorze TMT słabsza waluta może wspierać spółki z dużą ekspozycją na rynki zagraniczne, takie jak Asseco Poland, Asseco SEE, Comarch, ale wpływ nie będzie bardzo widoczny, bo część kosztów ponoszonych jest w walutach obcych (pracownicy zatrudnieni w zagranicznych spółkach). Lekko negatywna będzie dla telekomów, które ponoszą pewne koszty w walutach obcych np. komponenty do budowy sieci 5G, ale to niewielki odsetek łącznych kosztów – wyjaśnia Dominik Niszcz, analityk Trigon DM.

Warto sprawdzić: Sektorowe perełki z GPW. Spółki, które ciągną indeksy

Umocnienie dolara może stanowić szansę dla spółek wydobywczych uzależnionych od wahań cen surowców na światowych giełdach. W przypadku firm z sektora wydobywczego wpływ notowań dolara ma znaczenie, ponieważ w tej walucie wyceniane są miedź czy węgiel. Umocnienie dolara do złotego z zasady powinno w takiej samej skali wpłynąć na realizowany poziom przychodów, jednak należy również pamiętać, że nałoży się na to ruch w notowaniach surowców oraz wolumenów, więc efekt końcowy będzie wypadkową kilku czynników. – Wśród spółek z warszawskiej giełdy ekspozycję na amerykańską walutę mają KGHM i JSW, choć tu z pewnością umocnienie dolara wpływa na przecenę surowców i efekt nie jest w tym przypadku czysto pozytywny – wskazuje Krystian Brymora, analityk DM BDM.

Eksport bardziej opłacalny

Słabość polskiej waluty to również dobra wiadomość dla spółek czerpiących znaczną część przychodów z eksportu, czyli głównie spółek przemysłowych. – Co do zasady wyższy kurs EUR/PLN sprzyja krajowym eksporterom w branży przemysłowej. W ich przypadku znaczna część sprzedaży rozliczana jest w walutach (głównie w euro), podczas gdy większość kosztów ponoszonych jest lokalnie (w złotym, choć zależy to od udziału w kosztach i kierunku zakupu surowców) – wyjaśnia Krajczewski.

Jednym z beneficjentów droższego euro jest Forte. Spółka ponad 80 proc. sprzedaży kieruje za granicę, w zdecydowanej większości do krajów strefy euro, podczas gdy większość kosztów (także surowca drzewnego) ponoszona jest w złotych. – Pod tym kątem pozytywnie oceniamy perspektywy dalszej poprawy rentowności spółki, a pomimo trwania lockdownu w kraju i Europie, przemysł meblowy nadal nadrabia zaległości produkcyjne z zeszłego roku w odpowiedzi na rosnący popyt na meble spowodowany efektem „stay at home” – wskazuje ekspert BM BNP Paribas.

Bardzo wysokim udziałem eksportu cechuje się producent detektorów podczerwieni Vigo System. – Mocniejsze euro jest korzystne dla spółki. W jej przypadku 94 proc. sprzedaży stanowił eksport w 2020 r. natomiast struktura kosztowa oparta jest głównie na kosztach wynagrodzeń generowanych w złotych (stosunkowo niski udział kosztów materiałów) – zauważa Wojciechowski.

Pozy … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWarszawiacy wyszli na bulwary. A za nimi straż miejska i policja
Następny artykułTadeusz Cymański zmaga się z nowotworem. “Nie jestem spakowany. Nie chcę umierać”