Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM”. Żeby dobrze coś tańczyć, trzeba to czuć całym sobą. Muzyka jest ogromnie ważna w tym, co robię – mówi 16-letnia Milena Surowiec z Just Dance Studio Chrzanów, mistrzyni świata urban street dance federacji WADF w rozmowie z Ewą Solak
Milena Surowiec wywalczyła mistrzostwo świata w kategorii solo urban street dance w Czechach FOT. ARCHIWUM JUST DANCE STUDIO CHRZANÓW
Super! To poniekąd spełnienie moich marzeń, planów związanych z tańcem.
Taniec to całe twoje życie?
Nie całe, ale jest jego najważniejszą częścią. Trenuję dziesiąty sezon, czyli dekadę. Miałam sześć lat gdy pierwszy raz poszłam na zajęcia do Justyny Kędry, która później założyła swoją szkołę tańca Just Dance. W ten sposób weszłam w ten świat. Od tamtej pory taniec towarzyszy mi cały czas.
Często trenujesz?
Teraz w zasadzie codziennie choćby godzinę poświęcam na ćwiczenia. Co najmniej raz w tygodniu chodzę na treningi do Just Dance Studio. Kilka razy w tygodniu jeżdżę na warsztaty z instruktorami do Krakowa i Katowic, trenuję też w domu.
Nie brakuje ci czasu?
Pilnuję się. Najważniejsza jest dobra organizacja.
Tak, wiem. Ty się potrafisz zorganizować. W szkole masz średnią 4,66 i dostałaś niedawno nagrodę od starosty chrzanowskiego.
Jednym nauka przychodzi łatwiej, innym trudniej. Ja poświęcam na nią sporo czasu, bo w szkole łatwo nie jest. Ale znajduję też czas na taniec.
To z tańcem chcesz związać przyszłość?
Tak, chciałabym, ale chce mieć również alternatywę w razie, gdybym zmieniła zdanie lub, odpukać, gdyby zdarzyła mi się kontuzja.
A tą alternatywą jest…
Język angielski, właśnie zdaję egzamin FCE, jestem już po części ustnej. Pozwala on zaliczyć zajęcia z języka angielskiego na studiach w Polsce, otrzymać zwolnienie z egzaminów końcowych z języka angielskiego oraz brać udział w programach wymiany międzyuczelnianej. To tak na przyszłość. Być może kiedyś zacznę studiować filologię angielską.
A co z tytułem Mistrza świata w tańcu hip hop możesz zrobić w Polsce?
Mogę pójść na Akademię Muzyczną i kształcić się na kierunku tańca. Mogę zrobić kurs i zostać instruktorem. Mogę dalej brać udział w różnych turniejach, mogę też zostać sędzią.
To masz sporo możliwości.
Ale jeszcze nie do końca wiem, co wybiorę. Na pewno nie przestanę tańczyć, bo to moja pasja.
Trenując taniec trzymasz jakąś dietę?
Szczerze mówiąc kieruję się tylko tym, żeby jeść zdrowe rzeczy i za często nie jadać fast foodów czy przetworzonej żywności. Ale diety żadnej nie trzymam.
Podczas Mistrzostw świata w Czechach wystąpiłaś nie tylko solo, ale także z zespołem Just Crew. Jako zespół też zdobyłyście mistrzostwo.
To był niestety ostatni nasz wspólny występ. Niektóre dziewczyny z zespołu poszły na studia, mieszkają w Krakowie, inne zaczęły szkoły średnie gdzieś dalej, coraz trudniej było nam razem trenować. Zmobilizowałyśmy się jednak na ten ostatni występ i wygrałyśmy. To idealne podsumowanie naszych wspólnych działań.
Długo razem tańczyłyście?
Kilka lat. Nauczyłyśmy się wiele od siebie, naprawdę się lubimy. To ważne w zespole, bo wiedziałyśmy, że możemy na sobie polegać. Zawsze też mogłyśmy liczyć na swój doping. Emocje podczas turniejów są nieraz ogromne. Zdarza się, że z emocji i zdenerwowania po występie płaczemy. Ważne wtedy, żeby ktoś nas wspierał.
Rodzice to nie to samo.
Rodzice też są ważni. Ale przyjaciele, którzy rozumieją tę pasję to jest skarb.
Pasja sporo kosztuje, płacą rodzice.
Dlatego ogromnie się cieszę, że mnie wspierają. Nie tylko finansowo. Ale dzięki temu, że udało mi się w ubiegłym roku zdobyć stypendium, miałam możliwość sama sobie sfinansować obóz taneczny.
Co rok na taki jeździsz?
W ubiegłym roku byłam na dwóch. Choć przyznam szczerze, że po drugim wróciłam już naprawdę zmęczona. Obozy organizowane są w wakacje, ale tak naprawdę dla uczestników to jest ogromny wysiłek. Co dzień po osiem, dziesięć godzin treningów. Natomiast nie ma co ukrywać, że takie warsztaty z tancerzami z USA, Wielkiej Brytanii czy Holandii dają naprawdę bardzo dużo.
W tym czasie twoi znajomi ze szkoły odpoczywają często przy basenie na leżakach.
Nie wszyscy, ale owszem. Będąc na obozie sama często miałam wielką ochotę tak sobie powypoczywać. Ale wiedziałam, jaki mam cel, co mnie motywuje i jednak wolałam trenować.
To w takim razie jak wypoczywasz?
Lubię podróżować. Także razem z rodzicami, bo jeździmy wtedy na wyprawy w dalekie zakątki świata. Lubię też słuchać muzyki, więc często jak mam czas, to spędzam go ze słuchawkami na uszach.
Do słuchania i do tańca wybrałaś hip hop. Nie wolałaś czegoś bardziej dziewczęcego?
Prawdę powiedziawszy to mój brat przetarł szlak hip hopu i to on wkręcił mnie w ten klimat. Brat studiuje fizjoterapię, ale także jest DJ-em. Hip hop to mój świat. Owszem, jeśli chodzi o taniec, to nie zamykam się na inne style. Tańczę też jazz czy taniec współczesny. Żeby dobrze coś tańczyć, trzeba to czuć, muzyka jest ogromnie ważna w tym, co robię.
Na scenie występujesz w za dużych dresach, luźnych bluzkach czy kamizelkach. To generalnie styl uliczny, mało kobiecy. Kto te stroje dla ciebie wybiera?
Sama wybieram. Kiedy tańczyłyśmy z zespołem, to wybierałyśmy razem. Dawniej, gdy byłyśmy młodsze, stroje wybierała trenerka. Teraz, gdy jesteśmy starsze, jest już nieco inaczej, mamy więcej możliwości wyrażania siebie. Mama nieraz śmiała się, gdy kupowałyśmy spodnie, które wiązałam w pasie sznurkiem, żeby nie spadły. Ale strój sceniczny to nie strój na co dzień.
Jakie masz plany?
Dalej trenować, dalej tańczyć. Moja przyszłość na pewno będzie związana z tańcem. Trudno jednak powiedzieć czy tylko z nim.
________________
Milena Surowiec – (l. 16) – pochodzi z Chrzanowa. Skończyła SP 3 w Chrzanowie, a obecnie uczy się w I Liceum Ogólnokształcącym. Trenuje w Just Dance Studio Chrzanów. W 2021 r. i 2022 r. mistrzyni Polski urban street dance solo federacji WADF, a w 2023 r. wicemistrzyni Polski i mistrzyni świata urban street dance WADF. Złoto przywiozła także formacja Just Crew, w której Milena tańczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS