Carlos Alcaraz miał w tym sezonie już swój wielki moment, kiedy zgarnął trzy turnieje rangi ATP z rzędu. Teraz jednak odniósł jeszcze większy, niepowtarzalny sukces. W wieku 19 lat wygrał singlowy finał US Open, pokonując w nim Caspera Ruuda. To oznacza, że zostanie też… nowym liderem rankingu ATP. I to najmłodszym w historii!
Casper Ruud kontra Carlos Alcaraz. Nie był to finał, który wielu przewidywało przed rozpoczęciem turnieju. Nie był to też finał, który przewidywaliśmy w jego połowie. Bo po tym, jak z US Open został wyeliminowany główny faworyt, czyli Daniił Miedwiediew, wydawało nam się, że oto otworzyła się autostrada do tytułu Nicka Kyrgiosa, jego pogromcy. Ten jednak niespodziewanie odpadł z Karenem Chaczanowem, a potem Rosjanina pokonał Casper Ruud. Drugim finalistą został oczywiście genialny nastolatek, który zachwycał tak bardzo w pierwszych miesiącach sezonu, że jego świetna postawa w US Open nie była specjalnym zaskoczeniem.
Trzeba jednak przyznać, że Alcaraz namęczył się w poprzednich pojedynkach zdecydowanie bardziej niż Norweg. Być może dlatego, że miał mocniejszych przeciwników. Jak przede wszystkim innego kapitalnego młodego gracza, Jannika Sinnera, a także znajdującego się na fali Francesa Tiafoe. Choć oczywiście Ruud po swojej stronie drabinki też dawał radę. Pokonanie w trzech setach Matteo Berrettinego w 1/4? To musiało robić potężne wrażenie.
Koniec końców mogliśmy więc powiedzieć, że w akcji zobaczymy zasłużonych finalistów. Nawet jeśli trudno ich było nazwać najlepszymi obecnie tenisistami świata. No i trzeba było też podkreślić wiek Hiszpana i Norwega (19 i 23). Tak młodego zestawienia finału wielkoszlemowego w singlu panów nie mieliśmy od wielu lat.
Czas na koronację
Kto się obawiał o poziom dzisiejszej rywalizacji, szybko mógł się uspokoić. Bo Casper i Carlos pokazywali kawał tenisa (mimo dość nerwowych pierwszych piłek). Wiedzieliśmy, że to dwaj zawodnicy, którzy świetnie pracują na nogach i potrafią błyskawicznie poruszać się po korcie, prowadząc emocjonujące wymiany. I dokładnie to robili. W pierwszym secie o zwycięstwie Hiszpana zdecydowały detale. Ruud przy większości swoich podań nie miał problemów ze zdobywaniem punktów, ale raz dał się przełamać. I to wystarczyło jego rywalowi, który wygrał inaugurującą partię 6:4.
Casper Ruud nie przejął się jednak tym niepowodzeniem. W drugim secie robił swoje, aż nie udało mu się zaskoczyć Alcaraza. Po wygraniu zaciętego gema przy stanie 2:2 wyraźnie nabrał wiatru w żagle. I po chwili przełamał młodszego tenisistę. Potem już się nie zatrzymał – doprowadzając do remisu w setach. W kolejnej partii Norweg zresztą też grał bardzo dobrze, ale Hiszpan pokazywał to, z czego jest znany. Czyli nieustępliwość. Nie przejmował się przegranymi punktami. Nawet, kiedy był pod ścianą, przy breakpoincie rywala, potrafił ryzykować. Grać ofensywnie, biegać do siatki. To się po prostu kapitalnie oglądało.
Mówimy przede wszystkim o tym, co działo się przy stanie 6:5 w gemach. Ruud walczył, naciskał, miał nawet dwie piłki setowe. Ale po prostu nie był w stanie złamać Alcaraza. Ten wreszcie doprowadził do tie-breaka. A w nim? Wręcz zmiótł przeciwnika z kortu, wygrywając 7:1. Choć trzeba przyznać, że Norweg sam skomplikował sobie sytuację, wyrzucając poza kort parę prostych uderzeń. Wyłożył punkty Carlosowi na złotej tacy, a po prostu nie miał prawa tego zrobić, jeśli chciał myśleć o zwycięstwie.
No i cóż – to był przełomowy moment meczu. Bo Alcaraz – przy prowadzeniu 2:1 w setach – nie zamierzał już wypuścić go z garści. W czwartej partii był po prostu lepszym, pewniejszym tenisistą. Wygrał ją 6:3 w gemach. Nastolatek pokazał, dlaczego ma łątkę gigantycznego talentu. Nie pęka, jest stworzony do grania na wielkiej scenie. I potrafi zamykać mecze.
Hiszpania ma następcę
Wszyscy mówili, że prędzej czy później zostanie mistrzem wielkoszlemowym. I faktycznie, zapowiedzi okazały się słuszne. Alcaraz wciąż ma tylko 19 lat, czyli tyle ile… Rafael Nadal, kiedy po raz pierwszy wygrał Roland Garros. Inna sprawa, że Rafa w tym wieku nie był pierwsza rakietą świata. A Carlos będzie, i to – jak wspomnieliśmy – najmłodszym w historii.
Co tu dużo gadać: doceniajmy i podziwiajmy. Szczególnie że nowy numer jeden rankingu ATP wcale nie musi prędko zejść z pozycji lidera. Nawet kiedy Daniił Miedwiediew, Sascha Zverev i Novak Djoković zrobią w najbliższych miesiącach, a przede wszystkim w sezonie 2023, wszystko, żeby pokazać, że to oni grają w tenisa najlepiej na świecie.
Czytaj więcej o tenisie:
Fot. Newspix.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS