Od rana mieszkańcy wieżowca przy ul. Żurawiej nie mają prądu. O sprawie powiadomiono policję, ponieważ blackout nie jest skutkiem zwykłej awarii.
Brak prądu we wszystkich mieszkaniach od numeru 33 do 37 spowodowany jest uszkodzeniem przewodów zasilających. Jak twierdzi wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowa”, która zarządza tym blokiem, od czerwca na osiedlu dochodzi do kradzieży okablowania.
– Podobne zdarzenie miało miejsce 16 sierpnia w innym bloku przy Żurawiej. Mieliśmy też taki problem w budynku przy ulicy Kruczej – mówi Bogumiła Szechnicka. – Dochodzą do nas informacje, że takie sytuacje były też w budynkach należących do spółdzielni „Przylesie”.
– W spółdzielni mówią, że to potrwa dłużej, a ja się zastanawiam, co będzie z rzeczami, które mam w lodówce – skarży się jeden z mieszkańców budynku przy Żurawiej.
Rzeczywiście na powrót zasilania będzie trzeba tu poczekać, bo ekipa serwisowa nie może rozpocząć napraw, dopóki wezwana policja nie zakończy czynności dochodzeniowych.
Działanie złodziei dla mieszkańców oznacza nie tylko uciążliwości wynikające z braku prądu, ale też konieczność wydania przez spółdzielnię znacznych pieniędzy na naprawę zniszczonych instalacji. Pieniędzy, które także pochodzą z kieszeni lokatorów.
– Za naprawy przy ulicy Kruczej musieliśmy zapłacić około dziesięciu tysięcy złotych – dodaje wiceprezes Szechnicka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS