Listopad mijał rynkom pod znakiem spadających rentowności i rekordowego od 15 lat rajdu obligacji. Czy grudzień przyniesie przedłużenie trendu, wysysającego siłę z amerykańskiego dolara? Dolar w ostatnich dniach pozostaje jedną z najsłabszych, globalnych walut. Pomimo faktu, że gospodarka Stanów Zjednoczonych radzi sobie co najmniej dobrze i zdecydowanie lepiej niż przewidywało wielu. Spadająca inflacja przekonuje inwestorów, że w zasięgu ręki znajdują się pierwsze obniżki stóp Rezerwy Federalnej, a na piątkowym wystąpieniu ton Jerome’a Powella momentami można było odczytać jako lekko gołębi.
Ogólny wzrost apetytu na ryzyko (niższe rentowności), wzrosty na eurodolarze (czynniki globalne), słaby dolar, perspektywa stopniowego luzowania polityki w głównych bankach centralnych oraz wciąż podwyższona inflacja, KPO i ‘nowe rozdanie’ w gospodarce Polski (czynniki lokalne) wspierają złotego. Wydaje się, że tak długo, jak długo oba te czynniki nie będą się w pewnym sensie bilansować, polski złoty może wciąż znaleźć miejsce do umocnienia. Obecnie korzysta na ‘synergicznym’ efekcie obu wspomnianych globalnych i lokalnych katalizatorów. W środę, 6 grudnia oczekujemy decyzji RPP, Rada prawdopodobnie zdecyduje o pozostawieniu stóp bez zmian. Biorąc pod uwagę ostatnią deklarację utrzymania stóp co najmniej do marca, każdy komunikat o możliwych wcześniejszych cięciach mógłby wywołać osłabienie złotego. Ale nie wydaje się szczególnie prawdopodobny, choćby z uwagi na szereg proinflacyjnych czynników obecnych w polskiej gospodarce.
Także niepewna sytuacja fiskalna związana ze zmianą władzy, w nowym roku powinna wciąż stanowić ‘hamulec’ dla jakichkolwiek gołębich wskazówek płynących z NBP. Tak więc mamy kolejny ‘pozytywny’ dla PLN czynnik, ale błędem może być myślenie, że słabnące makro w Stanach wesprze dalsze wzrosty na EURUSD i spadki na USDPLN. Jak dotąd gospodarka USA bardzo dobrze znosi cykl zacieśniania polityki, a znacznie słabsze od prognoz dane byłyby dla rynku sporą niespodzianką, mogącą dodatkowo obciążyć dolara. Natomiast pytanie, jakie warto zadać to, czy jeśli zwalniać zacznie bardzo silna amerykańska gospodarka, jak bardzo spowolni dużo wrażliwsza gospodarka Europy? Dlatego słabsze makro w USA nie muszą wcale determinować dalszych wzrostów na eurodolarze i jeśli w Stanach sytuacja zacznie być namacalnie słabsza, nie spodziewajmy się, że Europa będzie odporna na recesję.
Tymczasem bieżący tydzień przyniesie sporo ciekawych odczytów mogących kształtować dalszy kierunek, na kursie głównej pary walutowej EURUSD. Będą to przede wszystkim kolejne odczyty z amerykańskiego rynku pracy (JOLTS, ADP, claimsy), ale w centrum uwagi znajdzie się zmiana zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym (NFP) za listopad, publikowana w piątek o godzinie 14:30. Natomiast dzisiejsza sesja prawdopodobnie nie przyniesie istotnych wahań rynku walutowego, głównym odczytem dnia będą zamówienia w amerykańskich fabrykach. Para USDCHF zyskuje dziś ponad 0,5%, frank szwajcarski osłabia się w relacji do amerykańskiej waluty po niższym odczycie inflacji CPI w Szwajcarii, która wyniosła 1,4% wobec 1,7% szacunków i 1,7% poprzednio. Wtorek, 5 grudnia będzie dużo ciekawszy dla rynku walutowego, z uwagi na odczyty indeksów PMI usług z głównych gospodarek, w tym z USA, strefy euro i Chin.
O godzinie 10:30 za dolara płacimy 3,9936 zł, za euro 4,3351 zł, za funta 5,0530 zł, za franka 4,57 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS