A A+ A++

Kiedy Tomasz Lis stracił posadę redaktora naczelnego “Newsweeka”, Piotr Sak z Solidarnej Polski zwrócił się z prośbą o kontrolę do Państwowej Inspekcji Pracy. Jak dotąd, szefowa instytucji Katarzyna Łażewska-Hrycko nie podjęła interwencji, a podczas posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej była zwyczajnie niegrzeczna. – Potraktowała Saka jak uczniaka, a to przecież specjalista w zakresie prawa pracy. To niedopuszczalne – powiedział Interii jeden z wpływowych posłów PiS.

“Podjąłem interwencję do Głównego Inspektora Pracy celem weryfikacji czy w czasie wykonywania funkcji redaktora naczelnego Newsweek Polska przez Tomasza Lisa nie dochodziło do przypadków mobbingu lub molestowania” – jeszcze 6 czerwca oświadczył w mediach społecznościowych tarnowski parlamentarzysta Solidarnej Polski. Jak się okazuje, działania posła nie odniosły żadnego skutku. A przynajmniej na to wygląda po wtorkowym posiedzeniu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.

Chociaż zgodnie z planem, podczas posiedzenia komisji, szefowa PIP miała odnieść się do wykorzystania ubiegłorocznego budżetu, zarówno politycy z klubu PiS jak i KO mieli pytania do Katarzyny Łażewskiej-Hrycko. Wojciech Saługa z PO, bezskutecznie, próbował się czegoś dowiedzieć o głośnym raporcie wewnętrznym inspekcji (można w nim czytać m.in. o antydatowaniu dokumentów czy nepotyzmie – red.), który wielokrotnie opisywaliśmy w Interii. 

Piotr Sak chciał natomiast poznać odpowiedź odnośnie do swojej interwencji w kontekście sytuacji w “Newsweeku”.

Ostra wymiana zdań

Na początku tygodnia rzecznik PIP Juliusz Głuski-Schimmer oświadczył, że w wydawnictwie Ringier Axel Springer nie trwają obecnie czynności kontrolne. – Doniesienia medialne sugerujące istnienie działań mobbingowych wobec pracowników nie zawsze są wystarczającą przesłanką do podejmowania działań – oświadczył w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl. 

Polityk klubu PiS chciał się upewnić czy sprawa została zamknięta. Czy to ostateczne stanowisko i państwo nie będziecie podejmować żadnych działań kontrolnych? – dopytywał parlamentarzysta. – Informacja, którą pan przytoczył, to oficjalna informacja urzędu przedstawiona przez rzecznika – odpowiedziała Łażewska-Hrycko. 

A potem zaczęła pouczać posła: – Zjawisko mobbingu, molestowania, to kwestie wymagające współdziałania z osobami, które ich doświadczyły. W pana piśmie nie zostały one wskazane, nie zostały też przedstawione pełnomocnictwa do działania w imieniu tych osób – stwierdziła szefowa PIP. Zadeklarowała, że może podjąć interwencję, jeśli pokrzywdzeni zgłoszą się do inspekcji.

Sak zauważył, że w 2015 r. tylko po doniesieniach medialnych tygodnika “Wprost” inspekcja pracy wszczęła kontrolę w jednej ze znanych firm. – Państwo abdykujecie, mówicie, że nic nie będziecie wyjaśniać. To jest rejterowanie z placu boju o prawa pracownicze – oświadczył polityk Solidarnej Polski. – Ignorowanie tej sytuacji to wysyłanie informacji, że nie ma z państwa strony reakcji. Jak w tej sytuacji ma reagować ktoś, kto jest na przykład gnębiony w miejscu pracy? – dopytywał Sak.

Politycy PiS oburzeni

Co ciekawe, nie zakończyło to dyskusji. Główna Inspektor Pracy podkreśliła, że obowiązek przeciwdziałania mobbingowi, niezależnie od tego o jaką firmę chodzi, ciąży przede wszystkim na pracodawcy: – Na PIP ciąży ewentualnie obowiązek kontroli w zakresie wskazanym w ustawie – oświadczyła Katarzyna Łażewska-Hrycko. I ponownie poleciła posłowi wskazać nazwiska i upoważnienia od mobbowanych w redakcji “Newsweeka”.

Takie słowa podziałały jak płachta na byka nawet na Bożenę Borys-Szopę, byłą minister rodziny, pracy i polityki społecznej oraz szefową … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiemiecki rząd wywłaszczy część Nord Stream 2?
Następny artykułTrwa strajk pracowników Brussels Airlines i Ryanair. Dotknie tysięcy pasażerów