Kilkaset osób, jak nic, stoi po ziemniaki – szacowali panowie przyrządzający pieczone w żeliwnych kociołkach w skansenie w Wygiełzowie.
„Pani już ma porcję? To proszę przechodzić dalej”, „Pan już dostał, to po co pan tu dalej stoi? Proszę dać szansę innym” – zwracali uwagę ochroniarze i jednocześnie starali się, żeby wydawanie pieczonych szło jak najbardziej sprawnie.
Ziemniaki były pieczone powyżej amfiteatru, w najdalej wysuniętym punkcie skansenu, gdzie jest przygotowane palenisko. Od tego miejsca kolejka ciągnęła się poza amfiteatr. Można więc szacować, że stało w niej 400, 500, a może więcej osób chcących skosztować pieczonych.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS