W trzecim kwartale 2021 r. średnia wysokość składki na ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC) wyniosła 587 złotych – wynika z raportu „Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych” opracowanego przez porównywarkę Punkta.pl, do którego dotarła „Rzeczpospolita”. W porównaniu z drugim kwartałem cena była o 12 zł niższa, zaś w stosunku do trzeciego kwartału zeszłego roku spadła o 33 zł. Jeszcze głębsze spadki widać, gdy weźmie się pod uwagę 2019 r. Obecna średnia składka jest o blisko 100 zł i 15 proc. niższa niż w pierwszym kwartale tamtego roku.
Gdzie płacimy najmniej
Przeciętnie najmniej za obowiązkowe ubezpieczenie OC w okresie od lipca do września zapłacili mieszkańcy województw: kujawsko-pomorskiego (562 zł), małopolskiego (565 zł), opolskiego (568 zł) i podkarpackiego (576 zł). Nie wszędzie jednak było tak tanio – najwyższe średnie sumy składek odnotowano w: Pomorskiem (729 zł), Dolnośląskiem (674 zł) i Mazowieckiem (669 zł). W zależności od regionu różnica w stawce OC mogła wynieść nawet 167 zł.
Największe zmiany w cenach widać w województwie łódzkim (spadek z 615 do 581 zł, czyli o ponad 5 proc.), kujawsko-pomorskim oraz podkarpackim. Średnia cena wzrosła za to w woj. podlaskim (z 539 zł do 547 zł) oraz opolskim.
Czytaj więcej
Ceny OC znowu pójdą w górę?
KNF przygląda się temu, co dzieje się na rynku polis komunikacyjnego OC. Ostrzega, że trwająca tam wojna cenowa zakończy się podwyżkami cen.
Znacząco poniżej średniej (587 zł) płacą aktualnie mieszkańcy województwa: podkarpackiego (-17 proc.), opolskiego (-11 proc.), kujawsko-pomorskiego (-9 proc.) i małopolskiego (-8 proc.). Najbardziej obciążone są portfele właścicieli samochodów z Pomorza (19 proc. powyżej średniej), Mazowsza (10 proc.) oraz Dolnego Śląska (9 proc.).
W grupie dużych miast najwyższą składkę w ubiegłym kwartale płacili mieszkańcy Gdańska (774 zł) i Wrocławia (745 zł), dopiero za nimi uplasowała się Warszawa (741 zł). Na najniższe ceny mogli liczyć właściciele samochodów zarejestrowanych w: Bydgoszczy (553 zł), Rzeszowie (575 zł) i Opolu (587 zł). To oznacza, że w zależności od miasta wojewódzkiego, w którym zarejestrowano samochód, można było przepłacić lub zaoszczędzić nawet do 221 zł. Jednak przy wycenie stawki niezmiennie najważniejsza jest osobista historia kierowcy: jego profil, bezszkodowość oraz parametry techniczne pojazdu.
Idą podwyżki?
Autopromocja
PARKIET CHALLENGE – GRA GIEŁDOWA
Zainwestuj wirtualne 15 000 zł i wygraj atrakcyjne nagrody
Dołącz do gry
To, co dzieje się na rynku komunikacyjnego OC, od dawna niepokoi część towarzystw ubezpieczeniowych i Polską Izbę Ubezpieczeń. – Przyglądamy się tej sytuacji. Ubezpieczyciele i ich klienci muszą się przygotować, że prędzej czy później ceny będą musiały pójść w górę – mówił w czasie niedawnego Kongresu PIU Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
Zwrócił uwagę, że ceny komunikacyjnego OC spadają od dwóch lat. Dodatkowo namieszała tu pandemia i związane z nią lockdowny. Zwłaszcza pierwszy, z wiosny zeszłego roku. Spadła sprzedaż nowych samochodów, wyhamował też import aut używanych. Mniejsza liczba nowych rejestracji aut przełożyła się na spadek liczby zawieranych nowych umów OC. Ubezpieczyciele zaczęli więc mocniej walczyć o klientów, oferując atrakcyjniejsze ceny. A w przypadku komunikacyjnego OC to cena jest kluczowym argumentem sprzedażowym. Dodatkowo związany z lockdownami mniejszy ruch na drogach przełożył się na niższą szkodowość, co zdaniem części ubezpieczycieli dało pole do ruchów cenowych. Problem w tym, że niższe ceny polis przestają pokrywać rosnące koszty napraw uszkodzonych aut. Odbija się to na jakości obsługi klientów, ale też na rentowności tej części ubezpieczeniowego biznesu.
Czytaj więcej
Zarówno szef KNF, jak i wcześniej też prezes PIU, Jan Grzegorz Prądzyński, przypomnieli podczas Kongresu, że w przeszłości wojna cenowa zakończyła się interwencją urzędu nadzorującego, który wymusił na ubezpieczycielach solidne podwyżki cen polis OC.
– Obserwowany wzrost kosztów średniej szkody likwidowanej z OC w parze z inflacją – a więc cenami i kosztami pracy idącymi w górę – sprawiają, że z początkiem następnego roku także składki mogą pójść w górę – ocenia też Michał Daniluk, członek zarządu Punkta.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS