Zgodnie z najnowszymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w 2020 r. podczas likwidacji dzikich wysypisk zebrano niemal 71,2 tys. ton odpadów komunalnych. Rok wcześniej ilość unieszkodliwionych odpadów była znacznie mniejsza – 25,66 tys. ton. To oznacza, że ubiegłoroczny wynik jest najgorszy od 2013 r., kiedy to zebrano 102,48 tys. ton śmieci. Tymczasem jednostkowa liczba zlikwidowanych tego rodzaju nielegalnych instalacji w 2020 r. była najniższa w ostatnich latach – po raz pierwszy od 2010 r. nie przekroczyła 10 tys. i wyniosła 9 972.
– Skokowy wzrost ilości zebranych odpadów ze zlikwidowanych, nielegalnych wysypisk wzbudza niepokój. Należy bowiem zauważyć, że w 2018 i 2019 r. doszło do pewnego rodzaju stabilizacji. Wówczas rocznie uprzątano niewiele ponad 25 tys. ton śmieci. W ubiegłym roku ta ilość była niemalże trzykrotnie wyższa, a przecież miejsc, z których je zebrano, było mniej. To może zatem oznaczać, że dzikie wysypiska są coraz większe, co z kolei w znaczący sposób zwiększa ryzyko dostawania się do gleb czy wód gruntowych szkodliwych i trujących dla ludzi, zwierząt i roślin substancji – mówi Felice Scoccimarro, prezes spółki Amest Otwock, która działa w branży gospodarowania odpadami.
Rekordowy wzrost
W 2020 r. zdecydowanie najwięcej odpadów komunalnych zebrano podczas likwidacji dzikich wysypisk w woj. łódzkim – aż 39,68 tys. ton. Rok wcześniej było to zaledwie 2,87 tys. ton. Rokrocznie ilość uprzątniętych odpadów wzrosła zatem o ponad 1280 proc. Na kolejnych miejscach w tym niechlubnym rankingu Wielkopolska (wzrost z 1,66 tys. ton do 5,57 ton, czyli 235 proc.) i województwo kujawsko-pomorskie – wzrost o 143 proc. (z 2,47 tys. ton do 6 tys. ton). Nieznaczne spadki odnotowano w zaledwie trzech województwach: dolnośląskim, lubuskim i świętokrzyskim.
– Warto zauważyć, że wzrost ilości odpadów zbieranych z nielegalnych wysypisk jest skorelowany z coraz mniejszą liczbą funkcjonujących legalnie i w zgodzie z wymogami środowiskami składowisk odpadów. W 2020 r. było ich 271, a jeszcze dziesięć lat wcześniej działało 578 tego typu instalacji. Jednocześnie nadal brakuje w Polsce nowoczesnych spalarni odpadów, a recykling ciągle, w porównaniu do europejskiej czołówki, jest na dość niskim poziomie – podkreśla Grzegorz Gruchalski z Warszawskiego Forum Samorządowego, autor opublikowanego w 2020 r. raportu „Kryzys śmieciowy na Mazowszu. Jak walczyć z plagą dzikich wysypisk”.
Gigantyczne straty
Likwidacja dzikich wysypisk, które powstają nie tylko na nieużytkach, ale także w miejscach cennych pod względem przyrodniczym, między innymi w lasach, każdego roku wymaga potężnych nakładów finansowych. Tylko Lasy Państwowe każdego roku na ten cel przeznaczają ok. 20 mln złotych.
– Obecnie kary za zaśmiecanie miejsc publicznych są zdecydowanie zbyt niskie. Art. 145. Kodeksu wykroczeń za tego rodzaju czyn przewiduję karę grzywny do 500 złotych albo karę nagany. To sprawia, że potencjalne konsekwencje są niewielkie – zauważa Andrzej Gąsiorowski, adwokat i publicysta, działający w inicjatywie FOTA4Climate.
Ten problem został już zauważony przez rządzących. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pod przewodnictwem wiceministra Jacka Ozdoby prowadzone są prace zmierzające do zaostrzenia kar między innymi za śmiecenie w lesie. Po nowelizacji wysokość grzywny miałaby wzrosnąć do 5 tys. złotych.
/tekst: mat. pras/
Problem dotyczy również naszego regionu. 12 listopada w Radziejowie ktoś na teren prywatnej działki nielegalnie zwoził odpady pochodzenia komunalnego celem wyrównania terenu. – Operatorowi sprzętu pracującego na miejscu nakazano natychmiastowe zaprzestanea prac. Ustalono posiadacza przywiezionych odpadów, któremu grozi kara pieniężna za przetwarzanie odpadów bez zezwolenia. Dalsze czynności w sprawie kontynuowane są we współpracy z KPP Radziejów – informuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Kolejny odcinek z cyklu “Zielona środa” już za tydzień. Sprawdź poprzednie odcinki:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS