A A+ A++

Co prawda kwity niepodpisane, ale Gianluca Di Marzio nie ma wątpliwości – Piotr Zieliński chce przyjąć ofertę władz Al-Ahli. A w tej sytuacji do transferu do klubu z Dżuddy jeden krok, bo osiągnąć porozumienie z szefem Napoli w tej sprawie to najmniejszy problem. Tak, Polak chce arabskie miliony. I nie, nie ma w tym nic złego.

Można powrzeszczeć o braku ambicji czy chciwości, a można na sprawę popatrzeć po ludzku.

Zieliński ma 29 lat, właśnie zdobył z drużyną mistrzostwo kraju, a w nagrodę usłyszał, że albo zgodzi się na obniżkę pensji, albo nowej umowy nie będzie. Nie, to nie pomyłka. Obniżkę. W Neapolu generalnie wierzą w cuda, więc w sumie może nie ma co się dziwić, że właśnie tam po największym sukcesie zespołu od 33 lat podstawowy zawodnik zamiast podwyżki, ma zrzec się zarobków albo szykować się do przeprowadzki, bo właściciel chce wykorzystać ostatnią szansę na zarobek.

Jeszcze raz – podstawowy zawodnik. Zieliński wystąpił w 37 meczach minionego sezonu Serie A, z czego 27-krotnie od początku. Był dziewiątym piłkarzem Partenopeich pod względem rozegranych minut. Zdobył trzy bramki, przy dziewięciu asystował, był najlepszy w całej lidze włoskiej w liczbie kluczowych podań (84), oczekiwanych asyst (7,5) oraz średniej oczekiwanych asyst na 90 minut (0,30).

Słowem – był ważny. Można się spierać, jak bardzo, ale że w ogóle – nie ma o czym dyskutować.

I – też jeszcze raz – w nagrodę Aurelio De Laurentiis oczekiwał, że Zieliński zgodzi się na mniejsze zarobki przy przedłużeniu kontraktu. Obecny tracił ważność za rok, a gwarantował Polakowi 3,5 miliona euro za sezon. Więcej zarabiali Hirving Lozano oraz Victor Osimhen – po 4,5 bańki na głowę, tyle że w związku z prawem podatkowym – tzw. „decreto crescita” – kosztowali Partenopeich mniej.

W 2019 roku włoskie władze wprowadziły ulgę – podmiot sprowadzający pracownika zza granicy wykłada mniej na pokrycie jego pensji netto niż w przypadku takiej samej pensji pracownika już zatrudnionego w Italii. Na przykładzie Napoli – choć Zieliński netto dostawał 3,5 miliona, kosztował władze spod Wezuwiusza 6,475 bańki i był najbardziej kosztownym piłkarzem brutto. Z kolei Lozano z Osimhenem netto inkasowali 4,5 miliona, ale dzięki „decreto crescita” szefostwo zespołu z Neapolu wykładało na nich mniej niż na Polaka – 5,895 bańki (dane za Calcio e Finanza).

Dlatego De Laurentiis nie tylko nie chciał słyszeć o podwyżce, a wręcz oczekiwał, że Zieliński zgodzi się na cięcie apanaży. Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi. W związku z tym nie przedłużono umowy i nie było większych szans na osiągnięcie porozumienia, co sprawiało, że właściciel nowych mistrzów kraju najchętniej sprzedałby Polaka. Byle gdzie, byle jeszcze coś zarobić.

Od dobrych kilku miesięcy spekulowano, że Zielińskiego chętnie przygarnąłby do Lazio dawny trener z Empoli i Napoli – Maurizio Sarri, a po sprzedaży Sergeja Milinkovicia-Savicia do Al-Hilal o transferze już huczało. Na jakie warunki finansowe mógłby liczyć Polak w Rzymie? W absolutnie najlepszym wypadku porównywalne, bo Serb dostawał netto 3,2 miliona i był drugim najlepiej zarabiającym zawodnikiem w ekipie ze Stadio Olimpico po Ciro Immobile (4 bańki).

Zieliński prawdopodobnie wyższego kontraktu już by nie podpisał w karierze, w końcu ma 29 lat, natomiast według informacji Nicolo Schiry władze Al-Ahli oferują mu 12 milionów netto za sezon i umowę do 2026 roku. By tyle zarobić w Napoli, musiał rozegrać trochę ponad trzy sezony. A po obniżce jeszcze więcej.

Powtórzmy – w Dżuddzie w rok dostanie tyle, ile w Neapolu inkasował w ponad trzy lata.

W sumie przez cały okres trwania umowy zarobi 36 dużych baniek. Na sam koniec kariery. 36 dużych baniek euro, czyli w tym momencie 160 milionów złotych. Tak po ludzku – przecież tymi pieniędzmi może ustawić rodzinę na kilka pokoleń w przód. Ostatnim wysokim kontraktem w karierze, a pamiętajmy – to jego praca. Czy naprawdę można mieć pretensje, że skoro ktoś oferuje mu wysoką pensję, on chce z tego skorzystać?

Aha, jeszcze ta ambicja. Mistrzostwo Włoch, grubo ponad 300 występów w Serie A, kilkadziesiąt meczów w Champions League – czy ma prawo się czuć spełniony? No ma, jak najbardziej. I pewnie gdyby jeszcze na horyzoncie pojawiły się propozycje z bogatszych i lepszych ekip od Napoli, kto wie, może poczułby, że jeszcze coś wyciśnie. Ale Lazio? Z całym szacunkiem – przed poprzednim sezonem Sarri słusznie ostrzegał, że zajęcie miejsca w TOP 4 będzie dla tej drużyny jak cud. I faktycznie, cud się wydarzył, aczkolwiek powtórzenie tego w kolejnych rozgrywkach trudno rozpatrywać jako coś bardziej ambitnego niż zdobycie scudetto, a w Rzymie w mistrzostwo celować nie będą. O innych poważnych propozycjach ani widu, ani słychu.

Dlatego biorąc pod uwagę te wszystkie aspekty, nie ma co się dziwić, że Zieliński chce arabskie miliony.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiadomości z Poznania. Co dzieje się w Poznaniu? (13 lipca 2023)
Następny artykułВ Болгарии планируют передать Украине 100 БТР