W Markowej k. Łańcuta (Podkarpackie) odbyły się w środę obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. W ich trakcie oddano hołd m.in. zamordowanej 77 lat temu rodzinie Ulmów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Prezydent odznaczył Polaków ratujących Żydów. Padły zdecydowane słowa: Nie możemy godzić się na antysemityzm. Nie możemy być obojętni
-Obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Nie wolno nam zapomnieć o heroizmie!
W liście, odczytanym w Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów, wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński podkreślił, że to miejsce „stało się symbolem heroizmu i bohaterskiej postawy nie tylko rodziny Ulmów, ale wszystkich Polaków, którzy ryzykowali życie swoje i swoich najbliższych, aby ocalić życie tych, którzy według nazistowskiej filozofii nie mieli prawa żyć”.
„Za pomoc okazaną Żydom karano śmiercią”
W krajach pod okupacją niemiecką wszelka pomoc Żydom była karana. Jednakże tylko na ziemiach polskich, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej, za pomoc okazaną Żydom karano śmiercią
— przypomniał.
Zaznaczył, że Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką „ustanowiono – jak zapisano w treści ustawy z 6 marca 2018 r. – w hołdzie obywatelom polskim, bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej RP ratowali swoich żydowskich bliźnich od zagłady, zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów”.
Gliński: Dla muzeum w Markowej to dzień szczególny
Wicepremier zwrócił uwagę, że dla muzeum w Markowej to „dzień szczególny”, bo ustanowiono go w rocznicę śmierci jego patronów – rodziny Ulmów z Markowej, która wraz z ukrywającą się u nich ośmioosobową grupą Żydów poniosła śmierć z rąk niemieckich żandarmów.
Rodziny, która zapłaciła najwyższą cenę za to, że w tym niebywale trudnym i niebezpiecznym czasie miała odwagę przeciwstawić się okupantowi i – mając świadomość grożących im konsekwencji – okazać miłość bliźniemu. Należy pamiętać, że takich rodzin czy pojedynczych osób było znacznie więcej. To właśnie dla nich wszystkich i każdego z osobna to święto jest wyrazem czci oraz hołdem składanym przez nas tu i teraz
— napisał Gliński.
Szpytma: Mówienie o „polskich obozach zagłady” to deptanie pamięci o zamordowanych Żydach
Z kolei występując podczas uroczystości wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma podkreślił, że „Polska musiała czekać wiele lat, aby kwestie związane z ratowaniem Żydów były podniesione do odpowiedniej rangi”.
Owszem, badano te kwestie w pewnym zakresie w czasie PRL, badano w latach 90., ale dopiero lata dwutysięczne to czas, kiedy powstały instytucje, które tym się naprawdę zainteresowały
— zauważył.
Wiceprezes Szpytma przypomniał, że muzeum w Markowej – otwarte w 2016 r. – zbiera „bardzo dobre recenzje w kraju i za granicą, ale są także i odmienne opinie”.
W ciągu tych pięciu lat – jeśli się pojawiły negatywne opinie na temat w ogóle sensu powstania takiej placówki – to pochodziły one przede wszystkim z Niemiec, kraju, który spowodował, że w roku 1939 wybuchła wojna
— zwrócił uwagę.
Dodał, że „w ostatnich latach bardzo wiele w mediach niemieckich możemy przeczytać pouczeń dotyczących polskiej historii”.
Oczywiście, każdy ma do tego prawo, ale najbardziej przykre jest to, gdy pisze się o „polskich obozach zagłady”, o „polskich obozach koncentracyjnych”. To też, niestety, bardzo często wychodzi z ust niemieckich dziennikarzy. Chciałbym z tego miejsca zaapelować do prasy, do świata, aby państwo więcej nie używali tych sformułowań. Każdy z was, kto jeszcze raz tego użyje, będzie deptał pamięć o milionach zamordowanych Żydów, pamięć o milionach zamordowanych Polaków
— stwierdził wiceprezes IPN.
Szpytma zaznaczył, że dzięki muzeum w Markowej „została przybliżona światu historia rodziny Ulmów, ale dzięki historii rodziny Ulmów poznajemy także historię bardzo wielu innych rodzin”.
To jest zadanie cały czas dla nas otwarte, dla instytucji polskiego państwa, dla placówek muzealnych takich jak ta. Przed nami jeszcze bardzo wiele odkryć. Jeszcze nie wiemy bardzo wiele o tych, którzy ratowali Żydów na terenie okupowanej Polski
— podsumował dr Szpytma.
Tegoroczne obchody rozpoczęła msza św. w miejscowym kościele w intencji Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej oraz beatyfikacji rodziny Ulmów. Przewodniczył jej metropolita przemyski, abp Adam Szal.
Po nabożeństwie wieńce i kwiaty złożono na grobie rodziny Ulmów oraz mogiłach innych rodzin z Markowej, które ratowały Żydów podczas niemieckiej okupacji.
Ulmowie nie byli jedynymi ratującymi Żydów w Markowej
W liczącej ok. 4,5 tys. mieszkańców wsi Ulmowie nie byli jedyną rodziną, która ukrywała Żydów. Co najmniej 21 innych Żydów przeżyło okupację w sześciu chłopskich domach, m.in. w rodzinach Szylarów, Cwynarów i Barów. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów.
W trakcie uroczystości odsłonięto także tablice z nazwiskami Polaków ratujących Żydów na Ścianie Pamięci w muzeum rodziny Ulmów.
W środę, 24 marca, obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Święto ustanowione zostało przez parlament z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy. Wybór daty nawiązuje do dnia, w którym Niemcy w 1944 r. zamordowali rodzinę Ulmów.
Nad ranem 24 marca 1944 r. w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w zaawansowanej ciąży jego żonę Wiktorię. Niemcy zabili też szóstkę ich dzieci. Najstarsza, Stasia, miała osiem lat, najmłodsze dziecko – półtora roku.
Prawdopodobnie od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin: Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów. Byli to handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. Jedna z córek Goldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką, nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Gruenfeld.
Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy utalentowanym sadownikiem, hodował też pszczoły i jedwabniki. Był zarazem społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim, członkiem ZMW RP „Wici”, w tym przewodniczącym komisji wychowania rolniczego przy powiatowym zarządzie tej organizacji. Jego wielką pasją było fotografowanie. O dwanaście lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.
W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 17 marca 2016 r. otwarte zostało w Markowej pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które przyjęło ich imię.
Trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.
aw/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS