W niedzielę na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Karwicy Mazurskiej doszło do tragicznego wypadku. Zginęło pięć osób: matka z dwójką dzieci i dziadkowie.
– O godz. 16:32, do stanowiska kierowania wpłynęło zgłoszenie o wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Karwica Mazurska. Doszło tam do wypadku samochodu osobowego marki Volvo XC90, który z nieznanych przyczyn wjechał na przejazd kolejowy wprost pod koła jadącego pociągu osobowego relacji Białystok – Gdynia Główna – poinformował mł. bryg. Grzegorz Kuliś z Komendy Powiatowej Państwowej Straży w Piszu. – Samochodem podróżowało pięć osób – trzy osoby dorosłe oraz dwoje dzieci. Niestety wskutek zderzenia wszyscy pasażerowie pojazdu ponieśli śmierć na miejscu. Pociągiem osobowym podróżowało łącznie 528 osób. Nikt nie odniósł obrażeń. Działania zastępów straży polegały na zabezpieczeniu i oświetleniu miejsca, a następnie – na polecenie prokuratora – wydobyciu ciał z wraku pojazdu przy użyciu narzędzi hydraulicznych.
Początkowo były trudności z identyfikacją ofiar dlatego błędnie podawano, że w wypadku zginęło troje dzieci. Wcześniejsze informacje wynikały z tego, że auto zostało całkowicie zgniecione. Jak później ustalono, wszystkie ofiary to rodzina z miejscowości Piecki w powiecie mrągowskim i mieszkanka Kolna. W wypadku zginęła 29-letnia kobieta z dwójką dzieci w wieku 6 i 3 lata oraz jej 62-letnia matka i 63-letni teść, który tego tragicznego dnia kierował pojazdem. Razem jechali odwieźć do Kolna babcię dzieci.
Wypadek w Karwicy Mazurskiej spowodował, że ruch pociągów pomiędzy Piszem a Spychowem został wstrzymany. Jak podał w poniedziałek rano wydział zarządzania kryzysowego Urzędu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, w niedzielę o godz. 22 ostatni pasażerowie opuścili pociąg i przeszli do podstawionych autokarów, które zawiozły ich do Szczytna. Działania służb zakończyły się o godz. 2.15. W poniedziałek rano przywrócono ruch pociągów. Jedynie w miejscu, gdzie był wypadek, wprowadzono ograniczenia do 50 km na godz. do czasu sprawdzenia torowiska.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury. W działaniach udział brały zastępy z PSP, a także zastępy z OSP Ruciane-Nida, OSP Ukta oraz OSP Wejsuny w sile dwudziestu czterech ratowników. Działania służb trwały ponad osiem godzin.
Źródło: KP PSP w Piszu mł. bryg. Grzegorz Kuliś KP PSP Pisz, KPP w Piszu
Fot: kpt. Robert Szafranek KP PSP Pisz, KPP w Piszu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS