Życie w komunizmie polega na nieustannej walce z kimś głupszym i gorszym, kto ma możliwość decyzji o wszystkim co człowiek chce zrobić i kim chce być [Leopold Tyrmand].
Najpierw wezwali ambasadora USA do MSZ. Potem go jednak tylko zaprosili. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że decyzja o tym przedsięwzięciu zapadła na Nowogrodzkiej. Podjęto ją zaś W związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych, będącej inwestorem na polskim rynku. Nasze ministerstwo wyjaśniło w komunikacie, że chciało zapobiec temu, aby były podejmowane przez polskie media działania o charakterze wojny hybrydowej.
Wizyta miała trwać krótko. Ambasador podziękował za propozycję podania kawy, ale nie skorzystał. Na pytanie, czy wie, co TVN zrobiła papieżowi, zapytał, czy przedstawione w reportażu fakty są nieprawdziwe. Kiedy nie otrzymał odpowiedzi, zakończył wizytę.
I mamy całą demokrację dobrej zmiany na dłoni. Jej twórcy wyobrażają sobie, że władze państwowe mogą ingerować w treści emitowane przez media.
Jest gorzej. Nie po raz pierwszy uzurpując sobie takie prawo, dobra zmiana daje fatalne świadectwo o rozumieniu przez nią praworządności. Źle w tym świetle wypada wojna z Unią o suwerenność.
Bruksela wymaga od nas przestrzegania rodzimych praw i własnych zobowiązań międzynarodowych. Ameryka może się tu powołać jedynie na wolność słowa. Nasze zaś władze w obu wypadkach przeciwstawiają temu jakieś wymaganie poddaństwa.
Jak się w oczach świata znowu prezentuje nasza demokracja i jak to wpłynie na nasze stosunki gospodarcze, to już druga sprawa. Zwłaszcza w kontekście wychodzenia Polski z izolacji w światowej polityce, po zaprezentowaniu naszego stosunku do Ukrainy. Trudno więc o większą gafę.
Naprawdę musimy ponosić konsekwencje tak kompromitujących błędów? Przecież nie mamy już komuny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS