A A+ A++

Nie wszyscy są tu ze mną długo, więc wypada zacząć od informacji: sekretem moich łakoci i wypieków jest to, że możesz zatrzymać całą blachę dla siebie, z nikim się nie dzielić, a na bezczelne pytanie: “sama tyle zeżresz?!” odpowiadać, że to zdrowe, a Ty o zdrowie to dbasz! Dziś czas na jabłecznik.

Ciągnąc dalej tą pompatyczną analogię – po tym, jak wciągnęłam całą blachę jabłecznika sama, poważnie obawiam się, że dociągnę do 200. urodzin, a na swojej działalności na taką długą starość nie odłożę…

Generalnie w swojej pracy bazuję na modyfikacji tego, co znam z domu, łakomstwie oraz lenistwie. Mam nadzieję, że nie raz udowodniłam, iż takie combo to przepis na sukces, a przynajmniej na jabłecznik! Dzięki Ci Mamuś, za każdą niedzielę z “pleśniakiem” – dzięki niemu spłodziłam jego dziecko, które pomaga przetrwać jesień i PMS, kiedy próbujesz nie jeść cukru, a po glutenie cierpisz.

Co Ci potrzeba?

No nalegam na okrągłą formę, bo w niej nawet zakalec na insta będzie wyglądać jak kulinarny performance. Jakoś takie krojone w trójkąty ma więcej gracji, jest bardziej fotogeniczne i to naturalne, że jak napoczniesz, to zechcesz wyrównać do połowy. I ćwiartki. I… Umyć blachę, bo tyle miejsca zajmuje w lodówce!

Jabłka

Mam taką teorię, że jak zapytasz sprzedawcę w warzywniaku, jakie jabłka są najlepsze na szarlotkę, to bez wahania odpowie Ci, że akurat TE, których ma za dużo i musi sprzedać. Gdzie nie zaglądam słyszę nazwę “RENETA”, ale litości, łakomstwo nie wybrzydza! Kup dwa kilo, bo pół kilo zeżresz przy obieraniu.

Mąka z kaszy gryczanej białej

Kasza gryczana to samo zdrowie, zatem piekąc z niej ciasta, nie opychasz się jak świnia z PMS-em, a dbasz o siebie. No nie brzmi lepiej? Dodatkowo mąka z kaszy pęcznieje w brzuszku, więc syci na dłużej, cukier we krwi nie skacze po niej od razu, tylko nieco bardziej stopniowo, co pozwoli nie rzucić się na czekoladę w markecie i pożarcie jej razem z ręką ochroniarza Mirka, który będzie Cię chciał powstrzymać w imię prawa i przepisów BHP czy tam mirkowego skąpstwa.

Składniki:

  • jabłka 1,5 kg
  • mąka z kaszy gryczanej ok. 400 g
  • 3 jajka BIO
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego bez laktozy lub jogurtu roślinnego BIO
  • 1/3 szklanki oleju rzepakowego BIO
  • 1/3 szklanki ksylitolu
  • cynamon wedle uznania
  • papier do pieczenia

20190928 102306

  1. Na sajm przód obierz jabłka, pokrój niedbale, ale z rozmachem. Wrzuć na patelkę, podlej ociupinę wodą (może być z kranu, może być święcona. Byle nie z WC). Posyp cynamomen (u mnie dwie łyżeczki) i miętol łychą dopóty dopóki się nie rozciapcia i zrobi brązowawe.
  2. Przełóż jabłka do gdzie bądź, niechaj stygną i nie kuszą.
  3. Wsyp mąkę do miski i wymieszaj z proszkiem. Zostaw na chwilę i np. idź poparz pysk jabłkami sprawdzając, czy w 3 minuty wystygły, bo przecież ja mogę kłamać, prawda?
  4. Do mąki jeb: jajka, jogurt, olej, ksylitol i migusiem wymiętol, zagnieć łapą. Pilnuj tipsów, umyj rączki przed, nie dłub w nosie i mieszaj szybko, aż się połączą składniki.
  5. Ukulaj z ciasta dwie kule. Zawiń w papier do pieczenia /folię i schować do lodówki na 2h, albo zamrażalnika na 1h. Idź podjedz jabłka i sprawdź, czy nie masz czegoś do jedzenia w lodówce.
  6. Rozgrzej piekarnik do 180 z termoobiegiem. Wyjmij jedną kulę. Wyłóż formę papierem do pieczenia.
  7. Niczym ninja, jak na promocji w drogerii, rozdysponuj kulę na spód ciasta tak by go zanadto nie rozgrzać. Wiem, że ciężko Ci będzie go nie rozpalić, ale wysil się, załóż karton na łeb czy cos.
  8. Wstaw sam spód do piekarnika na 15 minut. Ustaw budzik, bo zapomnisz.
  9. Jak zapomniałaś, nie dramatyzuj, dopóki nie czarne to da się jeść (to nie ma zabarwienia rasistowskiego). Wyjm z piekarnika, ale na litość boską nie gołą dłonią, bo będziesz spać z ręką w misce z lodem (been there).
  10. Na podpieczony spód ciapnij przestudzone jabłka.
  11. Wyjmij drugą kulę, nie rzucaj o ziemię, to nie pokeball.
  12. Nonszalancko, niedbale i szybko urywaj małe kawałki i rzucaj je na jabłka, tak żeby je zakryć i pokryć nierówną strukturą przypominającą powierzchnię księżyca lub polskie drogi.
  13. Wsadź do piekarnika na kolejne 20 minut, aż się księżyc i A1 zarumienią. Ustaw budzik na kwadrans i pamiętaj o rękawicy, Łakomcu.

Czekaj aż ostygnie (ha ha), bo się będzie rozwalać. Rozkoszuj zapachem w całej chałpie. Jedz na śniadanie, deser, do kawy, herbaty. Najlepsze następnego dnia, bo księżyć chrupie niemalże jak “prawdziwa kruszona”.

Czekam na dramatyczne nagłowki gazet: “Upiekła ciasto do herbaty, nie zdążyła jej zaparzyć“, “Zmarł po 12 filiżance kawy, którą robił, żeby mieć pretekst do kolejnego kawałka“.

Czekam na Wasze efekty (instagram: )

20190928 102452

20190928 102452

20190928 102452

I polecam zamiankę produktów codziennego spożycia, na ich BIO odpowiedniki, które znajdziecie w Carrfour. Dlaczego? Pisałam .

Brak nowszych wpisów
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDziałacze PiS z Tczewa oburzeni słowami Sławomira Neumanna
Następny artykułRed Dead Redemption 2 w końcu na PC. Jest data