Aston Martin nie był w stanie nawiązać do sensacyjnego początku minionej kampanii, ale ekipie z Silverstone udawało się zdobyć punkty podczas siedmiu pierwszych odsłon bieżącego sezonu. W trakcie tej siódmej – na Imoli – przywieziono spory pakiet poprawek, który jednak sprawił, iż AMR24 stał się trudny w prowadzeniu. W konsekwencji w kolejnych pięciu wyścigach tylko dwukrotnie udało się powiększyć dorobek.
Na swoją domową rundę – na Silverstone – zespół przygotował kolejne zmiany. Pokazano nowe przednie skrzydło oraz przeprojektowano pod kątem aerodynamicznym kanały hamulcowe. W rezultacie udało się finiszować na siódmej i ósmej pozycji, a tempo przez cały weekend było bardziej spójne.
– Było całkiem nieźle. Taki trochę powrót do normalności – uznał Alonso. – Byliśmy piątym, szóstym najszybszym zespołem. Nico Hulkenberg miał bardzo dobre tempo, ale byliśmy w stanie walczyć o punkty.
– Siódma i ósma pozycja to mniej więcej miejsce, w którym byliśmy przed Imolą. Wróciliśmy do swojego „naturalnego” miejsca i jestem zadowolony. Jest lepiej. Po Austrii przegrupowaliśmy się i zrozumieliśmy kierunki, które nie były właściwe. Jak już powiedziałem, cieszę się, że jesteśmy w punktach. Czujemy się bardziej konkurencyjni.
Fernando Alonso, Aston Martin F1 Team
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Na kolejne dwa wyścigi – ostatnie przed letnią przerwą – na Węgrzech i w Belgii Aston Martin przygotował kolejne poprawki. Alonso ma nadzieję, że jego zespół pójdzie śladem Mercedesa, który dołączył niedawno do ścisłej czołówki. Jednocześnie zaapelował o ostrożność w zapowiedziach.
– Musimy to udowodnić. Zamiast gadać, musimy mieć wyniki. Wprowadziliśmy już dużo nowych rzeczy do samochodu i część z nich działała, a część nie. Mam nadzieję, że na Węgrzech będzie pozytywne zaskoczenie.
Z kole Mike Krack, szef zespołu, zauważył, że wyścigi w Austrii i Wielkiej Brytanii znacząco różniły się warunkami atmosferycznymi i nie chce cieszyć się przedwcześnie.
– Musimy najpierw wszystko przeanalizować, ponieważ nie był to normalny wyścig – stwierdził Krack. – Trzeba się temu przyjrzeć. Wyniki są lepsze niż w poprzednich dwóch. Dostrzegamy to. Trzeba jednak zrozumieć czy i osiągi były lepsze.
– Konieczne jest sprawdzenie wpływu nowych części i podjęcie decyzji, co robić dalej. Trzeba ostrożnie porównywać wyścigi. W Austrii nawierzchnia rozgrzała się do 50-60 stopni Celsjusza i mieliśmy najmiększą mieszankę na torze o bardzo szybkich i bardzo wolnych zakrętach. Z kolei w Silverstone było bardzo zimno i najtwardsza opona. Trzeba to właściwie ocenić, a nie sugerować się tylko wynikami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS