Espargaro na początku sezonu niespodziewanie znalazł się w gronie kandydatów do tytułu. Już podczas trzeciej rundy w Argentynie zapewnił Aprilii pierwsze pole position i premierowe zwycięstwo w królewskiej klasie. Później zaliczył serię czterech podiów z rzędu, a w trójce meldował się jak dotychczas sześć razy.
W ostatnim czasie Espargaro notował gorsze rezultaty i przed Grand Prix Malezji strata do lidera – Francesco Bagnaii – wynosiła 27 punktów. Aby Hiszpan pozostał w walce o końcowe trofeum, dystans musiał zmaleć o trzy oczka.
Jednak Espargaro przeciął linię mety jako jedenasty. Awansował do dziesiątki po karze dla Franco Morbidelliego, ale wobec zwycięstwa Bagnaii sen o tytule się skończył.
Espargaro przyznał, że jest bardzo dumny ze wszystkiego, czego Aprilia dokonała podczas bieżącej kampanii, jednak zaznaczył, że marzenia o mistrzostwie były zbyt wygórowane.
– Jestem bardzo rozczarowany, bardzo smutny – powiedział Espargaro. – Jestem jednak też bardzo dumny z Aprilii, z siebie, mojego zespołowego partnera, wszystkich w Noale.
– To, co zrobiliśmy w tym roku jest niesamowite, historyczne i będzie trwało wiecznie. Z drugiej strony, sposób w jaki zakończyliśmy sezon jest trochę smutny, ponieważ jeśli w czterech ostatnich wyścigach utrzymalibyśmy poziom z pierwszej połowy kampanii, jechalibyśmy do Walencji mając pewne szanse.
– Jednak straciliśmy je. Wygląda na to, że marzenie było zbyt śmiałe. Wyciągniemy z tego wnioski i będziemy gotowi w przyszłości.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS