ZABRZAŃSKIM SZLAKIEM Z GŁOSEM, NA RAZIE PALCEM PO MAPIE. Zabrzański Szlak Rowerowy liczy 57 kilometrów długości i wiedzie granicą miasta przez większość jego dzielnic – głównie jednak przez tereny zielone, odsłaniając nieco inne oblicze naszego przemysłowego miasta. Gdy tylko lekko zboczymy z trasy, możemy zaś natrafić na tereny rodem z Mazurach. Zapraszamy na wycieczkę, na razie wirtualną…
Owa rowerowa obwodnica Zabrza oznaczona jest kolorem niebieskim, a powstała równo dziesięć lat temu. Jako że biegnie niemal po granicy administracyjnej miasta omija większość architektonicznych i poprzemysłowych atrakcji turystycznych. Ale za to prowadzi nas w niemal połowie nie ulicami, lecz przez lasy, łąki i pola. Start najlepiej zaplanować w Kończycach, gdzieś w okolicach ulicy Paderewskiego koło potoku Bielszowickiego i pojechać w kierunku Makoszów, bo tam szybko zaczyna się leśny teren. Największą atrakcją tego rejonu są Stawy Makoszowskie (Płyty i Strzelnica), dość ciekawe botanicznie i biologicznie podmokłe miejsca na Górnym Śląsku. Zbiorniki powstały w nieckach po działalności górniczej i znane są z dużej ilości żab. Aby się do nich dostać należy ze szlaku nieco zjechać… Potem proponujemy wrócić na wyznaczoną trasę, ale właściwie tylko po to, by na leśnym skrzyżowaniu znów z niej zjechać: na wschód na Szlak Obrońców Polskiej Granicy pokrywający się częściowo z trasą rowerową nr 743 w Rudzie Śląskiej. Dojedziemy nim do dzielnicy Halemba i tam po przekroczeniu Kłodnicy wzdłuż ulicy Morskiej radzimy „uciec” znów w tereny leśne graniczące z Borową Wsią i Paniówkami. I tam to jest mały raj nie tylko na rowerowe terenowe zabawy, ale także i piesze spacery!
Na tym terenie jest kilka niezwykle urokliwych stawów: Korytnik, Kiszka i przede wszystkim Zielony oraz Piaskownia (na zdjęciu z tego roku, gdy nie obowiązywał jeszcze zakaz wejścia do lasów). Nad jednym z nim są nawet prowizoryczne ławki i stoliki, nad kolejnym kusi dzika piaskowa plaża, ciszę rozdzierają krzyki wodnego ptactwa, ale nie tylko. Są tu bowiem także dzięcioły, bażanty, słowiki, rudziki, sójki, nawet kuropatwy. Spotkać można też lisy, wiewiórki, jeże i oczywiście dziki.
Powrót w kierunku Zabrza ogranicza Kłodnica (na zdjęciu) i trzeba dojechać do kolejnego stawu (Bocianie Gniazdo), przy którym spotkać można wędkarzy i potem wyjechać na ulicę Chudowską. Po drodze do Zabrza zaliczyć można (celem rowerowych szaleństw oraz podziwiania widoków) zarośniętą już hałdę po wschodniej stronie szosy.
To wycieczka na dobrych parę godzin, tym bardziej, że można trochę po opisanym terenie kluczyć. Szkoda, że na razie tylko palcem po mapie i patrząc na zdjęcia w GŁOSie. Miejsce warte zapamiętania i gdy już koronawirus na to pozwoli – odwiedzenia!
Tekst ukazał się w Głosie Zabrza i Rudy Śląskiej (nr 15 z 9 kwietnia 2020 roku) na kolumnie W STRONĘ NATURY,która jest współfinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS