Wierzytelności, jako branża finansowa i „twarda”, kojarzą się raczej z męską załogą. Jak Pani odnajduje się za sterami Kredyt Inkaso?
Kojarzenie branży zarządzania wierzytelnościami z mężczyznami to stereotyp. W większości firm z naszej branży co najmniej połowa pracowników to kobiety. W Kredyt Inkaso kobiety stanowią ok. 70 proc. prawie 500-osobowego zespołu i to od wielu lat. W zarządzie mamy parytet 2 do 2, stanowiska dyrektorskie również niemalże dokładnie po połowie zajmują kobiety i mężczyźni. Dla mnie stanięcie na czele firmy to duże i bardzo ciekawe wyzwanie. Jednak nie wiąże się to z tym, że jestem kobietą…
Jak pani jest odbierana przez kolegów z konkurencyjnych firm w branży?
Mam nadzieję, że jestem odbierana jako ekspertka. (śmiech). Z branżą finansową jestem związana od ponad 20 lat. Zarządzaniem wierzytelnościami zajmuję się z kolei już od lat kilkunastu, głównie jako członek zarządu. W tym czasie poznałam znaczną część naszego środowiska i myślę, że też dałam się dobrze poznać. Nie jestem osobą z zewnątrz. Nie sądzę w związku z tym, żeby sposób, w jaki odbierają mnie koleżanki i koledzy z branży, uległ zmianie z chwilą objęcia przeze mnie stanowiska prezeski Kredyt Inkaso.
Zupełnie nie czuję także, żeby ktoś mnie odbierał inaczej czy gorzej dlatego, że jestem kobietą. Mam wrażenie, że w branży finansowej kobiety na stanowiskach przywódczych stają się już normą. Mam to szczęście, że nie było mi dane odczuć w tym zakresie ograniczeń na mojej drodze zawodowej. Jestem jednak świadoma, że jest wiele branż, gdzie sytuacja jest zupełnie inna. Według najnowszych danych Club Poland 30-proc. udział kobiet w zarządach największych spółek giełdowych na koniec 2022 roku wynosił zaledwie 12,2 proc. To zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że, według raportu McKinsey, firmy, w których stanowiska kierownicze piastuje ponad 30 procent kobiet, częściej osiągają lepsze wyniki.
Na czym polega ta zależność?
To wynika z synergii i komplementarności stylów zarządzania i pracy, które prezentują mężczyźni i kobiety. Choć oczywiście nie jest to zero-jedynkowe, ponieważ mamy tu do czynienia też z indywidualnymi cechami charakteru. W skali zespołu tworzy to jednak pewną równowagę w spojrzeniu na rzeczywistość, na relacje z ludźmi, na zarządzanie problemami. Kobiety nadają zarządzaniu firmą pewnej lekkości. Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety bardziej widzą ludzi niż tabelki. Ja na spotkaniach z zarządem czy dyrektorami zawsze pytam: jak atmosfera w zespole, jak ludzie zareagowali na jakieś wiadomości, jaki dają feedback. Choć trzeba podkreślić, że na pierwszym miejscu zawsze powinny stać kompetencje i dopasowanie do zespołu.
Kwestia efektywności działania organizacji dotyczy nie tylko płci, ale ogólnie różnorodności w zespole – wiekowej, kulturowej czy innej – zapewniającej większą elastyczność, umiejętność dostosowywania się do zmiennej sytuacji czy odnajdywania optymalnych rozwiązań. To wynika z możliwości zderzania ze sobą różnych punktów widzenia. W efekcie tego wychodzą po prostu lepsze pomysły. Monokultury radzą sobie tu znacznie gorzej.
Jest pani za regulacją parytetów na stanowiskach zarządczych?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS